Pies Douglas - Aleksander Wertyński


Aleksander Wertyński
Пёс Дуглас - Pies Douglas

Tadeusz Lubelski

Często Pani nas w pokoju odwiedzała,
Była nas w nim dwójka: ja i pies,
Pani zaś jednego z dwóch kochała,
Lecz którego z nas — to sekret jest.

Douglas, czyli pies, rozśmieszał Panią łatwo,
Rękawiczki Pani gryzł jak kość.
Raz mu Pani dała sól w opłatku,
Bo chorował, źle się czuł czy coś.

Umierając — Pani o nas zapomniała...
Jakże tak — bez słowa, bez adieu?
Boże, żeby choć się odezwała!...
Był tam chyba gdzieś telefon, nie?...

Teraz się na mszę żałobną wybierzemy,
Narzeczony głową skinie nam...
Obaj z psem gdzieś z boku przystaniemy,
Każdy będzie ze swym bólem sam.

O Douglasa niech się Pani nie obawia.
Nie uroni ani jednej łzy.
Będzie się na Pani grobie zjawiał,
Zawsze krok przede mną, jak to psy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz