Czarna owca - Andrzej Brzeski


Czarna owca

Andrzej Brzeski


Ja mówiłem, że ten Darek to utracjusz jest i palant  👉👉👉
Do niczego nie nadaje się kompletnie
Ja mu chciałem stragan nadać, a ten wiersze mi układa
I o życiu wypisuje jakieś brednie
Ja go chciałem pchnąć do spółki, a ten mi wyciąga z półki
Filozofii wypłowiałej żółty tomik
On się u mnie już nie liczy, ja go ciociu wydziedziczę
Bo niech ciocia sama powie, co nam po nim

Zawsze się znajdzie czarna owca w rodzinie
Jakiś poeta, malarzyna, czy muzyk
Zamiast po ziemi to on chodzi po linie
A zamiast pełzać to on lata na chmurze

Czy pan widzi mego pieska, ja szkoliłem go na bestię  👉👉👉
Kupę forsy wybuliłem na tresurę
A on leży na kanapie, nawet muchy mi nie złapie
I do babek jak niedźwiadek się przytula
Miał być z niego pies obronny, co gdy trzeba w rogu kąsa
I zębami jak wilczysko groźnie błyska
A on sobie kwiaty wącha i po łąkach gdzieś się błąka
Ja psa tego, panie, oddam do schroniska

Zawsze się znajdzie czarna owca w rodzinie
Jakiś poeta, malarzyna, czy muzyk
Zamiast po ziemi to on chodzi po linie
A zamiast pełzać to on lata na chmurze

Ten polityk, panie pośle, to liczyłem, że dorośnie  👉👉👉
Że się zbiesi, tak jak myśmy się zbiesili
A on jeździ na rowerze, nie chla wódy, gada szczerze
Nie chce szmalu, komórkowca ani willi
Panie pośle, pan wybaczy, on przykłada się do pracy
Żeby ludziom się na mieście polepszyło
On jest z jakiejś obcej gliny, my go zara wyrzucimy
Ja przepraszam, że go panu poleciłem

Zawsze się znajdzie czarna owca w rodzinie...
Jakiś poeta, malarzyna, czy muzyk
Zamiast po ziemi to on chodzi po linie
A zamiast pełzać to on lata na chmurze

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz