Pod Budą - Walczyk na nowe Milenium
Andrzej Sikorowski
Kiedy dobrze jest tak, że już lepiej nie może być
kiedy nie chce się spać, bo wystarczy, że rozum śpi
gdyśmy wreszcie bogaci i czyści
kiedy sen o wolności się ziścił
odmówiony różaniec i sumienia bielutkie jak śnieg
zaczynamy nasz taniec, by powitać kolejny wiek
Zakręcimy się cudnie dokoła
wodzireja kochani nam trzeba
wybierzemy nowego chochoła
on o świcie nas porwie do nieba
I tak wiatrem niesieni i kacem
popatrzymy na miasto hen z góry
pomyślimy, że bycie Polakiem
to jest sprawa szczególnej natury
Czasem fartu nie mamy i straconych okazji żal
ale bale kocham, bo na chandrę najlepszy bal
kotyliony, ostrogi, lampasy, kandelabry wysokie obcasy
i dlatego nie wierze pijanemu gościowi przy szatni
który nuci nieszczerze: "bal to jest nasz ostatni"...
Andrzej Sikorowski
Kiedy dobrze jest tak, że już lepiej nie może być
kiedy nie chce się spać, bo wystarczy, że rozum śpi
gdyśmy wreszcie bogaci i czyści
kiedy sen o wolności się ziścił
odmówiony różaniec i sumienia bielutkie jak śnieg
zaczynamy nasz taniec, by powitać kolejny wiek
Zakręcimy się cudnie dokoła
wodzireja kochani nam trzeba
wybierzemy nowego chochoła
on o świcie nas porwie do nieba
I tak wiatrem niesieni i kacem
popatrzymy na miasto hen z góry
pomyślimy, że bycie Polakiem
to jest sprawa szczególnej natury
Czasem fartu nie mamy i straconych okazji żal
ale bale kocham, bo na chandrę najlepszy bal
kotyliony, ostrogi, lampasy, kandelabry wysokie obcasy
i dlatego nie wierze pijanemu gościowi przy szatni
który nuci nieszczerze: "bal to jest nasz ostatni"...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz