Kabaret Starszych Panów - Wieczór XV

Ostatni naiwni. Wieczór XV - 1965

Kuplety

Już piętnasty, już piętnasty Kabarecik!
Tak się zdaje, a czas leci, jak on leci…
I gdy człowiek się odwróci myślą wstecz,
mkną wspomnienia i ten refren słychać precz:

Starsi Panowie, Starsi Panowie…

Czy pamiętasz, przyjacielu, pierwszy Wieczór?
Nikt, że będą te następne, z nas nie przeczuł.
A pamiętasz, jak w żołądki głos nam wlazł,
gdy śpiewaliśmy ze strachem pierwszy raz:

Starsi Panowie, Starsi Panowie…

Choć nas wtedy żarła trema jak te rydze,
jakże młodych Starszych Panów z chwil tych widzę.
Oko bystre, cera gładka, gęsty lok,
a z ust świeżych żartobliwy płynie tok:

Starsi Panowie, Starsi Panowie…

Gdy cię wspomnę w Kabaretach naszych pierwszych,
to w ramionach i w inwencji byłeś szerszy…
A ty znowu, gdy odgarnę latek pył –
jakbyś w talii i w dowcipie cieńszy był…

Starsi Panowie, Starsi Panowie…

Wobec tego może by tak, z przyczyn jasnych,
wziąć przeprosić i odwołać ten piętnasty?
Nie! Już teraz nie wypada mówić – pas!
Nie czas zwiewać, trzeba śpiewać jeszcze raz…

Modlitwa Barnaby
Pa, tato, pa
Zosia i ułani
S.O.S.
Podła
Staruszek do wszystkiego
Tanie dranie
Walczyk przy ognisku

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz