Irena Santor
Biały Boston
Andrzej Włast
Jak jesienny liść
Zwiędła miłość twa
Więc idź, zrzuć ciężar z bark
Dziś nie błyśnie już
W oczach moich łza
Nie usłyszysz mych tłumionych skarg
Nie patrząc na stóp twoich ślad
Pójdę obojętnie w świat
Pada śnieg, puszysty, biały, miękki
Pada śnieg, srebrzysty, niby len
W bieli szat królewskie śnią Łazienki
Chwały swej i swej przeszłości sen
Pada śnieg, mkną płatki, jak motyle
Ziemia jest, jak biały nieba brzeg
Podaj dłoń w tą cichą, jasną chwilę
Wszystko zło przysypie dobry śnieg...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz