Cygańska wróżba

Jacek Lech - Cygańska wróżba

Marcela Karszowa

Cyganka kiedyś tak rzekła mi
Napotkasz dziewczynę w życiu swym
W jej oczach swoje wyczytasz sny
I słowa zmienią się w czyn

Już gwiazdy wiedziały, że
Gdzieś na pewno spotkam cię
I że wróżby z dawnych dni
Nie spełni nikt - tylko ty

Dziewczyno, widzisz los sprawił tak
Że nasze drogi spotkały się
Więc uwierz, proszę, w ten losu znak
Los wszystko najlepiej wie

Już gwiazdy wiedziały…

Daj rękę, chodźmy, gdzie pachnie kwiat
Patrz, wspólnym rytmem krew tętni nam
Chcę z tobą razem iść w życie, w świat
Z tobą nie będę już sam

Halo, jak się masz - Andrzej Bianusz

Ada Rusowicz, Niebiesko Czarni
Halo, jak się masz

Andrzej Bianusz

Halo, jak się masz
Skąd się wziąłeś tu
Halo, co za traf
Że cię widzę znów

Doprawdy dziwny traf
Szczęście do mnie masz
Powiedz, powiedz

Jeszcze nie wiesz sam, co powiedzieć
Może lepiej skłam, pal sześć
Ja się na tym znam, znam cię przecież
Może lepiej skłam i cześć

Halo, jak się masz
Skąd tak wracasz, co
Halo, co za traf
Znowu byłeś z nią

Kropelka wspomnień - Andrzej Bianusz


Ludwik Sempoliński
Kropelka wspomnień

Andrzej Bianusz

Chociaż wszyscy tłumnie
Krzykniecie mi, że nie
Lecz świat dawniej umiał
Weselej bawić się

Owszem, dobrze wiem
Że świat zmienił się
Że dziś jest inaczej
Lecz wiem też, że znikł
Dawny wdzięk i szyk
Ten uroczy smaczek

Gdzież są dzisiaj ludzie
Co w tany wiedli nas
Dziś w drewnianej budzie
Do tańca drze się jazz

Na parkietach tłok
Cha-cha, twist czy rock
Owszem, proszę pana
Nie są niczym złym
Ale kudy im choćby do kankana

Wstąpić kroków parę
Starczyło byle gdzie
Szampan, czy kabaret
Muzyczką witał cię

Przed kurtynką wnet
Pojawiały się
Rozkoszne pieszczoszki
Ach, ten nóżek rząd
Ten po grzbiecie prąd
Te czarne pończoszki

Płynie czas jak woda
Człek patrzy w lustra szkło
Już nie ta uroda
I zdrowie już nie to

Jeszcze wigor ma
Jeszcze coś w nim drga
Gdy ujrzy dziewczynkę
Lecz już woli człek
Dni wolniejszy bieg
I ciepłą pierzynkę

Gdzież są czasy sławy
Gdym pierwszy sunął w tan
Dzisiaj na zabawę
Przychodzi starszy pan

Wciąż bym jeszcze mógł
Techniką swych nóg
Imponować damie
Ale puszczać w ruch
Biodra oraz brzuch
To już dziś nie dla mnie

Tak mnie to przeraża
I tak się martwię tym
Że świat się zestarzał
I że ja razem z nim

To znów myślę, że
Nie będzie tak źle
Trzeba czekać ufnie
To zwyczajna rzecz
Starszy jestem, lecz
Taki stary znów – nie

Dajcie mi szampana
Niech młoda wróci myśl
Od starszego pana
Uczcie się tańczyć dziś

Niech zagrają mi
Coś z dawniejszych dni
Niech maestro ton da
Taneczny bon-ton
Shimmy, charleston
Spójrzcie, jak wygląda

Te wężowe ruchy
Ta donżuana krew
Kapelusza uchyl
To tańczy dawny lew

Tarara…. – stop muzyka
Wcale nie mam dość
Tylko znów mnie coś
W kręgosłupie strzyka

Merci bien, maestro
Graj dalej swą cha-cha
Bawcie się z orkiestrą
Jak dawniej mogłem ja

Wspomnieć choćby raz
Swej młodości czas
To przyjemne, n’est pas
Amusez-vous bien
Czyli bawcie się
Ja idę się przespać

Obrazy: Ernesto Garcia Cabral

Charlie - Andrzej Bianusz


Ludwik Sempoliński
Charlie


Andrzej Bianusz


W małym kinie podmiejskim
Było zawsze najpiękniej
Charlie Chaplin szedł któryś tam raz
Mała sala kinowa przyjmowała nas chętnie
Przytulała do siebie nas
Pośród tłumu obcego ogarniała nas ciemność
Sami byliśmy tylko i on
Śmieszny cień na ekranie swą miłością daremną
Mocniej zwierał splot naszych rąk

A na ekranie Charlie – clown
Tragicznie kochał swą dziewczynę
I grał fortepian, ach jak grał
Jego piosenkę, ach, Titine

A na ekranie Charlie – clown
Za wielkie buty miał i serce
I razem z nim melonik grał
Laseczka, kwiat w butonierce

Przeszły lata i miłość odpłynęła ode mnie
Świat już inny wydaje się nam
I jakiegoś powrotu dziś by czekać daremnie
Tylko Charlie jest wciąż taki sam
A do kin zakochani wciąż przychodzą po nocy
By dla siebie mieć parę tych chwil
Przytulają się w mroku i kochają tym mocniej
Im śmieszniejszy jest stary ten film

A na ekranie Charlie – clown
Tragicznie kocha swą dziewczynę
I gra fortepian, tak jak grał
Jego piosenkę, ach, Titine

A na ekranie Charlie – clown
Za wielkie buty ma i serce
I śmieją się, gdy wielka łza
Pada na kwiat w butonierce

Kim mógłbym być - Andrzej Bianusz


Czerwone Gitary
Kim mógłbym być


Andrzej Bianusz

Kim mógłbym być
Bez twoich kłamstw
Kimś takim co
Jest zawsze sam.

Kim mógłbym być
Gdyby nie ty
I nie to
Co mówisz mi

Że jestem śmieszny dość
Zgubiony w świecie
Ale przecież lepszy
Niż chcę się przyznać

To nie jest tak
Lecz nie wiem sam
Co robiłbym
Bez twoich kłamstw

Że jestem inny, lecz
Sam o tym nie wiem
I że ciebie, ciebie
Kocham naprawdę

To nie jest tak
Lecz nie wiem sam
Co robiłbym
Bez twoich prawd

Czereśnie, wiśnie - Andrzej Bianusz


Jacek Lech
Czereśnie, wiśnie

Andrzej Bianusz

Czereśnie, wiśnie i dziewczyny, jak ze snu
Najdłuższe w świecie lato bywa właśnie tu
Kotlina i czerwonej połoniny skraj
Beskidzki kraj, beskidzki kraj

Czereśnie, wiśnie i dziewczyny słodkie tak
Przez cały rok ci potem będzie tego brak
Czereśnie słodkie, usta słodkie ponad raj
Beskidzki kraj, beskidzki kraj

Ja ich smak pamiętam nawet we śnie
Słodkie i soczyste są tuż
Gdzie są wiśnie, gdzie czereśnie
Gdzie do nich droga wśród zielonych wzgórz…

Obraz: Vincente Romero Redondo

Mój, tylko mój - Andrzej Bianusz


Anna Jantar - Mój, tylko mój

Andrzej Bianusz

Wzrok rozbawiony, uśmiechnięta twarz
Masz tyle dla mnie, co dla innych masz
Mijasz mnie nie patrząc, a to źle
Raz się obejrzyj, zobacz mnie

A będziesz mój, mój
Ty jeszcze nie wiesz o tym, że
A będziesz mój, mój
I tak się stanie, chcesz czy nie
Chcesz czy nie, będziesz mój, mój
Jeszcze możesz dziś przejść obok, dalej pójść
Już nie będziesz dla nikogo, będziesz mój
Nie znasz chwili ni dnia, jeszcze dzień, jeszcze dwa

A będziesz mój, mój
Ani się nie obejrzysz jak
Będziesz mój, mój
I sam się zdziwisz, że aż tak, że aż tak, tego chcesz
Ty, ty, co dzisiaj tak nie patrząc, mijasz mnie
Popatrz wreszcie, raz obejrzyj się

Oczy zapłoną jak płomyki świec
Wszystko porzucisz, żeby do mnie biec
Serce zacznie bić na samą myśl
Mógłbyś domyśleć się już dziś

A będziesz mój, mój
Wciąż jeszcze nie wiesz o tym, że
A będziesz mój, mój
Kto patrzeć umie, ten już wie
Dawno wie, ale ty, ty
Musisz się o drzewo huknąć któryś raz
Nim spostrzeżesz, że przed tobą gęsty las
Raz rozumiesz, raz nie
Lepiej zostaw to mnie

A będziesz mój, mój
Ani się nie obejrzysz, jak
Będziesz mój, mój
I sam się zdziwisz, że aż tak
Że aż tak tego chcesz
Ty, ty, co dzisiaj tak nie patrząc, mijasz mnie
Jeszcze nie wiesz, jeszcze dzisiaj nie

Jeszcze nie, jeszcze nie...

Popatrzy w oczy taki ktoś - Andrzej Bianusz

Loui Jover

Maria Koterbska
Popatrzy w oczy taki ktoś

Andrzej Bianusz

To czasem trwa przez wiele lat
I nic nie zdarza się
I nie zostaje żaden ślad
Z tych lat zgubionych gdzieś
Przyjaciół niby ma się dość
I nie ma większych trosk
Dokoła wciąż się zdarza coś
A nas omija los aż
Taki ktoś pojawia się
I w biały dzień świat ma inny sens

Popatrzy w oczy taki ktoś
Raz tylko spojrzy taki ktoś
A tobie braknie tchu
A ty zrozumiesz już
Że nagle się zdarzyło coś
Pod oknem stanie taki ktoś
Uśmiechnie się powie chodź
Jeszcze się wahasz czy
A jesteś już u drzwi
Jednego słowa dość
To jedno wiesz, że wzięło cię
Jak nigdy nic
I wiesz na pewno, że to źle
Lecz cóż z tego, gdy

O tak w Polskę iść - Andrzej Bianusz

O tak w Polskę iść - Maria Koterbska

Andrzej Bianusz


O tak w Polskę iść
W takt wiedeńskiej piosenki przez noc...
O tak w Polskę iść
A powodów po temu jest moc
O chociażby dziś
Ruszyć jeszcze za dnia, póki czas
O, o tak w Polskę iść
No, żeby sprawdzić, czy tam nie ma nas

Bo jeśli pragnienie w nas tkwi
To nie ma lepszych sposobów, jak ten
Jak tylko iść, tylko iść
W kraj ojczysty popłynąć gdzieś hen!
Mmm, tak w Polskę iść
Tak, jak ruszali rodacy na zew
Oho, tak w Polskę iść
Głosząc wino kobiety i śpiew
O chociaż by dziś
Ruszyć jeszcze za dnia póki czas
O, o tak w Polskę iść
No, żeby sprawdzić, czy tam nie ma nas

Gdy wiatr i deszcz - During Wind and Rain

Mirosław Czyżykiewicz - Gdy wiatr i deszcz

Thomas Hardy - During Wind and Rain

He, she, all of them—yea,
Treble and tenor and bass,
And one to play;
With the candles mooning each face. . . .
Ah, no; the years O!
How the sick leaves reel down in throngs!

They clear the creeping moss—
Elders and juniors—aye,
Making the pathways neat
And the garden gay;
And they build a shady seat. . . .
Ah, no; the years, the years,
See, the white storm-birds wing across.

They are blithely breakfasting all—
Men and maidens—yea,
Under the summer tree,
With a glimpse of the bay,
While pet fowl come to the knee. . . .
Ah, no; the years O!
And the rotten rose is ript from the wall.

They change to a high new house,
He, she, all of them—aye,
Clocks and carpets and chairs
On the lawn all day,
And brightest things that are theirs. . . .
Ah, no; the years, the years;
Thomas Hardy
Down their carved names the rain-drop ploughs.

Gdy wiatr i deszcz

Stanisław Barańczak

Ci tam, stojący przy pianiście –
On, ona wszyscy: sopran, tenor,
Bas; ulubione ich piosenki;
Świece wbrew cieniom
Jasne, wbrew dniom żywe dźwięki… –
Czyż ktoś im rzekł, że lat bieg… –
Jakim tłumem kołują, lecą chore liście!

Ci tam, przycinający krzewy –
Starsi i młodsi – brzegi ścieżek
Oczyszczający z mchu starannie;
Warstewka świeżej
Farby na ławkach i altanie… –
Czyż ktoś z nich zgadł, że bieg lat… –
Spójrz, spójrz, jak tną skrzydłami burzę białe mewy!

Ci, na polanie w dzień gorący –
Chłopcy, dziewczęta – obrus w cieniu,
Śniadanie wydobyte z koszy –
I, w rozbawieniu,
Śmiech, kiedy pies wiewiórki płoszy… –
Czyż ktoś im rzekł, że lat bieg… –
Mur odarty z róż, z resztek ich przegniłych pnączy.

Ci tam, z ufnością tak olbrzymią –
On, ona wszyscy – przez trawniki
Nowego domu taszczący stół, kilim
Dwa foteliki –
Co najlepszego w życiu zgromadzili… –
Czyż ktoś z nich zgadł, że bieg lat… –
Deszcz spływa w rowki liter w kamieniu, ich imion.

Sluchaynyj vals - Przypadkowy walc

Leonid Utiosow, Dmitrij Chworostowski
Случайный вальс

Jewgienij Domatowskij


Ночь коротка,
Спят облака,
Я знакомую музыку вальса
Услыхал в тишине городка.
Утро зовёт
Снова в поход
Хорошо, что я встретился с вами
Проходя мимо ваших ворот

Хоть я с вами совсем не знаком
И далёко отсюда мой дом
Но мне кажется снова
Я у дома родного
В этом зале большом
Мы как будто вдвоём
Так скажите хоть слово
Сам не знаю о чём

Fot.1 Leonid Utiosow
podczas występu na froncie

Vals o valse - Walc o walcu


Maja Kristalinskaja, Georg Ots - Walc o walcu

Jewgienij Jewtuszenko

Вальс о вальсе

Вальс устарел, говорит кое-кто смеясь,
Век усмотрел в нем отсталость и старость,
Робок, несмел наплывает мой первый вальс,
Почему не могу я забыть этот вальс?

Твист и чарльстон, вы заполнили шар земной,
Вальс оттеснен, без вины виноватый,
Но затаен он всегда и везде со мной,
И несет он меня, и качает меня,
Как туманной волной.

Смеется вальс над всеми модами века,
И с нами вновь танцует старая Вена,
И Штраус где-то тут сидит, наверно,
И кружкой в такт стучит,
На нас не ворчит, не ворчит.

Вальс воевал, он в шинели шел запылен,
Вальс напевал про Маньчжурские сопки,
Вальс навевал нам на фронте "Осенний сон",
И как друг фронтовой не забудется он.

Вальс у костра где-то снова в тайге сейчас,
И Ангара подпевает, волнуясь,
И до утра с нами сосны танцуют вальс,
Пусть проходят года, все равно никогда
Не состарится вальс.

Поет гармонь, поет в ночном полумраке,
Он с нами, вальс, в ковбойке, а не во фраке,
Давай за вальс поднимем наши фляги,
И мы ему нальем, нальем,
И споем, и споем.

Робок, несмел наплывает мой первый вальс,
Никогда не смогу, никогда не смогу
Я забыть этот вальс.

Vals rasstavaniya

Женщины - 1965
Вальс расставания (Старый вальсок)

Слышишь, тревожные дуют ветра,
Нам расставаться настала пора,
Кружится, кружится пестрый лесок,
Кружится, кружится старый вальсок,
Старый, забытый, старый, забытый вальсок.

Ты, совершая положенный путь,
В дальнем краю это все не забудь,
Эту реку и прибрежный песок,
Этот негромко звучащий вальсок,
Этот негромкий, этот негромкий вальсок.

Мы расстаемся, чтоб встретиться вновь,
Ведь остается навеки любовь,
Кружится первый осенний листок,
Кружится в памяти старый вальсок,
Юности нашей, юности нашей вальсок.

Волосы ветром сдувает со лба,
Музыка эта, как наша судьба,
Снегом слегка обжигает висок,
Кружится в сердце тот старый вальсок,
В сердце тот старый, в сердце тот старый вальсок.

Biżuteria - Jeremi Przybora


Barbara Krafftówna - Biżuteria

Jeremi Przybora

Skarżyła mi się wujenka
Że gdy kochał wuj, to męka
Zadręczały ją te szały i brewerie
Za to radość niepomierną
Niosła jej wuja niewierność
Bo jej całą zawdzięczała biżuterię
Hop, hop, hejże ha
Całą biżuterię
Złotą broszę za tę Olę
Co z nią młócił wuj w stodole
Bransoletę za konkietę madame Lili
A ten pierścień ze szmaragdem
To wuj dał jej za tę Magdę
Co go w życie z nią o świcie wykosili
Hop, hop, hejże ha
W życie wykosili

Pektoralik wuj na święta
Kupił wujnie za bliźnięta
Co je wzięła z nim poczęła
Panna Zocha
Krzyżyk z kości i emalii
Za tę praczkę co do balii
Głową wpadła
Gdy ją z nagła wuj pokochał
Hop, hop, hejże ha
Z nagła wuj pokochał

Wachlarz z pereł i szylkretu
Za chanteuse’ę z kabaretu
A egretkę za subretkę
Teklę Pośpiech.
Brylantową aureolę
Dał wuj wujnie za pacholę
Gdy zabronił mu kanonik
Kobiet w poście
Hop, hop, hejże ha
Ksiądz kanonik w poście.

Tak szafując zdrowiem bujnem
Wuj obumarł Hanię, żonę – wujnę
Pewnej doby wpadł w choroby
Na ostatek
A gdy zapalała świce
To wuj jeszcze, zakonnicę
Po czym – Haniu
Szepnął – za nią
To już spadek
Hop, hop, hejże ha
Wieczny odpoczynek

Władysław Czachórski








Cisza leśna - Jeremi Przybora


Jeremi Przybora, Wiesław Michnikowski - Cisza leśna

Jeremi Przybora

Ach, jechać, jechać gdzieś nam
Gdzie wkoło cisza leśna
Tam na zmęczone uszy
Kłaść okład z tej głuszy
Nagle – huk! Miły Bóg
A to kruk huknął w buk
Gdyby żuk w siana stóg
Mniejszy huk, proszę panów, być by mógł
Kruk wrzeszcząc ledwie dycha
A buk trzeszcząc się rozsycha

Ach cisza, cisza leśna
Nie jest taka cicha

Ach, jechać, jechać gdzieś nam
Gdzie wkoło cisza leśna
Tam na zmęczone uszy
Kłaść okład z tej głuszy
Nagle ryk,  to czy byk
Czy to byk czy to człek
Ach to drwal, rąbiąc bal
Trzasł się w palce aż żal
Drwal klnie, aż fauna czmycha
I gdzież spokój, u licha

Ach, jechać, jechać gdzieś nam
Gdzie wkoło cisza leśna
Tam na zmęczone uszy
Kłaść okład z tej głuszy
Nagle – łup, zgrzyt i chrup
Szczęki szczęk, wrzask i jęk
A to zwierz chłopa żre
Chcesz to wierz, chcesz to nie
Dla zwierza – cóż za pycha
On ćpa, mlaska i prycha>

Ach cisza, cisza leśna
Nie jest taka cicha
Niestety – nie jest

Obrazy: Gleb Goloubetski

Rozalio - Jeremi Przybora


Edward Dziewoński
Rozalio!

Jeremi Przybora

Rozalio!
Tę noc bezwstydną
Próżno spuszczoną kryć rzęsą
Rozalio!
Od bzów jest widno
Ach, uczyń cośkolwiek bez sensu

Rozalio!
Przestań na chwilę
Na jedną noc rodzić dzieci
Już słowik zawrotnych trylów
Rozpina nad tobą sieci

Taki słowiczy to zwyczaj
Że srebrem kancony on płaci
Za to, że żona słowicza
W słowiczej trawi czas chacie

A jakimż tobie prezentem
I jaką nagradza pamiątką
Mąż, cerowanie skarpetek
I ciągle nowe dzieciątko

Czy śpiewa? Nie! On najczęściej
Ohydnie chrapie po prostu
Rozalio!
Niosę ci szczęście
I regulację przyrostu

Obraz: Sandra Pelser

Nad Prosną - Jeremi Przybora


Nad Prosną
Jerzy Wasowski, Jeremi Przybora


W cieniu drzew liściastych
Ptasząt śpiew pierzastych
A dzisiaj jest trzynasty
Czy to rdest, nie, narcyz
A ten ptak, co leci?
Chyba szpak, do dzieci
No a rak, rak - skorupiak
Ta natura jest niegłupia

Wiesz, miałem sen nad ranem
Jaki? Ten z baranem? Tak
No to znam, nie, nie znasz
Patrz, no tam na pejzaż
Rzeka, las, nad lasem chmura
Oj, przemądra natura, natura jest

Jak dobrze jest wiosną podumać nad Prosną
Lub snuć myśli w kółko nad inną rzeczułką
Nad jakąkolwiek rzeczułką

Wiesz, mam myśl, no to pysznie
Chciałbyś dziś? Nie, dziś nie
Patrzę na gołębie, niebo ma tę głębię
Zając - kic przez zboże
Życia nic nie zmoże
Gryka? Nie, lucerna
Ta natura jest niezmierna

Ach, kto to tam zza krzaków
Niech ich szlag, Krzyżaków
Pszczółka huczy w ulu
Długosz uczył królów
Wiosną z krajem więź rozczula
Oj, matula, matula z Ojczyzny jest

Kocha chłop swe pole
Będzie snop w stodole
A i Piast był kmieciem
Mniejszych miast dwie trzecie
No to co, co no to
No po co to z tą kwotą
Że tych miast dwie trzecie? No
Bardzo dobrze jest, gdy wie się

Piękny dzień, mój Boże
A żeń-szeń? No to korzeń
Tak jak chrzan? Podobny
Patrz ten pan zdjął spodnie
W strumień wlazł i brodzi po dnie
Oj, swobodnie, swobodnie nasz żyje lud

Obrazy: Gleb Goloubetski

Jej rodzina - Jeremi Przybora

Kabaret Starszych Panów
Jej rodzina

Jeremi Przybora

Bo cóż, że dziewczyna
Jest jak z kina
Że ze trzy lata byś wytrzymał
Ale - rodzina - jej rodzina
Jaką rodzinę ma

Czy mama się nie wtrąca
I szczęścia nie zamąca
Jej tata czy nie trąca
Gdy w złość na zięcia wpadł
Czy wujek z czci odarty
Nie oszukuje w karty
Czy chęcią żartów party
Nie nadoskwiera brat

Takich pytań sto
Bardzo dużo to
Ale nie spoczniemy my
Aż sprawdziemy, czy

Czy gdy dziadzio przyjdzie w gości
Nie nudzi do nudności
A przy tym, panie docencie
Ma trudności przy wymawianiu „m”
A szwagier, który tyra
Aż w piersi dech zapira
Czy nie wymusza żyra
Pod groźbą szczucia psem

Przeprowadzka - Jeremi Przybora

Jeremi Przybora, Jerzy Wasowski
Przeprowadzka

Przeprowadzka
Planowana czy znienacka
Przeprowadzka
zapaskudzi się posadzka
Przeprowadzka
Trzeszczy szafa, pęka tacka
Oj, z gratami się nie cacka

Przeprowadzka
Módl się do świętego Jacka.
Czemu Jacka
Bo on pomaga w przeprowadzkach
Ta posadzka
Żegnaj nam ulico Bracka
Witaj – Nowostarogradzka

Nie dojadłeś tego placka
Rozsypana sól karlsbadzka
Tu bywała Zosia Czacka
Stamtąd bliżej nam
No, no - do Wacka
Przeprowadzka
Ktoś na oknie coś napackał
Przeprowadzka
Uśmiech losu czy zasadzka
Przeprowadzka
Potłuczona samotracka
Mina coraz mniej junacka
Módl się do świętego Jacka

Mambo Spinoza - Jeremi Przybora


Jeremi Przybora
Jerzy Wasowski
Mambo Spinoza

Odbiorco przyznaj czy nie dość ci
milionów piosnek o miłości
O tym jak do się lgną dorośli
i kaczy drób do roślin
Czy nie powinna już przenikać
do pieśni inna tematyka
Czy nie czas tamtej przerwać przerwą
i śpiewać z werwą
tak

Spinoza
nie imię to dziewczyny
Spinoza
to nie z importu lek
Spinoza
nie nazwa to rośliny
To był filozof wzięty
nieprzeciętny
łeb

Żył w Amsterdamie oraz w Hadze
wciąż mając wiedzę na uwadze
Zbudował system monistyczny
i naturalistyczny
Do boju o swe prawdy ruszał
z orężem nauk Kartezjusza
choć i doktryna mu nieobca
Tomasza Hobbes’a
sa!

Spinoza
nie imię to dziewczyny…

Po wysłuchaniu drugiej zwrotki
nawet idioci i idiotki
już wiedzą kto to zacz Spinoza
potęga myśli co za
A gdy dobiegnie przebój końca
w umysłach naszych jaśniej słońca
zapłonie lista wielkich nazwisk
i każdy z nas wi
że…

Spinoza
to nie dziewczyna znana
Seneka
to nie karciana gra
Giordano
nie rodzaj to Cinzana
Helwecjusz Platon Fichte
każdy ich też
zna!

Podziwiać będą cudzoziemcy
Francuzi Włosi Szkoci Niemcy
że Polak nawet kiedy gwiźnie
już filozofii liźnie
Że gdy nasz pieśniarz refren załka
to nie o żadnych dyrdymałkach
to nie o wdziękach on Maryni
lecz to uczyni
tak:

Spinoza…