A Thousand Kisses Deep - Leonard Cohen


Leonard Cohen - A Thousand Kisses Deep
Lora Szafran - Na tysiąc pieszczot w głąb

Maciej Zembaty

Koników bieg, panienek wiek
Zwyciężyć trudno czas
Raz szczęście jest, potem cześć
Znów mówisz tylko pas
Lecz musisz grać, znów grać
Nie załamując rąk
Swym życiem żyć, nie wiedząc nic
Na tysiąc pieszczot w głąb

Znam każdy trik, znam tak jak nikt
Na mojej Boogie Street
Ty tracisz chwyt, opadasz w mig
Na arcydzieła dno
Zostaje mi zbyt wiele mil
Złożonych ślubów sto
Jak przetrwać tę kolejną noc
Na tysiąc pieszczot w głąb

A bywa, że w powolną noc
Łagodny oraz łotr
Odważą się pospołu zejść
Na tysiąc pieszczot w głąb

Pozostał seks, lecz jak to znieść
Ciśnienie morskich wód
Ocean mój należy już
Do tych, co czują głód
Na statku dziób docieram już
Ostatni okręt to
A potem sama go ślę na dno
Na tysiąc pieszczot w głąb

Znam każdy trik, znam tak jak nikt
Na mojej Boogie Street
Przymiotów twych nie zmieni nic
Ja chciałabym inna być
I rodzi się spokojna myśl
Że już do naszych ksiąg
Nie wpiszą nic, co mogło być
Na tysiąc pieszczot w głąb...

TUTAJ w przekładzie D. Wyszogrodzkiego

In My Secret Life - Leonard Cohen


Leonard Cohen - In My Secret Life
Maciej Zembaty - W tajnym życiu mym

In my secret life...
W tajnym życiu mym...

Ujrzałem cię rano, byłaś szybka jak myśl
W mej pięści ściskam przeszłość z całych sił
Bardzo ciebie mi brak, przepadłaś gdzieś mi
Lecz kochamy się wciąż
W tajnym życiu mym...
In my secret life...

Uśmiecham się w złości, kłamię i łżę
Robię co muszę, by przez to przejść
Ale wiem w czym tkwi błąd
A w czym słuszność, gdyż
Umiem zginąć za prawdę
W tajnym życiu mym...

Więc trwaj, więc trwaj, mój bracie
Ma siostro, trwaj i ty
Dostałeś wreszcie rozkaz
Do wymarszu przez poranek
Marszu poprzez noc
Przekroczenia granic
W tajnym życiu mym

Rzut oka w gazetę i już płyną łzy
Życie czy śmierć nie znaczą prawie nic
Szuler chce, byś widział tylko
Dwa kolory wzrokiem swym
Nic nie jest aż tak proste
W tajnym życiu mym...

Zaciskam zęby, kupuję rad nie rad
Czasem nowy hit, a czasem mądrość lat
Zawsze będę już sam, serce z zimna aż drży
Tłok panuje i chłód
W tajnym życiu mym...

TUTAJ w przekładzie Pawła Orkisza

First We Take Manhattan - Leonard Cohen


Leonard Cohen - First We Take Manhattan
Maciej Zembaty - Manhattan

Mój wyrok brzmiał: dwadzieścia lat znużenia
Tak karzą tych co system zmienić chcą
Powracam niosąc zemstę i zniszczenie
Najpierw wziąć Manhattan, potem Berlin wziąć

Prowadzi mnie do szturmu znak na niebie
I piętno które muszę nosić wciąż
Prowadzi piękno śmiercionośnej broni
Najpierw wziąć Manhattan, potem Berlin wziąć

Naprawdę dobrze było mi przy tobie
Kocham twój urok, kocham tupet, nawet strój
Lecz tylko spójrz na szyny kolejowe
Mówiłem, mówiłem, mówiłem nie wytrzymam tu

Mam już dosyć życia w mrocznym cieniu
Pragnę wyjść z podziemia mówiąc wprost
Nie mam żadnych wspomnień na sumieniu
Najpierw wziąć Manhattan, potem Berlin wciąć

Waiting for the Miracle - Leonard Cohen


Leonard Cohen - Waiting for the Miracle
Maciej Zembaty - Czekając na cud


Dziecko ja czekałem, ja czekałem noc i dzień
Przez palce ciekł mi czas, pół życia przeczekałem więc
Otrzymałem moc zaproszeń, część z nich ty przysłałaś tu
Lecz ja czekałem, czekałem aż nadejdzie wreszcie cud

Kochałaś mnie naprawdę, lecz me ręce związał ktoś
Wiem, że to cię bolało, raniło dumę twą
Ty stałaś pod mym oknem bijąc w bęben, w trąbkę dmąc
A ja czekałem, czekałem aż nadejdzie wreszcie cud

Dziecko, to jest nie dla ciebie, jest tyle innych miejsc
Niewiele tu rozrywek, a za wszystko karą śmierć
Maestro mówi Mozart, lecz to brzmi jak bubble gum
Kiedy czekasz, kiedy czekasz aż nadejdzie wreszcie cud

Gdy na cud tak czekasz, nie robisz więcej nic
Od końca drugiej wojny nie bawiłem lepiej się
Nic nie zrobisz już, kiedy wiesz że cię porwano
Nic nie zrobisz już, kiedy żebrzesz o okruchy
Nic nie zrobisz już, kiedy musisz ciągle czekać
Czekać aż nadejdzie wreszcie cud

Przyśniłaś mi się dziecko, zeszłej nocy miałem sen
Ty byłaś prawie naga, dziwnym światłem jarząc się
Z twych palców, z twego kciuka piasek czasu spadał w dół
A ty czekałaś, czekałaś aż nadejdzie wreszcie cud

Dziecko bądź mi żoną, zbyt długo już to trwa
Samotni bądźmy razem, czy sił wystarczy nam
Więc zróbmy coś dziwnego, zróbmy absolutny błąd
Zaczekajmy, zaczekajmy, aż nadejdzie wreszcie cud

Nic nie zrobisz już...

Gdy przewrócisz się na szosie, i na deszczu leżysz wciąż
Gdy pytają jak się miewasz, nie narzekaj powiedz im
Gdy wycisnąć chcą coś z ciebie - musisz głucha być jak pień
Wciąż powtarzaj im, że czekasz aż nadejdzie wreszcie cud

👉TUTAJ w przekładzie Romana Kołakowskiego

Tower of Song - Leonard Cohen


Leonard Cohen - Tower of Song - Wieża Pieśni

Maciej Zembaty

Przyjaciół coraz mniej, zamiast włosów szron
I męczę się w miejscach gdzie dawniej grałem wciąż
Miłość pasją jest mą, lecz brakuje mi sił
I tylko Wieży Pieśni dzień za dniem płacić muszę swój czynsz

Tak się urodziłem, tak zrządził ślepy los
Na świat przyszedłem niosąc twój słynny złoty głos
Barczyści aniołowie nie powiedzieli nic
Gdy przykuli mnie w tej wieży aż do końca mych dni

Sąsiad mój, Hank Williams, samotny jest jak pies
I strasznie się męczy grając ten durny jazz
I słyszę jak kaszle całą noc
Nade mną w Wieży Pieśni o dobrych pięter ze sto

Nakłuwaj swą laleczkę szpilkami jeśli chcesz
Jest do mnie niepodobna dlatego jebał to pies
Więc stoję sobie w oknie, tam gdzie promień światła lśni
Kobieta w Wieży Pieśni nic nie zrobi już mi

Powiecie, że zgorzkniałem, a ja po prostu pewność mam
Biednemu wciąż do łóżka, bogatym w kasę pcham
Lecz słyszę, nadchodzi wielki song
I tylko w Wieży Pieśni wszyscy bawią się wciąż

Na drugim brzegu rzeki stoisz już
Szeroki jest tej rzeki, wartki nurt
Ja cię kochałem, tak jak nikt

Runęły wszystkie mosty, jak tu teraz pójść
Ty tyle utraciłaś, i ja też
Lecz nigdy, przenigdy nie stracimy już nic
Nisko kłaniam się, nie wiem kiedy wrócę i czy
Bo wkrótce nas przenoszą do tej wieży w dole szyn
Lecz usłyszysz, usłyszysz o mnie znów
Gdy przez okno w Wieży Pieśni zaśpiewam ci kilka nut

Wyk. Arek Kłusowski, Dariusz Siastacz

Take This Waltz - Leonard Cohen


Federico Garcia Lorca - Pequeño Vals Vienés
Leonard Cohen - Take This Waltz - Weź ten walc

Maciej Zembaty

Dziesięć ładnych kobiet jest w Wiedniu
I jest ramię, gdzie Śmierć płacze rzewnie
I przedsionek, co ma okien dziewięćset
I jest drzewo cmentarne gołębic
Jest tam także strzęp szary poranka
Który wisi w Mroźnej Galerii

Aj, aj, aj, aj
Weź ten walc, weź ten walc
Weź ten walc z klamerką na szczękach

Ach, chcę ciebie, chcę ciebie, chcę ciebie
Na krześle z gazetą nieżywą
I w pieczarze na lilii koniuszku
W korytarzu, gdzie miłości nie było
Na tym łóżku, gdzie księżyc się poci
W krzyku pełnym kroków i piasku

Aj, aj, aj, aj
Weź ten walc, weź ten walc
Jego talię pękniętą weź w ręce

Ten walc, ten walc, ten walc
Z oddechem pachnącym koniakiem i śmiercią
Zanurza w morzu swój ogon

Koncertowa sala jest w Wiedniu
Gdzie twe usta miały tysiąc recenzji
I jest bar pełen chłopców milczących
Których blues skazał na karę śmierci
Któż to wspina się do twego portretu
Z wieńcem ze świeżo ściętych łez

Aj, aj, aj, aj
Weź ten walc, weź ten walc
On umiera od lat, więc go weź

Jest tam strych, gdzie bawią się dzieci
I gdzie z tobą położę się wnet
W sennym świetle węgierskich latarni
W jakiś słodki wieczór we mgle
I zobaczę, co przykułaś do smutku
Wszystkie owce i lilie jak śnieg

Aj, aj, aj, aj
Weź ten walc razem z tym
"Nie zapomnę cię nigdy, ty wiesz"

I zatańczę z tobą w Wiedniu
Będę kostium miał rzeki na sobie
Bujny hiacynt na moim ramieniu
Moje usta na rosie twych ud
I pogrzebię mą duszę w albumie
Pełnym fotografii i mchu
W twego piękna powodzi zajęczą
Moje tanie skrzypce i krzyż
Poprowadzisz mnie w tańcu daleko
Do sadzawek, które nosisz na ręce

Ukochana, ukochana
Weź ten walc, weź ten walc
Jest już twój, nie ma tu nic więcej

👉TUTAJ w przekładzie Romana Kołakowskiego

Everybody Knows - Leonard Cohen


Leonard Cohen - Everybody Knows - Każdy wie

Maciej Zembaty

Każdy wie, że kości są fałszywe
Każdy gracz krzyżuje palce swe
Każdy wie, że wojna się skończyła
Każdy wie kto wygrał a kto nie
Każdy wie jak skończyć miał się bój
Biedak stracił, bogacz zyskał znów
Tak to już jest
Każdy o tym wie

Każdy wie, że nasza łódź przecieka
Że kapitan w żywe oczy łże
Każdy to niemiłe zna uczucie
Jakby ojciec umarł mu lub pies
Każdy daje w łapę, acz niechętnie
Każdy chciałby dostać bombonierkę
Lub bukiet róż
Każdy wie to już

Każdy wie, że kochasz mnie maleńka
Każdy wie, że tak naprawdę jest
Każdy wie, że zawsze byłaś wierna
Może oprócz nocy dwóch lub trzech
Każdy zna dyskrecję twą jak grób
Odwiedziłaś nago mężczyzn pułk
A może mniej
I każdy o tym wie

Każdy o tym wie, każdy o tym wie
Tak to już jest, że każdy o tym wie...



Każdy wie, że teraz albo nigdy
Każdy wie, że jak nie ja to ty
Każdy wie, że zyska wieczną chwalę
Gdy napisze jeden wierszyk zły
Każdy wie, że ten interes śmierdzi
Tylko murzyn zbiera kwiat bawełny
Kark pokornie gnie
Każdy o tym wie

Każdy wie, że zbliża się zaraza
Każdy wie, że czasu coraz mniej
Że mężczyzna nagi i kobieta
Są zabytkiem, który w mroku lśni
Każdy wie, że martwy jest nasz świat
Ale ty nad łóżkiem licznik masz
Którym mierzy się to, o czym każdy wie

Każdy wie, że same masz kłopoty
Każdy wie, że losem twym jest ból
Od krwawego krzyża na Kalwarii
Aż po plaże w Malibu
Każdy wie, że ziemia trzeszczy w szwach
Więc na święte serce spójrz choć raz
Nim pęknie wszerz
Czy już o tym wiesz

Każdy o tym wie...

Wyk. Maciej Zembaty, Arek Kłusowski

Ain't No Cure For Love - Leonard Cohen


Leonard Cohen
Ain't No Cure For Love
Na miłość nie ma lekarstwa

Maciej Zembaty

Kochałem cię tak długo, że
To jest na pewno miłość
Nie ma znaczenia dlaczego
To wszystko się popsuło
I nie wierzę, by czas uleczyć mógł
Tę ranę, na którą się skarżę
Na miłość nie ma, na miłość nie ma
Na miłość nie ma lekarstwa

Tęsknię za tobą aż do bólu
Nie będę udawał, że nie
I chcę oglądać nago
Ciało i myśli twe
Weszłaś mi w zwyczaj i nigdy
Przenigdy mi ciebie nie starczy
Na miłość nie ma...

Na miłość nie ma lekarstwa
Na miłość nie ma lekarstwa
Rakiety w niebo wciąż się pną
Szeleszczą karty świętych ksiąg
Doktorzy ślęczą dzień i noc
Lecz nie znajdą nigdy go
Tego lekarstwa
Nie ma napoju ani proszku
Nic tak czystego się nie znajdzie
Żeby być mogło tym lekarstwem

Ja widzę ciebie w metrze
I widzę w autobusie
Widzę, że leżysz przy mnie
I widzę, jak się budzisz
Widzę twoją dłoń i włosy
Szczotkę i bransoletki
I wołam cię, lecz chyba
Nie dosyć delikatnie
Na miłość nie ma...

Wszedłem do pustego kościoła
Nie miałem dokąd pójść
Najsłodszy głos wyszeptał tam
Mej duszy kilka słów
Nie potrzebuję wybaczenia
Że tak cię kocham wciąż
Jest zapisane w księgach
Jest zapisane krwią
I nawet aniołowie
Stwierdzili to wyraźnie
Na miłość nie ma...

Hunter's Lullaby - Leonard Cohen


Leonard Cohen -- Hunter's Lullaby
Maciej Zembaty - Kołysanka myśliwego

Twój ojciec jest na łowach
Zabłądził, pochłonął go gąszcz
Nie może zabrać żony swej
Nie może dziecka wziąć

Twój ojciec znów poluje
Przez glinę, lotny piach
I nie może z nim kobieta pójść
Chociaż dobrze drogę zna

Twój ojciec znów poluje
Przez srebro i na szkle
Gdzie tylko chciwość wejdzie
Lecz duch, duch nie może przejść

Twój ojciec jest na łowach
on bestię schwytać chce
Zostawił śpiące dziecko
I błogosławieństwo swe

Twój ojciec jest na łowach
Szczęśliwca stracił wdzięk
I stracił czujne serce
Które strzegło go przed złem

Twój ojciec jest na łowach
Pożegnać kazał cię
Ostrzegał, że nic go nie wstrzyma
Więc nie będę próbował, o nie

Hallelujah - Leonard Cohen


Leonard Cohen - Hallelujah
Maciej Zembaty, Lora Szafran - Alleluja

Maciej Karpiński, Maciej Zembaty

Tajemny akord kiedyś brzmiał
Pan cieszył się gdy Dawid grał
Ale muzyki dziś tak nikt nie czuje
Kwarta i kwinta, tak to szło
Raz wyżej w dur, raz niżej w mol
Nieszczęsny król ułożył Alleluja

Alleluja, Alleluja...

Na wiarę nic nie chciałeś brać
Lecz sprawił to księżyca blask
Że piękność jej na zawsze Cię podbiła
Kuchenne krzesło tronem twym
Ostrzygła cię, już nie masz sił
I z gardła Ci wydarła Alleluja

Alleluja, Alleluja...



Dlaczego mi zarzucasz wciąż
Że nadaremno wzywam Go
Ja przecież nawet nie znam Go z imienia
Jest w każdym słowie światła błysk
Nieważne czy usłyszysz dziś
Najświętsze, czy nieczyste Alleluja

Alleluja, Alleluja...

Tak się starałem, ale cóż
Dotykam tylko zamiast czuć
Lecz mówię prawdę, nie chcę was oszukać
I chociaż wszystko poszło źle
Przed panem pieśni stawię się
Na ustach mając tylko Alleluja

Alleluja, Alleluja...

The Law - Leonard Cohen


Leonard Cohen - The Law - Prawo

Maciej Zembaty

Dzwoniłaś do mnie dość często
Lecz za późno o włos
Sam zostałem jak palec
Taki widać mój los
Ja nie czuję się winny
Lecz rozumiem już to
Że prawo jest, ramię jest i jest dłoń

Moje serce to pęcherz
W rezultacie tej gry
Gdyby księżyc miał siostrę
To taką jak ty
Będę tęsknił za tobą
Chociaż złożyć chcę broń
Prawo jest...

To był układ śmierdzący
Od pierwszego już dnia
Ja nie żądam litości
Od ludzi - nie ja
Jak tu żądać litości
Kiedy jeszcze trwa sąd
Prawo jest...

Ja nie czuję się winny
Na pewno nie wprost
Prawo jest...

Tyle mogę powiedzieć
Na obronę swą
Lecz chyba nie za nic
Skreślono mnie stąd
Razem z moim aniołem
Runąłem na dno
Prawo jest...

TUTAJ przekładzie Romana Kołakowskiego

Dance Me to the End of Love - Leonard Cohen


Leonard Cohen - Dance Me to the End of Love
Tańcz mnie po miłości kres


Maciej Zembaty

Wtańcz mnie w swoje piękno i niech skrzypce w ogniu drżą
Przez paniczny strach aż znajdę swój bezpieczny port
Chcę oliwną być gałązką, podnieś mnie i leć
Tańcz mnie po miłości kres

Ach pokaż mi  swe piękno, póki nikt nie widzi nas
W twoich ruchach odżył chyba Babilonu czas
Pokaż wolno to, co wolno widzieć tylko mnie
Tańcz mnie po miłości kres

Odtańcz mnie do ślubu aż, tańcz mnie, tańcz mnie, tańcz 
Tańcz mnie bardzo delikatnie długo, jak się da
Bądźmy ponad tą miłością pod nią bądźmy też
Tańcz mnie po miłości kres

Tańcz mnie do tych dzieci, które proszą się na świat
Przez zasłony, które noszą pocałunków ślad
Choć są zdarte lecz w ich cieniu można schronić się
Tańcz mnie po miłości kres

Wtańcz mnie w swoje piękno i niech skrzypce w ogniu drżą
Przez paniczny strach aż znajdę swój bezpieczny port
Pieść mnie nagą dłonią albo w rękawiczce pieść
Tańcz mnie po miłości kres...

👉W przekładzie Romana Kołakowskiego
👉 Z tekstem Andrzeja Poniedzielskiego

Obraz: Loui Jover

Take This Longing - Leonard Cohen

Steve Hanks

Leonard Cohen
Take This Longing
Zabierz tęsknotę

Maciej Karpiński, Maciej Zembaty


Wielu twych mężczyzn pokochało
Dzwonki przypięte do uprzęży
I każdy pragnąc cię znajdował
To czego zawsze pragnął będzie
Oni stracili twoje piękno
Tak jak ty sama je straciłaś

Tęsknotę zabierz z moich warg
Weź bezsensowne ruchy rąk
Ukaż mi resztki twego piękna
Jak temu kogo byś kochała

Twe ciało jak reflektor
Odkryło moją nicość
Chcę wypróbować twe miłosierdzie aż po krzyk
A ty wypróbuj moją chciwość
Wszystko zależy od tego
Jak blisko przy mnie śpisz

Tęsknotę zabierz z moich warg
Weź bezsensowne ruchy rąk
Ukaż mi resztki twego piękna
Jak temu kogo byś kochała

Głodny jak łuk triumfalny
Przez który przeszła armia
Stoję wśród ruin z twoim paltem
I z paskiem od sandałków
Lubię oglądać twoją nagość
A plecy twe najbardziej

Tęsknotę zabierz…

Ten lepszy komu jesteś wierna
Chyba już dawno poszedł gdzieś
Chcę wydać wyrok na twój romans
Tam gdzie skazałem swój na śmierć
Nigdy nie schylę się po laur
Który tamtemu z głowy spadł

Passing Through - Leonard Cohen


Leonard Cohen - Passing Through - Dzisiaj tu, jutro tam

Maciej Karpiński, Maciej Zembaty


Zapytałem raz Jezusa, czy nienawiść w sercu ma
do ludzkości, co skazała go na krzyż?
"O miłości lepiej mów,
nie mam czasu, bywaj zdrów;
tyle jeszcze do zrobienia, muszę iść".

Dzisiaj tu, jutro tam,
Każda radość krótko trwa
Dobrze z sobą było nam,
Więc śpiewajmy: dzisiaj tu, a jutro tam.

Kiedy Adam raj opuszczał
z jednym jabłkiem w dłoni swej,
zapytałem go, co dalej będzie z nim?
- Będę orał, sadził, siał,
o deszcz modlił się co dnia
Teraz całkiem sam zostałem, muszę iść tak jak ty.

Byłem razem z Waszyngtonem,
gdy na chłodzie z armią drżał
i spytałem, w imię czego cierpią tak?
- Kiedy człowiek rację ma,
nawet życie za nią da,
choćby wiedział, że odejdzie tak czy siak.

Kiedy Franklin Roosevelt konał,
usłyszałem jego głos.
Rzekł: Z tej wojny zjednoczony wyjdzie świat -
Stary dureń!
Czy Rosjanin, czy Wuj Sam
każdy z nas jest taki sam,
jedna droga, dzisiaj tu, a jutro tam.

Joan of Arc - Leonard Cohen


Leonard Cohen - Joan of Arc
Joanna d'Arc

Maciej Karpiński, Maciej Zembaty


Tylko płomień szedł za Joanną w tamtą noc
Gdy nadjechała poprzez mrok
Znikł księżyc który w zbroi lśnił
Któż je pomoże przejść przez noc i dym

Tej wojny rzekła, dość mam już
Nie to co było wróci znów
Weselny pragnę przywdziać strój
By pod nim skryć miłości wielki głód

Twe słowa bardzo cieszą mnie
Od dawna bacznie śledzę cię
I chciałbym zdobyć, gdybym mógł
Dziewicę zimną, chłodną niczym lód

Surowo rzekła: Kim żeś jest
Bo w dymie przed nią ukrył się
Cóż jestem ogniem odrzekł on
Kocham dumę i samotność kocham twą

Mój ogniu jeśli chłodu chcesz
Me ciało w swe ramiona weź
To mówiąc wspięła się na stos
Oddając mu swą rękę i swój los

A on w ognistym sercu swym
Joanny d'Arc popioły skrył
Weselnym gościom oddał zaś
Jej strój weselny, w pół zwęglony płaszcz

Na dnie w ognistym sercu swym
Joanny d'Arc popioły skrył
A ona zrozumiała że gdy on jest ogniem
Ona drewnem jest

Widziałem ją, słyszałem płacz
W gasnących oczach chwały blask
Czy miłość zawsze musi być
Aż tak ognista i tak jasno lśnić

Obrazy:

Rowland Wheelwright
Alejandro Colluci

Love Calls You By Your Name - Leonard Cohen


Leonard Cohen
Love Calls You By Your Name
Miłość woła cię po imieniu

Maciej Karpiński, Maciej Zembaty

Myślałeś że to się nie zdarza
Ludziom podobnym do ciebie
Stłumione bicie twego serca
Należy już do legend
Lecz tu właśnie tu
Między skazą i znamieniem
Między krwotokiem i oceanem
Między deszczem i śniegowym bałwanem
Jeszcze raz jeszcze raz
Miłość woła cię po imieniu

Wielbisz i potępiasz wciąż
Kobiety z twego notatnika
Że się paznokci twych czepiają
Gdy się po szczeblach sławy wspinasz
Lecz tu właśnie tu
Między przyjemnością i więzieniem
Między mrokiem i światłami sceny
Między epoką i godziną
Jeszcze raz jeszcze raz
Miłość woła cię po imieniu

Samotność dźwigasz jak karabin
Z którego nie potrafisz strzelać
Czasem zapuszczasz się do kina
I wspinasz się na ekran
A tu właśnie tu
Między księżycem i zaułkiem
Między tunelem i pociągiem
Między ofiarą i jej piętnem
Jeszcze raz jeszcze raz
Miłość woła cię po imieniu

Pani wciąż myśli o miłości
O którą nigdy nie wołałem
Schodziłem już po setkach schodów
Zawsze kierując się tym samym
A tu właśnie tu
Między tancerzem i kaleką
Między żaglowcem i rynsztokiem
Między gazetą i sumieniem
Jeszcze raz jeszcze raz
Miłość woła cię po imieniu

Gdzie jesteś Judy gdzie jesteś Ann?
Skąd wasz bohater tu się wziął?
Ten który pytał po zdjęciu bandaży
Czy utykam czy jestem naprawdę kulawy?
A tu właśnie tu
Między zbożem i wiatrakiem
Między zmierzchem i łańcuchem
Między litością i cierpieniem
Jeszcze raz jeszcze raz
Miłość woła cię po imieniu...

Avalanche - Leonard Cohen

Debra Bernier

Leonard Cohen - Avalanche - Lawina

Maciej Zembaty


W lawinę wszedłem, która wnet
Przykryła duszę mą
Czy wiesz, że garbus znany ci
Pod złotym wzgórzem śpi?
Ty, która chcesz pokonać ból
Musisz służyć, dobrze służyć mi

Czasem się otrzesz o mój bok
Po złoto schodząc tu
I karmisz karła, chociaż on
Nie skarży się na głód
Na cóż mu towarzystwo twe
Gdy w środku świata jest?

Na ten piedestał to nie ty
Dźwignęłaś przecież mnie
Nie zmusisz mnie, bym ukląkł
Nagością budząc śmiech
Ja jestem piedestałem sam
Na którym wznosi, wznosi się mój garb

Ty, która chcesz pokonać ból
Jak masz dostąpić moich łask
Te okruszyny dając mi
Zamiast swą miłość dać?
Nikt nie uwierzy tu w twój ból
Jest tylko cieniem, cieniem moich ran

Łachmanów nie noś, dobrze wiem
Nie jesteś biedna tak
I mniej gwałtownie kochaj mnie
Gdy ci pewności brak
Na miłość twoja kolej dziś
Twe ciało już na sobie mam

Lady Midnight - Leonard Cohen


Leonard Cohen
Lady Midnight
Nocna Pani

Maciej Zembaty

Poszedłem raz sam tam, gdzie był wielki tłok.
Szukałem tam tej, która ma w sobie mrok.
Znalazłem ją, lecz ona już miała dość.
O Pani - prosiłem - tylko ty mnie rozwiniesz.
Lecz odparła z pogardą:
- Jesteś trup i nie wrócisz już stąd.

Tak jak wielu już tu, spór z nią wiodłem całą noc:
- Cokolwiek byś mi dała, nie będę miał dość.
Więc skinęła, bym wstał, bo klęczałem już tam.
- Nie odmieni nikt losu. Mnie przechytrzyć nie sposób.
Wygraj ze mną lub przegraj.
Bo to wszak ciemność dana jest nam.

Nocna Pani - krzyknąłem - ty starzejesz się już!
Zjadają cię gwiazdy, wiatr przewiewa na wskroś.
Powiedziała - Nie płaczmy, kogóż to obchodzi ból.
Więc odszedłem w poranek, w najsłodszy poranek,
Słysząc pani mej wołanie:
Wygrałeś, wygrałeś, panie mój!

The Butcher - Leonard Cohen


Leonard Cohen - The Butcher - Rzeźnik

Maciej Karpiński, Maciej Zembaty
Poszedłem do rzeźnika,
Gdy baranka zabić miał
Oskarżyłem go, że okrutny jest
A on na to, to mój fach,
Chłopcze nie bądź zły
Mym jedynym dzieckiem jesteś ty

Więc znalazłem srebrną igłę
I wbiłem w ramię swe
Niewielkie szczęście, niewielki ból
Za to cieplej było mi, gdy zapadła noc
Jak tu przetrwać nocy chłód

Dzisiaj kwiaty rosną
Tam gdzie baranek padł
Czy miałem wznieść radosną pieśń
Podziękować Panu tak
Pan rzekł - wędruję długo już,
Więc bądź posłuszny mi

Mym jedynym synem jesteś ty
Nie opuszczaj mnie
Nie wyrzekaj się
Od ostatniej klęski sił mi całkiem brak
Krew na moim ciele
W moim sercu lód
Przejmij ster mój synu - to twój świat

A Bunch of Lonesome Heroes - Leonard Cohen


Leonard Cohen
A Bunch of Lonesome Heroes
Grono samotnych bohaterów

Maciej Karpiński, Maciej Zembaty

Garstka samotnych i skłóconych bohaterów
Noga za nogą przemierzała szlak
Ciemna i gęsta noc zapadła między nimi
Zwyczajny ciężar każdemu zginał kark

"Chcę opowiedzieć o sobie"
Najmłodszy śmiałek rzekł
"Chcę opowiedzieć o sobie
Nim w złoto zmienię się"

Lecz nikt go nie mógł usłyszeć
W tę ciemną i gęstą noc
Bohaterowie na zawsze pozostaną
Tam gdzie my sami byliśmy tylko raz

Odłóż papierosa, kochanie
Zbyt długo już byłaś sama
Opowiedz nam co robiłaś
I dlaczego się nie udało

Ta pieśń jest dla żołnierzy
Ta pieśń jest dla świerszczy
Ta pieśń jest dla twoich dzieci
Dla wszystkich, którzy mnie nie chcą

"Chcę opowiedzieć o sobie"
Najmłodszy śmiałek rzekł
"Chcę opowiedzieć o sobie
Bo czuję, że już w złoto zmieniam się"

The Stranger Song - Leonard Cohen


Leonard Cohen
The Stranger Song
Piosenka obcego

Maciej Karpiński, Maciej Zembaty

Wszyscy mężczyźni znani ci to byli gracze,
którzy gry wyrzekli się,
gdy dałaś im schronienie.
Ja mężczyzn takich dobrze znam i wiem,
jak ciężko przy nich trwać.
Sięgając nieba idą na stracenie.

Dżokery zmieciesz po nim i stwierdzisz,
że nie zostawił ci niczego,
nawet śmiechu czy piosenki.
Jak każdy szuler szukał kart tak mocnych,
by nie mówić pas.
On był jak Józef w drodze do stajenki.

Przy oknie stojąc powie ci,
że wszystkich go pozbawiasz sił
miłością swą, schronieniem oraz troską.
Wyjmując stary rozkład jazdy mruknie:
mówiłem ci nie raz - mówiłem od początku, jestem obcy.

Lecz oto inny obcy chce,
byś traktowała jego sen,
tak jakby to nie było jego brzemię.
Widziałaś już go kiedyś raz,
on złote ręce miał do kart,
nim rdza od łokci przeżarła je po dłonie.
I chciałby grę zamienić na schronienie.
On chciałby grę zamienić na schronienie.

Zmęczonych mężczyzn dosyć masz i gestów rąk,
co mówią, że na zawsze skończą
z Świętą Grą w Pokera.
I gdy on drzemie mówiąc tak,
nad jego głową widzisz znak:
dym gęsty w kształcie drogi tam się zbiera.

Zapraszasz go, by wszedł i siadł,
lecz czujesz, że coś jest nie tak:
otwarte drzwi nie dają już schronienia.
Wychodzisz więc na drogę tę i coś ci mówi,
nie bój się, ty jesteś obca, właśnie ty, kochanie.

Czekałem i wierzyłem wciąż,
że spotkałem ciebie właśnie tu,
na tym peronie, nim odejdzie pociąg.
Chyba już nadszedł czas, by wsiąść,
lecz uwierz mi, to nie był plan,
to wszystko jakoś samo głupio wyszło.
On mówi, lecz ty nie wiesz wciąż, co ma na myśli.
Gdy mówi tak, przestajesz dbać, co ma na myśli.

Spotkajmy znów jutro się,
na brzegu rzeki, jeśli chcesz,
pod mostem co przez rzekę jest wznoszony.
Mówi na peronie to i znika w cieple wagonu sypialnego.
Wagon schronienie daje mu,
a ty rozumiesz wreszcie,
że on tak naprawdę nigdy nie był obcy.
I mówisz: "Dobrze, jeśli chcesz,
pod mostem albo w jakimś innym miejscu".

Master Song - Leonard Cohen


Leonard Cohen - Master Song
Pieśń mistrza

Maciej Zembaty

Wiem że słyszałaś mistrza pieśń
gdy leżałem w malignie
Wiem że powiedział wszystko ci
co ja wolałem zmilczeć
Twój mistrz cię zabrał w podróż
przynajmniej twierdzisz tak
Czy wrócisz teraz by więźniowi
dać chleb i wina dzban?

Spotkałaś go w świątyni
stanęłaś naga tam
a on był jednym z licznych mężczyzn
co z wojny wrócił sam
We włosy owinęłaś jego zmęczoną twarz
a on jabłka ogryzek ci dał
potem dotknął twych ust, nagle odartych
z pocałunków naszych sprzed lat

Podarował ci niemieckiego owczarka
w obroży z ćwiekami ze skóry
i nigdy nie żądał od ciebie wyjaśnień
żadnej szczególnej natury
o tym kto miał robaka a kto miał głaz
a kto listownie miał ciebie
Twoja miłość jest dzisiaj sekretem dzielnicy
i nie skończy się z mistrza pogrzebem

Wziął cię w górę swym aeroplanem
którym latał rąk nie używając
i krążyłaś nad wstęgami tęczy
budząc wielki zachwyt tłumu gapiów
Potem światła wyłączył w zaułku
tam gdzie małpa jak anioł się dławi
wymazując ostateczny ból
muzyką gumowych bandaży.

Dziś słyszę twego mistrza pieśń
Na klęczkach błagasz go
Jego ciało złotą struną jest
ja głuchnę niczym pień
Ty słyszysz swego mistrza pieśń
rozpinasz bluzkę swą

Czy klękniesz dziś przy łóżku tym
które sprzątałem z tobą
nim zdecydował się twój mistrz
na łoże me śniegowe
Masz dziki wzrok i niski głos
i knykcie masz czerwone
Mnie wiem co ci powiedział mistrz
nim ci nakazał odejść

Działasz zbyt szybko jak na kogoś
kto na księżycu stanął
Ja wystawałem pod twym oknem
ty w pustym śpisz mieszkaniu
Twoja miłość jest kurzem w kajdanach starca
który tupie do taktu pieśni
Twoje uda zwiotczały za dużo chcesz
powiedzmy wróciłaś za wcześnie

Kochałem twego mistrza
Nauczyłem wszystkiego co chciał
Głodował w tajemnicy
jak ktoś kto naprawdę zna
Posłałem mu ciebie z gwarancją
że nauczę go czegoś nowego
nauczyłem że będziesz tęskniła
bez względu na czyny i słowa

Wiem że słyszałaś mistrza pieśń
gdy leżałem w malignie
Wiem że powiedział wszystko ci
co ja wolałem zmilczeć
Twój mistrz cię zabrał w podróż
przynajmniej twierdzisz tak
Czy wrócisz teraz by więźniowi
dać chleb i wina dzban