Własne słońce - Monika Partyk


Alicja Majewska
Własne słońce

Monika Partyk


Na listopada szklane deszcze
I nad Świtezią mdławe mgły
Biomety psie, lutowe dreszcze
I na spóźnione w maju bzy

Na melancholie i weltschmerze
Gdy wciąż po nocy wstaje noc
I tak ci strasznie zimno w serce
Że nie pomoże żaden koc

Na niepogody bure, drżące
Warto mieć swoje własne słońce...

Słońce, co ogrzeje
Młodą da nadzieję
W twarz ci się rozśmieje
Osuszy łzę

Swą w koronie perłę
Swą otuchę z berłem
Psychoterapeutę
Co leczy dniem

Warto mieć swoje własne słońce...

Na popelinę w anemony
I na codzienne déjà-vu
Na te wierszyki dla mamony
Ni z kości życie to, ni z krwi

Na w kalendarzu nowe wojny
Trzecie i czwarte, itd.
Na obrót Ziemi niespokojny
Bo wciąż coś w osi trze i trze

Na te skowronki w przepaść rwące
Warto mieć swoje własne słońce...

Słońce, co ogrzeje...

Słońce, co nie stopi
Pięknych twych utopii
Nieba wiernych kopii
Zrodzonych w snach

Co nigdy nie spala
Skrzydeł Ikara
Co latać pozwala
W złocistych skrach

Warto mieć swoje własne słońce...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz