Skaldowie
Marynarze z morza łez
Agnieszka Osiecka
Nasze życie słone, jak słone paluszki,
nierzadko łykamy łzę do poduszki,
nierzadko gubimy busolę i ster
i często w kabale pik jest, a nie kier.
My jesteśmy marynarze z morza łez,
nasze życie niewesołe jest,
my płyniemy od zatoki do zatoki,
a w zatoce czeka smutek jednooki.
Ale obok, razem z nim
czeka ciepłych domów dym,
czeka miłość, biały ląd,
jakże niedaleko stąd.
Z naszej łajby jest daleko do nieba
i mniej tu karmelków niż wody i chleba,
nierzadko przychodzi wieczorem się upić,
a potem nad ranem głupio się wygłupić.
My jesteśmy marynarze z morza łez...
Więc pamiętaj, że gdy się skończy morze,
nie będzie tak z nami, bracie mój, najgorzej,
rozpalą się w sercach czerwone piecyki
i tak przypłyniemy aż do muzyki.
Marynarze z morza łez
Agnieszka Osiecka
Nasze życie słone, jak słone paluszki,
nierzadko łykamy łzę do poduszki,
nierzadko gubimy busolę i ster
i często w kabale pik jest, a nie kier.
My jesteśmy marynarze z morza łez,
nasze życie niewesołe jest,
my płyniemy od zatoki do zatoki,
a w zatoce czeka smutek jednooki.
Ale obok, razem z nim
czeka ciepłych domów dym,
czeka miłość, biały ląd,
jakże niedaleko stąd.
Z naszej łajby jest daleko do nieba
i mniej tu karmelków niż wody i chleba,
nierzadko przychodzi wieczorem się upić,
a potem nad ranem głupio się wygłupić.
My jesteśmy marynarze z morza łez...
Więc pamiętaj, że gdy się skończy morze,
nie będzie tak z nami, bracie mój, najgorzej,
rozpalą się w sercach czerwone piecyki
i tak przypłyniemy aż do muzyki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz