Naftalinowy świat - Andrzej Sikorowski

Pod Budą
Naftalinowy świat

Andrzej Sikorowski

Znalazłem na strychu gitarę
bez strun obitą przez los
ależ to pudło stare
rzuciłem krótko na głos
i nagle słychać muzykę
gitara zaczęła grać
i wtem za oknem widzę
nieznany wczorajszy świat
Zaczarowana procesja
mój ojciec w szkolnym mundurku
żołnierze jeszcze sprzed września
pan radca w czarnym tużurku
kabaretowy artysta
rodzina jakaś żydowska
i Wisła czysta jak kryształ
odległa tamta Polska

Zabrałem te strychu gitarę
i nowych strun dałem sześć
łatałem pudło stare
by mogła najpiękniej brzmieć
lecz próżno czekam z nadzieją
znikła piosenka sprzed lat
bo myśli nam wietrzeją
naftalinowy nasz świat

Jeść, pić, kochać - Andrzej Sikorowski

Loui Jover
Pod Budą
Jeść, pić, kochać

Andrzej Sikorowski

Kiedy poranną sączę kawę
Rozgrzany po niedawnym śnie
Przeglądam pierwsze strony gazet
I mówiąc szczerze boję się

Wokół ruiny i pożogi
Płyną powodzie, spada śnieg
I wszędzie twarze pełne trwogi,
Bo zbliża się kolejny wiek

Więc ci dziękuję losie choćby tylko za to
Że nie musiałem się urodzić pod wulkanem
Że średni u nas klimat i przeciętne lato
Ale dzieciaki są przeważnie roześmiane

I chociaż czasem przyfruwają szare dni
A przez mój ogród nie chce płynąć żyła złota
To przecież zawsze mogłem robić rzeczy trzy
Jeść, pić i kochać

Kiedy poranną sączę kawę
I topię w niej niedawny sen
Przeglądam pierwsze strony gazet
To jedno wiem, naprawdę wiem

Gdy dookoła puste słowa
I nowa bitwa wciąż u drzwi
To trzeba umieć uszanować
Tę jedną chwilę, która lśni

Ta sama miłość - Andrzej Sikorowski

Pod Budą - Ta sama miłość

Andrzej Sikorowski

Granatowy nosiłam mundurek
Na rękawie tarcza czerwona
Trzeba było zdawać maturę
A ja tak kochałam Lennona
Jego zdjęcia kleiłam w zeszytach
I nad łóżkiem miałam je też
Na okrągło słuchana płyta
Nieraz była mokra od łez

Ja do szkoły chodziłam w glanach
Z flanelową koszulą na wierzch
A z walkmana leciała Nirvana
Od poranku po szary zmierzch
Tamten facet grał takie nuty
Że się chciało odlecieć z nim
Za horyzont przez jesień zasnuty
Lub ze skręta niebieski dym

Sprawa znana od pokoleń
Których tyle już ubyło
Że zmieniają się idole
Ale wciąż ta sama miłość
Sprawa znana od pokoleń
Nieszczególny, żaden dramat
Że zmieniają się idole
Ale miłość wciąż ta sama

Teraz inne problemy na głowie
Tamta szkoła już tylko w snach
Inne czasy, inni wodzowie
Nawet inny nad nami dach
Ale przecież coś się przeżyło
Więcej niźli dwa razy dwa
Ludzie mówią, że pierwsza miłość
To najlepsze, co człowiek ma

Żal za Bułatem O. - Andrzej Sikorowski

Pod Budą
Żal za Bułatem O.

Andrzej Sikorowski

Zawsze śpiewał po cichu bez złości
chociaż czasu leciutkie nie były
bo w balladzie im więcej miłości
więcej siły

Zawsze śpiewał po cichu bez złości
chociaż statek już walił o dno
i dlatego na zawsze zagościł
w moim domu Pan Bułat O.

To jest żal za Panem Bułatem
czyli za minioną młodością
kiedy jego marzenia skrzydlate
pozwalały się łudzić wolnością

To jest żal za Bułatem O.
pierwszą wódką i pierwszą kobietą
kiedy z trudem do przodu się szło
ale czasem wierzono poetom

Dziś podoba się inna piosenka
dzisiaj inne potrzeby są w tłumach
i dlatego fałszuje panienka
o koniku hop siup na biegunach

A ja zawsze już będę się spierał
z wielkim panem co twarzy ma sto
że nam kogoś takiego zabiera
jak Pan Bułat - "Gospodin O."

Yesterday Is Here - Tom Waits

Yesterday Is Here - Czekając na wczoraj
Tom Waits - Roman Kołakowski

Gdy pieniądze mieć pragniesz
chcesz otulić się szalem
a najdroższy kapelusz
ma twe oczy skrywać w cień
szare niebo dziś
to jutrzejsze łzy
więc czekać musisz
na wczorajszy dzień

Nowy Jork mnie przyzywa
jadę rannym pociągiem
a ty każde spojrzenie
w ból wypatrywania zmień
szare niebo dziś
to jutrzejsze łzy
więc czekać musisz
na wczorajszy dzień



Wiem, że chcesz iść
na tęczy kres
ale nie wierzę w złudzeń moc
wspomnienia i łzy
kąsają jak pies
te kłamstwa zmieniają blask
w najczarniejszą noc

Droga wiedzie w bezdroże
słońce wschodzić przestało
więc porzućmy marzenia swe
bez zbędnych serca drżeń
szare niebo dziś
to jutrzejsze łzy
więc czekać musisz
na wczorajszy dzień

Kazik Staszewski, Projekt Volodia

Cemetery Polka - Tom Waits

Tom Waits - Cemetery Polka
Kazik Staszewski - Cmentarna polka

Roman Kołakowski

Wujo Zenon, wujo Zenon
Niezależny jak na lodzie knur
Brał do rzeźni stary akordeon
I „Cmentarną polkę” grał w A-dur

Wujo Rysiu i wuj Filip
Podczas wojny dorobili się
Czy okradli kogoś, czy zabili
Dla nich gra „Cmentarna polka” źle

Ciotka Krysia oszalała
Pod hotelem zrujnowanym śpi
Kiedyś arie z wielkich oper znała
Dziś „Cmentarna polka” jej się śni

Wujo Mirek był lotnikiem
Twierdził, że Francuzki brzydkie są
I gdy się zajął skromnym burdelikiem
Grał „Cmentarną polkę”, pił i klął

Wujo Władziu w Porto Rico się ożenił
Choć drewnianą nogę ponoć miał
Bardzo wrednie swój testament zmienił
I „Cmentarną polkę” tańczy sam

Wujo Gienio wcześnie zbyt owdowiał
Bez pigułek żyć nie umie, bo
Zanim stracił wzrok pieniądze schował
Niech „Cmentarna polka” porwie go

Wujo Zenon, wujo Zenon
Niezależny jak na lodzie knur
Brał do rzeźni stary akordeon
I „Cmentarną polkę” grał w A-dur

Clap Hands - Tom Waits

Tom Waits - Clap Hands
Kazik Staszewski - No, klaszcz

Roman Kołakowski

Trans, trans – jak szalony krąg
Ślepy strażak i dyrygent bez rąk
Odzież sportowa w wielkich damach budzi dreszcz
Zwisam z parapetu, do butelki zbieram deszcz
No, klaszcz…

Ryk, ryk – oszalały ryk
Bękart dziwki narozrabiał i zaraz potem znikł
Księżyc coś kracze, wrona pełnym blaskiem lśni
Zawsze znajdę milionera, co przerzuci węgiel mi
No, klaszcz…

Ból, ból – niech wypłynie z krwią ból
Wchodzę do Harlemu jak westernów tanich król
Mam pięćdziesiąt dolarów i wszystkiego dość
Idę w krótkich spodniach, długo hodowałem złość

Ryk, ryk – oszalały ryk
Bękart dziwki narozrabiał i znikł
Księżyc coś kracze, wrona blaskiem lśni
Zawsze znajdę milionera, co przerzuci węgiel mi
No, klaszcz…

Ból, ból…

Dzwoń, dzwoń – ostatni groszu dzwoń
Wszystko jest przede mną, czas prześcignął mój koń
W Armii Zbawienia ukrył się podstępny szpieg
Wszyscy odpływamy łódką już na drugi brzeg
No, klaszcz…

Rain Dogs - Tom Waits

Tom Waits - Rain Dogs
Kazik Staszewski - Deszczowe psy

Roman Kołakowski

Czas nagle stanął, gdy
Rozlały wino psy
Deszczowe
Taksówkarz z miną złą
Warknął - spacery są
Darmowe
Chcę być deszczowym psem

Ach, co za noc! Przetańczyliśmy ją
I wtedy przyszło olśnienie
Ach, co za noc! Wszystkie światła nam lśnią
Szaleństwem przepełnił nas deszcz

Rum tani piliśmy
Czytając baśnie – psy
Deszczowe
Nasz dom to stary wrak
Gdzie kapie tak czy tak
Na głowę
Jestem deszczowym psem

Ach, co za noc! Prześpiewaliśmy ją
Czarne jak kruk miałaś włosy
Ach, co za noc! Po co nam inny dom
Gdy niebo nad głową i deszcz

God's Away On Business - Tom Waits

God's Away On Business - Bóg wyjechał w interesach
Tom Waits - Roman Kołakowski

Sprzedam dziecku złomiarza zardzewiałe serce
Byle żyć, byle żyć
Choć ratunku oczekujesz
Na mnie nie licz więcej
Co tu kryć, co tu kryć
Statek tonie
Ten statek tonie
Statek tonie

Tu w kotłowni zapierdol ma każdy z nas
Kalecy, suchotnicy
Kto tym wrakiem dowodzi? - wyrzęzić czas
Bandyci i prawnicy

A gdzie Bóg? Nie ma go
Bóg skoczył zrobić biznes, biznes



Wykałaczką złamaną trupy wygrzebuję
Pracę mam, pracę mam
Krwawy księżyc katastrofy siedmiu plag zwiastuje
Jestem sam, całkiem sam

To już koniec
Tak, to już koniec
To już koniec

Tu w kotłowni…

Niech to szlag, że też coś człowieka zawsze kusi
Dobrym być, dobrym być
Chwyć przynętę, a pułapka szczurza cię udusi
Co tu kryć, co tu kryć

Kazik Staszewski, Projekt Volodia

I"ll be Gone - Tom Waits


Tom Waits - I"ll be Gone
Kazik Staszewski - Odejdę, gdy zapieje kur

Roman Kołakowski

Rachmistrze skrupulatni
To wieczór mój ostatni
Egzystencjalny przerwę spór
Wnętrzności wyschły mi na wiór
Odejdę, gdy zapieje kur

Ja – cmentarzysko wraków
Autor w pościeli znaków
We łbie mam tony zbitych piór
Czek życia porwał strachu szczur
Odejdę, gdy zapieje kur

Kopnięciem w skroń ogłusza
But snu – kamienna dusza
Marsz kanalizacyjnych rur
Odejdę, gdy zapieje kur

Dziś dolar jest monstrancją
Z obłudną elegancją
Wyrok wydając au rebours
Ozdabiam szyję w gruby sznur
Odejdę, gdy zapieje kur

Stal brzytwę lekko trąca
Lecz krew jest szybkoschnąca
Bell cantem brzmi rzeźnicki chór
Odejdę, gdy zapieje kur

W brunatnej nocy szopie
Sam sobie dół wykopię
I wlokąc własnych kości wór
Odejdę, gdy zapieje kur

In The Neighbourhood - Tom Waits


Tom Waits - In The Neighbourhood
Kazik Staszewski - Tuż za oknem mym

Roman Kołakowski

Jajka kwitną na tłuszczu
Bekon pachnie już
Szczeniak spłoszył gołębie
Był wśród nich Anioł Stróż
Znów przewrócił ktoś kubły
Tak jest zresztą co noc
Konstruktywnych brak działań
A sprzątania jest moc
Tuż za oknem mym...

Czasem w piątek jest pogrzeb
A w sobotę znów ślub
Jaś pistolet ma na wodę
Kot mu uciekł na słup
Furgonetki cholernie
Hałasują co świt
Trzeba masło dostarczać
Cholesterol to mit
Tuż za oknem mym...

Kilka dziewcząt z technikum
Chichotało ma mszy
Aż ministrant się wiercił
Ksiądz na pewno był zły
Syn dozorcy do wojska poszedł
Broni ma dość
Na trawniku ma okop
Rury będzie kładł ktoś
Tuż za oknem mym...

Dzielnicowy psa kopie
Kundel zdechnie i tak
Sklep z lodami się spalił
Dzieciom szczęścia znowu brak
Papierowe śpiwory
Wzdłuż ulicy wiatr drze
Przyszpiliło mnie łóżko
Ale świat kręci się
Tuż za oknem mym...

Underground - Tom Waits

Tom Waits - Underground - Kazik Staszewski

Roman Kołakowski

Niech rozlegnie się
Czarnych kości chrzęst
W strefie grozy pod spodem niżej tam
W plątaninie rur
W trzewiach wielkich miast
Jest podziemny kraj
Kraj który znam

Przebudzili się
A my śnimy wciąż
Choć snu tunel nie może sięgnąć tam
Ale czeka nas
Nieuchronny cios
I podziemny kraj
Kraj który znam

Bruk to kruchy strop
Asfalt pęka też
Już korzenie drzew się przedzierają tam
Wkrótce runie świat
W otchłań szczurzych jam

Underground
Mroczny kraj
Który znam

Starving In The Belly Of A Whale - Tom Waits

Starving In The Belly Of A Whale - W brzuchu wieloryba

Tom Waits - Roman Kołakowski

On jest dziwnym wirtuozem –
Na organach ludzkich gra
Budząc zachwyt albo grozę,
Myli się, lecz bal wciąż trwa.

Powiedz, kogo obchodzi gra,
Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt?
Tam nic nie ma!
To złudzenia!
Na sobie testujemy
Każdą prawdę i mit.

W brzuchu wieloryba,
W brzuchu wieloryba,
W brzuchu wieloryba czujesz głód!

Bolą słowa, krwawią chmury -
Oto cena za ten bal.
Pies odarty już ze skóry,
A karawan rusza w dal.

Powiedz, kogo obchodzi gra…



W płytkiej studni prawda kona.
Kruk rozkoszy czuje dreszcz.
Zdobył niebo prorok Jonasz...
Martwych wskrzesza tylko deszcz.

Rogom byka nie ufaj więc,
Ani zębom dobermana, ani mnie.
Nie oczekuj
Nic, człowieku!
Nadzieja to melodia,
Której nie tańczy się!

👉Kazik Staszewski
👉Projekt Volodia i Teatr Piosenki

The Part You Throw Away - Tom Waits

Tom Waits - The Part You Throw Away
Kazik Staszewski - Część, której masz już dość

Roman Kołakowski

Powoli tańcz. Przyjazny gest
Niech złagodzi w nas niszczącą złość.
Dlaczego ona wciąż tu jest?
To ta część ciebie, której masz już dość.

Mustanga wzrok... Nie, nie ten sam...
Meksykański ślub... Gdzie rozwód brać?
Madonno! Więcej modlitw znam,
Niż barman, który zawsze wie, co lać.

Jak ocalić te kwiaty
Więdnące jak my?
Z rozbitego wazonu
Wylały się łzy.
Jak nie myśleć, gdy palce
Drzwiami, przytrzasnąć chcę,
Ze wszystko już...
Raz już zdarzyło się!

Obietnic smak i kłamstwa moc.
Pocałunek nie rozumie słów.
Przebaczmy sobie każdą noc –
W pościel włóż kamień i do niego mów.

Twoje listy w płomieniach
Blask miały i żar.
Czas to ból niespełnienia,
Niepamięć to dar.
Nie ma drogi, jest mapa,
A dławi mnie kurz.
Zapałki trzask...
Kabaret spłonął już.

Brzęczenie much. Brzęczenie szkła.
W Portugalii fado nuci ktoś.
Zapomnisz o tym, tak jak ja...
To ta część ciebie, której masz już dość.

Swordfishtrombone - Tom Waits

Tom Waits - Swordfishtrombone
Kazik Staszewski - Rybi puzon

Roman Kołakowski


Wracając z wojny miał już plan
obmyślił sobie każdy krok
najpierw odnowię stary dom w Brougham deVille
miał plan, lecz nie miał obu nóg
zostały tylko skrzydła mu
motyle skrzydła zamiast nóg – co? niezły styl
był wściekłym psem lecz pragnął grać
w Armii Zbawienia – byle co
swój rybi puzon do dmuchania dam dziewczętom
choć tonął w mętnych falach snu
to krzyczał frunąc aż na dno
urządzę sobie kurwa odlotowe święto

Więc wracał z wojny i miał plan
dobrze obmyślił każdy krok
nie krok bo przecież nie miał nóg lecz ruch na pewno
urządzę fajerwerki lub
Bourbonem się zaleję w sztok
językiem ostrzył swej maczety stal nierdzewną
przypomniał sobie zapach słów
szczenięcych wyznań głupi świat
i płakał – ale kicz – hollywoodzkimi łzami
i rybi puzon bolał go
całe dwadzieścia siedem lat
spędzonych w klitce nad sklepikiem z narzędziami

On wracał z wojny i miał plan
do Kalifornii jechać chciał
na drogę dragów garstkę wziął z tragicznym skutkiem
na drzewie psy znalazły go
na bucie jak na banjo grał
wpatrując się w zamordowaną prostytutkę
ona nie miała twarzy już
jej włosów użył zamiast strun
wyszeptał – kocham cię – i nic nie mówił więcej
sąd w stanie Oklahoma więc
dwadzieścia lat wymierzył mu
a księżyc świecił jeszcze jaśniej niż w piosence

On wrócił z wojny i miał plan
a może on nie istniał choć
ktoś mi ułożył w takim razie ten monolog
jeśli nie rybi puzon co
za dnia się wieszał a noc w noc
wyrzężał w rytmie mambo wściekły swój nekrolog
aż w końcu gubernator zmiękł
i w Birmingham się zgodził go
umieścić gdzie jest najpiękniejszy dom bez klamek
więc jeśli ktoś mi powie że
zna lepszą historyjkę to
na rany boga krzyknę mu szajbusie kłamiesz

Jockey Full of Bourbon - Tom Waits


Tom Waits - Jockey Full of Bourbon
Kazik Staszewski - Bourbon mnie wypełnia

Roman Kołakowski

Edna Million strój zabójczy ma
Lila-róż łagodzi metra huk
Za dwa dolce kupię colty dwa
Byle deszcz zapędzi mnie w kozi róg
Mord szesnaście ze mną pije rum
Na umrzyka skrzyni, jego mać
Skąd dwie pary nóg i w głowie szum
Bourbon mnie wypełnia. Nie mogę wstać

Hej, ptaszku, mam wiadomość złą
Twój dom się pali, a dzieci same są

Smutno patrzy zza kubańskich krat
Marny uwodziciel cudzych żon
Przez księżyca pełnię głupio wpadł
Na ostrzu noża plamy krwi – oto plon
Ktoś butelką po łbie wali mnie
Nadepnąłem na diabelski chwost
Flaming brodzi w kryształowym szkle
Świat piękniejszy jest niż Brookliński most

Hej, ptaszku…

Żółta pościel zatem to Hong-Kong
Gdzie prowadzi Wędrowniczek Jaś
Wrócę w karnawale, zdarty long
Sto dolarów daj i światło zgaś
Mord szesnaście ze mną pije rum
Na umrzyka skrzyni – kurwa mać
Skąd dwie pary nóg i w głowie szum
Bourbon mnie wypełnia. Nie m
ogę wstać

Way Down in the Hole - Tom Waits


Tom Waits - Way Down in the Hole
Kazik Staszewski - W głębokim dole

Roman Kołakowski

Kiedy przez ogród rajski idziesz
Tą najpiękniejszą z pięknych dróg
Musisz pokusy świata widzieć
Które się łaszą do twych nóg
Z Jezusem twoja więź osłabła
Bo zło zaborcze jest jak zło
Lecz jeśli chcesz hodować diabła
W głębokim dole trzymaj go

On włada ogniem i żądzami
Nie oczekując w zamian nic
Nie zsyła ksiąg z przykazaniami
To twego grzechu wierny widz
Z Jezusem toczy bój od dawna
Twierdząc, że zło to żadne zło
Lecz jeśli chcesz hodować diabła
W głębokim dole trzymaj go

Czemu Archanioł nie przybywa
Gdy kąsa nas zdradliwy wąż
Dlaczego dobroć sprawiedliwa
Nie może triumfować wciąż
Jezu, a może to jest prawda
Ze zło pokona tylko zło
Jeśli to ty hodujesz diabła
W głębokim dole trzymaj go

Innocent When You Dream - Tom Waits


Tom Waits - Innocent When You Dream
Kazik Staszewski - Niewinna, kiedy śni

Roman Kołakowski

Na strychu nietoperze
Okryty rosą wrzos
I ktoś, kto kochał szczerze
I wierzył w dobry los

Ognisko uczuć dawne
Wśród zeschniętych pól się tli
Wspomnienia własne kradnę
Że niewinna jest, kiedy śni
Kiedy śni

Biegaliśmy na cmentarz
I śmiali się do łez
Złączyła nas przysięga
Być razem aż po kres

Ognisko uczuć dawne
Wśród zeschniętych pól się tli
Wspomnienia swoje kradnę
Że niewinna jest, kiedy śni
Kiedy śni

Na wszystko ją błagałem
By miłość dała mi
Lecz serce jej złamałem
Czy wybaczyła mi

In the Colosseum - Tom Waits


Tom Waits - In the Colosseum
Kazik Staszewski - W koloseum świata

Roman Kołakowski

Kobiety swoich mężczyzn pieszczą nagim ostrzem brzytwy
Winogronowy sok księżniczkom płynie z warg jak krew
Rydwany śmierci zaraz cwałem ruszą do gonitwy
I będzie wył z rozkoszy, czując łatwy żer, bezzębny lew

W koloseum świata
W koloseum świata
W koloseum świata, co noc

I loże i galerie takiej samej chcą rozrywki
Im więcej błota tym zabawa radośniejsza jest
Świadectwem będzie ścięta głowa prezydenckiej dziwki
Że senatorów także czasem stać na pojednawczy gest

W koloseum świata…

Największy deszcz nie zdoła obmyć panopticum zbrodni
Policja rozpoczęła etykietowanie win
Nie martwią martwi o nic o się – w transporcie są wygodni
Historia to idiota, który został stroicielem min

W koloseum świata…

Trucizna działa wolno, bardzo wolno, lecz skutecznie
Triumfującym braknie jutro ocalenia szans
Emocje rosną tylko, gdy się robi niebezpiecznie
Rywalizacja wreszcie zmieni się w epileptyczny trans

W koloseum świata…

Sprawiedliwości żadna wolność nie zagwarantuje
Nie bez przyczyny ludzka krew ma taki słodki smak
Podnoszę ręce słysząc, że publiczność wiwatuje
Lecz wiem, że czas, by czas swym sępom dał już ostateczny znak

Telephone Call From Istanbul - Tom Waits


Tom Waits - Telephone Call From Istanbul
Kazik Staszewski - Telefon z Istambułu

Roman Kołakowski

Całą noc na potłuczonym szkle
w szafce z lekarstwami tkwię
hotel nad świr – ziemne morze spadł
gwizdnął łbem o biurka blat

Pod sufitem małpa na wentylato
za dolara na niebiesko osła po
miałem dziś telefon z Istambułu lila-róż
dobrze że do domu wracasz już

Czy mi sprzedasz działkę gdy się zetnę tak jak ty
przeskoczyła iskra co nie ufasz mi
wkurza mnie twojego niebieskiego płaszcza luz
jesteś martwy lepiej w domu zostaw wóz

Hasło: jest sobota więc festiwal ciągle trwa
odzew: perła w piątek może być ze szkła
włosy blond przepustką do Buelah mogą być
ale twarz za zasłoną musisz skryć

Czy mi sprzedasz...

Suchy jak wyschłego morza brzeg
czujny jak wytrawny szpieg
zszedłem na dół chciałem smoking ku
byłem w samym kapelu

Na czerwonym świetle wyrósł policjanta cień
znów wyciąłem z życiorysu jeden dzień
miałem dziś telefon z Istambułu lila-róż
dobrze że do domu wracasz już

Singapore - Tom Waits


Tom Waits - Singapore
Kazik Staszewski - Singapur

Roman Kołakowski

Dziś na kursie Singapur
Kapelusz noszę pełen bzdur
I tęsknię jak pijany kot
Do nierealnej Ziemi Nod
I będę z Chińczykami pił
Lub na paryskiej barce żył
A może pomaluję wiatr
Albo z piasku skręcę bat
Więc rozstania nadszedł czas

Dziś na kursie Singapur,
Zamień się w czujności wzór
Drwij ze śmierci, w ogień skacz
Gdy usłyszysz cichy płacz
Albo ostry tasak kup
Załóż skup dziecięcych stóp
Od Kopciuszka bucik weź
I do piekła prosto nieś
Widzisz mnie ostatni raz

Litr benzyny wlej do żył
Żebyś zły i twardy był
Bo od dziś ten cały złom
To twój dom, ten złom to dom
Zanim wyjdziesz wyłącz gaz

Dziś na kursie Singapur
Włóż pelisę z ptasich piór
Prysznic weź i wyjdź za drzwi
W żelaznej kuli miasto śpi
Każdy świadek razy dwa
Włoski sen – karnawał trwa
W kieszeń ziemię wsyp i start
Bądź złotówkę chociaż wart
Żegnam, chłopcy, żegnam was

Ten bezręki karzeł to
Wasz kapitan – nie ma co
W kraju ślepców mają gest
Jednooki królem jest
Przekręć pierścień jeden raz

Misery is the River of the World - Tom Waits


Tom Waits - Misery is the River of the World
Kazik Staszewski - Rozpacz płynie rzeką poprzez świat

Roman Kołakowski

Im wyżej małpa wspina się
Tym lepiej widać jej ogon
Nigdy nie mów, że ktoś szczęśliwy jest
Póki żyje, bo życie mści się srogo

Bóg ma Kościół, a diabeł ma kaplice
To trujące grzyby, które rosną wokół pnia
Całe dobro świata można schować pod spódnicę
I jeszcze się zmieścimy tam  ty i ja

Jedno, co powiedzieć można o człowieku
On kocha w sobie wielbić zło
Boga utopiłby w cuchnącym ścieku
Lecz Bóg powróci, aby zniszczyć go

Rozpacz płynie rzeką przez świat...

Im wyżej małpa wspina się…

Zawinił ptak, że nieba brak
Zawinił but, że wokół chłód
Zawinił nóż, że ciemno już
Zawinił dzwon, że nadszedł zgon

Rozpacz płynie rzeką przez świat…
Wszyscy winni są...

Stanisław Staszewski

Celina - Stanisław Staszewski

Stanisław Staszewski, Kult - Celina

Stanisław Staszewski

Tę burzę włosów każdy zna
Przy ustach dłoni chwiejny gest
Tak to Celina Celina Celina jest
Jak hejnał grzmi jej śmiech
Gdy całe miasto śpi
Nie wytrzeźwiała od soboty
Balet trwa już cztery dni
I w twiście wozi się w piorunach klipsów
Na potłuczonym szkle

La la la zaśpiewał w barze ktoś
To czarny Ziutek pije gin
Celiny koleś twardy gość
Pije cztery dni
Wychylił setną ćwierć
Powietrze zaraz wyszło z niego
W kliniczną popadł śmierć
Liczko pobladło mu jak wosk
Ziutek pozbył się swych od Celiny trosk

Zapamiętajcie sobie radę
Którą dziś wam wszystkim dam
Możecie liczyć na przyjaciół pomogą wam
Ziutkowi minął kac kolesie w kocioł wzięli go
Szukaj Celiny Lamusie gdzie adapter chata szkło
Ziutek nie płakał twardy jest
Godzinę ze wściekłości wył jak pies

Tak tak tak Celina już na złom
To czarny Ziutek z kilerami pod Celiny idzie dom
Oświetlił błysk ich kos
W rynku bramy brzeg
Sikory złote pod mankietem odmierzają sekund bieg
I stoi pikiet sak
Pod oknem w sieni i u drzwi dać tylko znak

Zasłony w oknach leją blask na mecie jasno jakby w dzień
Tak to Celiny Celiny Celiny cień
Dłonie kołyszą się egzotyczne kwiaty dwa
Celina naga na balecie pośród żądz i szkła
Wtem nagle jakiś ruch
W progu staje rudy Mundek Ziutka druh

Dzyń dzyń dzyń dzyń dzyń dzyń
To prysło w oknie szkło
Celina naga w noc ucieka
Jakie dno o jakie dno
Już tylko chce się jej do piekła skryć
Och Ziutek Ziutek gdzieś ty był kiedy ja zaczynałam pić
Dlaczegoś nie bił w pysk
Lecz milczy noc i tylko kosy świeci błysk

Dlaczego taki ostry był Ziutkowej kosy szpic
Przecież znacie te balety wszak w nich złego nie ma nic
Ale Celiny głos Celiny włosów woń
Czerwoną mgłą zasnuwa oczy w kamień zwiera dłoń
Ziutek tylko podniósł brew błysnęło na białą pierś trysnęła krew

Słuchaj to jęknął świat jak chory pies u pana stóp
Tak to Celinie Celinie Celinie kopią grób
W rynku syren jęk na jezdni żółty kurz
Niebieska szklanka miga blacharnia Ziutka zwija już
I odtąd spoza krat Ziutek i Mundek bez Celiny widzą świat

Lecz czasem gdy jest noc Ziutek wytęża słuch
Tak to Celiny Celiny Celiny duch
Wiecie więc że ja was bawiłem śpiewem swym
Tylko dla zwykłej draki w ogóle prawdy nie ma w tym
To zwykły kawał jest darujcie to już ballady kres

Obrazy: Malcolm Liepke