Ballada o Kołobrzegu - Wojciech Młynarski


Wojciech Młynarski
Ballada o Kołobrzegu


Czym się zaczyna moja ballada
O Kołobrzegu
Poszumem fali, co z plażą gada
I w dal odbiega

I mewy krzykiem, i słońca blaskiem
W łezce bursztynu
I śpiewem piasku, kiedy po piasku
Przejdzie dziewczyna

A jak się dalej ballady mojej
Losy potoczą
Jak morska woda, która ma kolor
Dziewczyny oczu

Jak morska fala, która ucicha
Z Neptuna woli
A gdy na ręce twojej wysycha
Jest szczyptą soli

Czym się ballada o Kołobrzegu
Szczyci i chlubi
Dniem, co był naraz dniem pełnym gniewu
I dniem zaślubin

Dzisiaj tu pomnik, sławy imiona
Powierza sercom
W czterdziestym piątym to była słona
Woda w manierce

A czym się kończy moja ballada
O Kołobrzegu
Poszumem fali, co z plażą gada
I w dal odbiega

I dziewczyn śmiechem, co płynie miastem
W zmierzchu godzinę
I śpiewem piasku, kiedy na piasku
Dzień się zaczyna

1968

Żurek - Wojciech Młynarski


Wojciech Młynarski, Wiesław Gołas - Żurek

Jakaś przykrość, nawet nieduża,
pech, przypadek, zły losu traf
innych ludzi od razu wkurza,
wciąga niby w błotnisty staw.
Zaś gdy mną zły los zakolebie,
chcąc mnie wprawić w psychiczny niż,
to ja wszystko to biorę w siebie,
a na zewnątrz marmur i spiż.
W środku wulkan na Filipinach
Co udaje tylko, że śpi
A na zewnątrz ironia kpina
Lekkie ramion wzruszenie i
Krok do domu kieruję prędki
i gdy z nerwów trafia mnie szlag,
ściany mojej skromnej kuchenki
są cichymi świadkami jak:

Marcheweczkę ciach-ciach-ciach,
pietruszeczkę ciach-ciach-ciach
porek i selerek trach - siekam.
i nastawiam gaz na ful,
rosołeczek bul-bul-bul,
a ja siadam jak ten król - czekam.
Śmietaneczka tak-tak-tak,
zasmażeczka - co za smak,
kiełbaseczka sucha jak wiórek...
Tak gotuję sobie przez
dłuższy czas, aż gotów jest
najwspanialszy lek na stres- żurek!

Aż się nasze życie ponure
odmieniło tak nagle, że
nie musiałem uciekać w żurek,
chociaż nerwy wciąż żarły mnie.
Rok osiemdziesiąty dziewiąty
czerwiec, radość i w oczach blask,
i nadziei promyczek złoty,
że się zaczął wspaniały czas!
A po chwili potwarz, obmowa,
w polskim piekle ślina i żółć,
a kto z kotła wychyli głowę,
zaraz inni wciągną go w dół.
I gazeta leci mi z ręki,
i nerwowy trafia mnie szlag,
i znów ściany mojej kuchenki
są cichymi świadkami jak:

Marcheweczkę...

Tu wam dodam na wspomnień strunie
myśl niegłupią, która tak brzmi,
że ten żurek przeciw komunie
jakby lepiej smakował mi.
Dziś mój żurek - i to mnie smuci -
nie bulgocze jak złoty sen,
jakich przypraw bym nie dorzucił,
a smak, psiakrew, jakiś nie ten!
I tak chciałbym we własnym domu
wreszcie życie normalne wieść,
nie jeść przeciw czemuś czy komuś,
a po prostu - usiąść i zjeść!
Tu Tadeusz ściśnie się z Lechem,
tam ucichnie pretensji sto,
jest normalnie, miło, jest w dechę,
a ja wtedy co robię? No?
Marcheweczkę...

1989

W co się bawić - Wojciech Młynarski


Wojciech Młynarski
W co się bawić

Dać tu odpowiedź nie tak łatwo,
Bo chciałbym w końcu raz ustalić:
Czyśmy się trochę nie zanadto
Ostatnio rozdokazywali?

Mieni się wkoło śmiech perlisty,
Grom i zabawom końca nie ma,
Szczerzymy się jak u dentysty,
Aż w końcu zrodzi się dylemat:

W co się bawić? W co się bawić,
Gdy możliwości wszystkie wyczerpiemy ciurkiem?
Na samą myśl pot zimny zrasza zaraz czoło
I mniej wesoło pod Czerwonym ci Kapturkiem

W co się bawić? W co się bawić?
Tych wątpliwości nie rozwieje żadna wróżka,
Kopciuszek dawno przestał grać w inteligencję,
Inteligencja już nie bawi się w Kopciuszka.

Niedobrze jest, gdy czyha nuda,
Gdy nie chcesz grać już w berka czy czarnego luda,
A kiedy nawet już nie będą miały wzięcia
Szare komórki do wynajęcia

W co się bawić? W co się bawić?
Daleka pora na pytanie to, czy bliska,
Lecz w końcu przecież trzeba będzie je postawić,
Chociaż na razie w oku tli się śmiechu iskra

Więc, chociaż wszyscy są szczęśliwi
I nic nie sugeruje zmiany,
Niech, proszę, jednak Was nie zdziwi,
Że jestem trochę zadumany

Bo płynie czas, jak rzeką woda
I może kiedyś tak się stanie,
Że będę chciał pobaraszkować
I zadam sobie sam pytanie:

W co się bawić? W co się bawić,
Gdy możliwości wszystkie wyczerpiemy ciurkiem?
Na samą myśl pot zimny zrasza zaraz czoło
I mniej wesoło pod Czerwonym ci Kapturkiem

W co się bawić? W co się bawić?
Narasta problem, który jątrzy i przeraża,
Sekretarz grać już przestał w dziewiątego wała,
Dziewiąty wał już się nie bawi w sekretarza.

Niedobrze jest, gdy nuda czyha,
Gdy takie serso już cię mierzi i odpycha,
A kiedy nawet już nie będą miały wzięcia
Szare komórki do wynajęcia

W co się bawić? W co się bawić?
Daleka pora na pytanie to, czy bliska,
Lecz w końcu przecież trzeba będzie je postawić,
Bo chleba dosyć,
Lecz rośnie popyt na igrzyska

Nie opuszczaj mnie - Jacques Brel


Jacques Brel - Ne me quitte pas
Michał Bajor - Nie opuszczaj mnie

Wojciech Młynarski

Nie opuszczaj mnie
Każda moja łza
Szepcze, że co złe
Się zapomnieć da
Zapomnijmy ten
Utracony czas
Co oddalał nas
Co zabijał nas
I pytania złe
I natrętne tak
Jak, dlaczego, jak
Zapomnijmy je
Nie opuszczaj mnie
Nie opuszczaj mnie...

Nie opuszczaj mnie
Ja deszczowym dniem
Ci przyniosę z ziem
Gdzie nie pada deszcz
Pereł deszczu sznur
Jeśli umrę z chmur
Spłynie do twych rąk
Światła złoty krąg
I to będę ja
W świecie ziemskich spraw
Miłowanie me
Będzie pierwszym z praw
Królem stanę się
A królową ty
Nie opuszczaj mnie
Nie opuszczaj mnie
Nie opuszczaj mnie
Ja wymyślę ci słowa
Których sens pojmiesz tylko ty
Z nich ułożę baśń
Jak się serca dwa pokochały
Na przekór ludziom złym
Z nich ułożę baśń
O tym królu co
Umarł z żalu bo
Nie mógł kochać cię
Nie opuszczaj mnie
Nie opuszczaj mnie

Nie opuszczaj mnie
Przecież zdarza się
Że największy żar
Ciska wulkan co
Niby dawno zmarł
Pól spalonych skraj
Więcej zrodzi zbóż
Niż zielony maj
W czas wiosennych burz
Gdy księżyca cierń
Lśni na nieba tle
A z czerwienią czerń
Nie chcą złączyć się
Nie opuszczaj mnie

Już nie będzie łez
Już nie będzie słów
Dobrze jest jak jest
Tylko taki kąt
Mały kąt mi wskaż
Gdzie twój słychać śmiech
Widać twoją twarz
Chcę gdy słońca krąg wzejdzie
Być co dnia
Cieniem twoich rąk
Cieniem twego psa
Nie opuszczaj mnie


Irena Jarocka
Nie zostawiaj mnie

Adam Kreczmar


Nie zastawiaj mnie, nie myśl o tym już
Że nam źle, to cóż, już nie będzie źle
Spróbujemy żyć jakby nigdy nic
Wszystko sklei się, wszystko da się zmyć
Powiedz jeszcze raz, jedno słowo - chcę
I zapomnę, że słońce traci blask
Nie zostawiaj mnie...

Ja ci wtedy dam wielkich skarbów wór
Malowany dwór, pełen ciepłych barw
Dam ci złoty świt i srebrzysty zmrok
Dam ci pereł stos, z których utkam łzy
I daleko stąd wyśnię w każdym śnie
Takie miejsce gdzie z łez zbuduję dom
Nie zostawiaj mnie...

Nie zostawiaj mnie, poszukamy słów
Co nam dadzą znów nasz dziecięcy śmiech
Poszukamy dróg co powiodą nas
Przez pamięci blask, po wybaczeń próg
Tam gdzie nigdy nikt nie znał słowa nie
Gdzie się listy śle bledsze niż mój list
Nie zostawiaj mnie...

To nie znaczy nic kiedy drzewo schnie
To nie znaczy, że już przestało żyć
To nie znaczy nic burza doda sił
By choć jeden żył zapomniany liść
On powstrzyma grad, zazieleni cień
Przeciw szarej mgle rozkołysze świat
Nie zostawiaj mnie...

Nie zostawiaj mnie, ja nie płaczę, spójrz
Będę cicha już jak najcichszy sen
Proszę , niech trwa z Tobą dzień i noc
Twój niewielki cień, a to będę ja
Tylko, powiedz, że… nie, nie trzeba nie
Wiem, za dużo chcę...
Tak, przepraszam Cię
Nie zostawiaj mnie...

Brel - Młynarski - Jef

Jacques Brel - Jef - Miichał Bajor, Katarzyna Groniec

Wojciech Młynarski

Nie Jeff, nie jesteś sam
I wierz mi, robisz błąd
Gdy tak rozpaczasz, że
Kolejna z twoich dam
Tleniona zołza blond
Puściła w trąbę cię
Jeff, sam nie jesteś, nie
I wierz mi, że to wstyd
Gdy ronisz gorzkie łzy
Że to półkurwie złe
Wymalowane zbyt
Wypchnęło cię za drzwi
Więc nie rób dłużej
Pośmiewiska z siebie
Dla zgorszonych mam i cioć
Z chodnika wstań
Spadamy stąd
Spadamy, Jeff
Chodź, chodź


Chodź, mam jeszcze parę stów
Pójdziemy przepić je
Niedrogie bistro znam
Chodź, gdy stracę parę stów
Też bracie nie martw się
Jak król mam kredyt tam
Będziemy tęgo jeść
Krewetki, frytki raz
Krewetki, frytki bis
I wino pić do dna
Gdy nie pomoże
To zmienimy lokal
Bo Madame Andre od dziś
Dziewczyny nowe ma
I świat się będzie śmiał
I zaśpiewamy znów
Jak kiedyś, ile sił
Jak gdybym forsę miał
Jak gdybyś młody był

Nie Jeff, nie jesteś sam
Więc rozchmurz bracie twarz
I dźwignij cielsko swe
Wiem, że pod swetrem tam
Pęknięte serce masz
Że ciężko ci i źle
Jeff, Jeff, nie gadaj mi
Że prosi serce twe
O ostateczny cios
Że czeka szyja twa
Na zaciśnięty sznur
Że tak swój skończysz los
Dokoła widzów moc
Niekiepskie kino ma
Za darmo z ciebie Jeff
Więc wstawaj już
Spadamy stąd
Spadamy Jeff
Psiakrew

Chodź, gitarę jeszcze mam
Dla ciebie błysną z niej
Płomyki jasnych nut
Chodź, piosenki takie znam
Co ulżą doli twej
Rozgrzeją serca lód
Sprawdzimy w banku
Kurs dolara USA
Skoczymy tam na mur
Gdy los ciut grosza da
Gdy smutny będziesz wciąż
Poradzę ci, psia mać
Co zrobić, żeby się
Rockefellerem stać
Znów zaśpiewamy tak
Jak gdyby każdy z nas
Na śmierć zapomniał już
Że kieszeń pusta
A parszywa starość tuż

Jeff
Chodź
Chodź Jeff
Jeff

Brel - Młynarski - Walc na tysiąc pas


Jacques Brel - La valse a mille temps
Michał Bajor - Walc na tysiąc pas

Wojciech Młynarski

W pierwszym takcie walca jesteś
Sama, lecz uśmiechasz się już
W pierwszym takcie walca jestem
Sam, lecz wiem, że ty jesteś tuż
Paryż sam rytm walca odmierza
I uczucia moje i twe
Paryż sam rytm walca odmierza
I cichutko powiada nam, że

To jest walc na trzy pas
Co tę zaletę ma
Ma tę zaletę, że
Nie śpieszy się, ma czas
I nie ponagla nas
I nie ponagla nas
To walc na cztery pas
Tańczony znacznie mniej
Tańczony znacznie mniej
Lecz równy w gracji swej
Walcowi na trzy pas
A już po chwili
To walc na dwadzieścia pas
To walc naprawdę pyszny
Znacznie bardziej niż
Daleko bardziej niż
Ten biedny walc na trzy
A już po chwili to
To jest walc na sto pas
To jest walc na sto pas
I na ulicznym skrzyżowaniu
Białe bzy miłośnie nucą go
W paryskiej wiosny dni
To walc na tysiąc pas
To walc na tysiąc pas
Walc, który dopadł czas
I w tysiąc pytań zgadł
Co trzeba zrobić, by
Znów mieć dwadzieścia lat
To walc na tysiąc pas
To walc na tysiąc pas
Walc, który dopadł nas
I śpiewa naszym dniom
Że już budować czas
Miłości jasny dom

No, a w drugim takcie walca
Płyniesz już w ramionach mych i
W drugim takcie tego walca
Ze mną w głos liczysz już raz, dwa, trzy
Paryż sam rytm walca odmierza
I uczucia moje i twe
Paryż sam równiutko odmierza
I powtarza, i nuci nam, że

To jest walc na trzy pas....

No, a w trzecim takcie walca
Przybył ktoś - tym kimś miłość jest
W trzecim takcie tego walca
Troje nas tańczy po balu kres
Paryż rytm równiutko odmierza
I w tym rytmie serca nam drżą
Paryż sam rytm walca odmierza
Z nami radość wyśpiewać chce swą

Obrazy: Mark Spain

Odmieńmy tylko rytm - Wojciech Młynarski


Charles Aznavour - Les Plaisirs Demodes
Michał Bajor - Odmieńmy tylko rytm


Wojciech Młynarski


Noc zapala po świt neony w dyskotece
i prześliczną twą twarz skrył kolorowy mrok,
rytm tańczących po świt opętał tak dalece,
że gubię się wśród nich i w tańcu mylę krok.

Rytm co tchu cisnął nas na dwa parkietu krańce,
tłum okrutną ma twarz i w oczach dziki blask.
Jak przekrzyczeć mam go, jak porwać cię do tańca?
Ach, myślę już, że wiem, co uratuje nas…

Chodź, w ramionach moich płyń,
Odmieńmy tylko rytm,
a twój policzek już
przy moim będzie tuż,
gdy zatańczymy tak,
gdy pomarzymy tak,
wtuleni w taniec nasz,
o, tak, przy twarzy twarz…

Et Maintenant - Co teraz


Gilbert Becaud - Et Maintenant
Michał Bajor - Co teraz

Pierre Delanoë - Wojciech Młynarski

Co teraz, gdy ból w skroniach tętni,
Szczęśliwy czas ukrył się jak tchórz,
Gdy ludzie są tak obojętni,
Co teraz, gdy ty odeszłaś już?

I każda noc jest pusta zbyt,
I każdy świt smutny jest aż wstyd,
I myśli tej nie umiem skryć:
Dla kogo żyć, jak żyć?

Co teraz, gdy sam siebie pytam,
Co w planie los na mój temat ma
I jedna myśl uparta świta:
Nie poddam się, choć ból w sercu trwa!

Przyjaciół tłum niech zrobi szum,
że będę żyć, że zły los to nic,
A to co mój planuje wróg
Rozpryśnie się o bruk!

I teraz już wiem, co mam robić,
że mam się śmiać, nie znać smaku łez,
Odrzucić precz myśli o tobie,
Tak dobrze jest, tak najlepiej jest!

A gdy znów ktoś pokocha mnie,
W rozstania czas nie zasmucę się,
Bo w sercu cierń w rozstania czas
Mieć można tylko raz!

Bo tylko w czas pierwszej miłości
Rozstanie jest jak cierń!

Ty - Wojciech Młynarski

Michael and Inessa Garmash

Charles Aznavour - Tous Les Visages De L'Amour
Michał Bajor - Ty

Wojciech Młynarski


Ty, to wzywający co dzień głos,
do piekła wprost, do nieba wprost,
to cena, którą za swój los
zapłacić mam.

Ty, złota uroda letnich dni,
grudniowych mrozów srebrne łzy,
wiosenny bez, jesienny wiatr,
to przeznaczenie, to mój świat.

Ty,to żar i lód, i biel, i czerń,
nadziei błysk i w sercu cierń,
to każdy mój zmieniony dzień
w piekło lub raj.

Ty,radości skro, przyczyno łez,
wciąż myślę, jak to z tobą jest,
czy jeszcze sto i jedną twarz
ukrytą masz?

Bo gdy do szczętu zwątpię już,
przed czarnym jutrem kryjąc się jak tchórz,
gdy każdą, każdą z mych dróg skryje cień,
Ty wspomnisz te gwiazdy, co świeciły nam,
światu na przekór mnie odnajdziesz tam
i wyczarujesz znów nadziei dzień!

Ty, ktoś, kto mi wszystko przetrwać da
i poznać szczęścia smak do cna,
i razem powędrować na
dobre i na złe.

Ja, nie umiem żyć, gdy ciebie brak,
pragnę od świtu patrzeć jak
uśmiech przesyłasz mi spod rzęs
mojego życia sens to
Ty – Ty !

Flirt - Wojciech Młynarski


Michel Delpech
- Pour Un Flirt
, Michał Bajor - Flirt

Wojciech Młynarski

Dawno skrył życia wir
zapomniane słowo „flirt”,
dawno skrył życia wir.

Dawno znikł flirtu smak,
dziś się szybko mówi „tak”,
mgiełki brak, wdzięku brak.

A, a dawniej – nie,
dawniej po świt błądziło się
I pod oknem twym
składało się do rymu rym.

Dziś nam brak wdzięcznych snów,
decybele lgną do głów,
słychać zgrzyt ostrych słów.

Wobec nich warto w mirt
przybrać śliczne słowo „flirt”,
śliczne tak słowo „flirt”.

A, a dawniej – nie...

Mówią – dziś tylko świr
mógłby bawić się we flirt,
długi flirt, śmieszny flirt.

Wszyscy drwią, a ja nie,
ja bym chciał namówić cię
na tę grę, śliczną grę.

I pod oknem twym
składać po świt do rymu rym.
I patrzeć co dnia,
jak bieli się firanka twa.

Obrazy: Irene Sheri

Panienka na huśtawce - Wojciech Młynarski


Ives Montand - Une Demoiselle Sur Une Balancoire
Michał Bajor - Panienka na huśtawce

Jean Nohain - Wojciech Młynarski

Prześliczna panienka na huśtawce
leciutka jest jak wstążeczka latawca,
stanowi łakomych spojrzeń cel –
spódniczki czerń i dwóch pończoszek biel.
Tłum gapiów radzi jej:
„Hej, mała na dół złaź,
przecież z huśtawki tej
możesz na głowę spaść!”
Rady lecą przez park:
„Złaź, mała, złaź, bo skręcisz kark!”

Lecz prześliczna panienka na huśtawce
dotyka chmur jak biały pył z dmuchawca
i można by przysiąc, mówię wam,
że już na zawsze pozostanie tam.

Lecz tak nie będzie, bo
przyciągnie ziemia ją,
panienka będzie zła,
lecz w siódmym niebie – ja.

I panience powiem, że
„Daj mi dłoń, porywam cię,
zabawa będzie, ech,
i w beczce śmiechu śmiech
i w cyrku gwar, że hej…”
lecz to nie bierze jej…

Mówi mi: „Dziękuję, nie”,
na huśtawkę wrócić chce
i odtrąca zapał mój,
by robić buju-buj…

Prześliczna panienka na huśtawce
od rana wciąż buja na miejskiej trawce,
stanowi łakomych spojrzeń cel –
spódniczki czerń i dwóch pończoszek biel

Już pora bym się wściekł,
huśtawki wstrzymał bieg
i bym zapytał ją:
„Czy będziesz żoną mą?”

Potem na miłości znak
zabrzmi w głos podwójne TAK,
wykona w lot Pan Mer
wpis do odnośnych akt
i szampan strzeli, hej!
lecz to nie bierze jej…

Mówi mi: „Dziękuję, nie,
na huśtawkę wrócić chcę”
i jak kapryśny los moj
znów robi buju-buj…

Już widziałem jak - Wojciech Młynarski


Charles Aznavour - Je m'voyais déjà
Michał Bajor - Już widziałem jak

Wojciech Młynarski

Rodzinny dom przed laty opuściłem
i z miasta, gdzie każdy każdego zna,
jak stałem, tak przed siebie wprost ruszyłem,
zdobywać świat – nieważne gdzie i jak.

Kazałem z forsy móc uszyć sobie
garnitur szyk – błękitny mody szał,
troskom śmiałem się w nos
i marzyłem, by los
artystą być, artystą być mi dał...

Już widziałem jak
ludzie przed afiszem
przystawali i
powtarzali w głos:
„Patrzcie, to jest on!”
Już widziałem jak
portier ciężko dysząc,
powstrzymywał tłum,
który pragnąc mnie,
parł ze wszystkich stron....

Uwielbienia szmer
zmieniał bez ustanku
w ósmy świata cud
każde z moich słów,
każdą z ról i gaf.
Rosła ilość zer
na mym koncie w banku,
mogłem kupić fart,
nie czekając na
dobry losu traf...

Nic, oprócz miłości - Wojciech Młynarski

Anita Burnaz

Charles Trenet - Que Reste-T-il De Nos Amours
Michał Bajor, Irena Santor - Nic, oprócz miłości

Wojciech Młynarski


Twój dzień
czyta telegramów sto,
jak choinka w czasie świąt
iskierkami życzeń lśni.

A ja z dala ten omijam kram,
bo na temat życzeń mam
swą teorię, która brzmi:

Życzenia zbyt serdeczne i
zbyt liczne są jak złote ćmy,
niczego więc nie życzę ci,
oprócz miłości.

Prócz paru chwil, gdy cały świat
zyskuje styl, zyskuje ład
i każdy cud przytrafia się
najprościej.

I kiedy mkną wśród zimnych gwiazd
depesze twe z najdalszych miast,
przybliża się najdalsza dal,
zastyga czas.

I tuli się do dłoni twej
spokojny świt – bez myśli złej,
niczego – prócz miłości tej,
nie życzę ci.

Odgadnij to, com dawno zgadł,
jak blisko jest miłości świat,
ach, dojrzyj go, jak orzech, co
do stop twych padł.

I niech ze snu przebudzą cię
zmyślenia te, życzenia te
i znów, co tchu, pokochaj,
a najlepiej mnie....

Tłum - Wojciech Młynarski


Edith Piaf - La Foule - Michał Bajor - Tłum

Wojciech Młynarski


Widzę miasto w porze świąt, ogromne miasto,
Które choć na jedną noc oszaleć chce
I muzykę słyszę, co nie daje zasnąć,
Wzywa mnie, ze wszystkich stron otacza mnie.

W roztańczone, rozświetlone miasto wbiegam,
Patrzę, jakbym na świat patrzył pierwszy raz
I wtem twą prześliczną twarz tuż, tuż dostrzegam,
Ludzi tłum, szalony tłum porywa nas.

I tłumem unoszeni,
Przytuleni, zachwyceni,
Roztańczeni, zaślubieni
W tłumie, ale sam na sam,
Złączeni chwilą tą
Nagły blask radości znamy,
Błogosławimy tłum cudowny,
Który dał szczęście nam!

A my przez tłum wybrani,
Omotani, kołysani,
Zadumani, zakochani,
Zasłuchani w serca głos,
Złączeni dłonią w dłoń,
Przez chwilę nie podejrzewamy,
że okrutne, smutne, złe plany
Ma dla nas los.

Jeszcze patrzę w oczy twe i jesteś blisko,
Jeszcze w uszach mam szalony gwar i szum,
Ale nagle cichnie śmiech i radość pryska,
Znikasz mi, porywa cię skłębiony tłum…

I tłumem rozdzieleni,
Zawiedzeni, przerażeni,
Unoszeni, zapatrzeni,
Zrozpaczeni, sił nam brak.
Czujemy żal i gniew,
Pytamy na dwóch krańcach świata,
Czemu okrutny tłum
Z nas dwojga dziś zadrwił tak?

A my przez tłum wybrani,
Omotani, kołysani,
Zadumani, zasłuchani,
Oszukani w chwili tej,
Zły przeklinamy tłum,
Co dał nam miłość, a po chwili
Skradł ją i żadne z nas
Już nigdy nie znajdzie jej…

Bez miłości nie ma nic - Wojciech Młynarski

Edith Piaf - La Goualante Du Pauvre Jean
Michał Bajor - Bez miłości nie ma nic

Marguerite Monnot - Wojciech Młynarski


Miał swą śpiewkę biedny Jaś
i gdy chciał w gościnę wpaść
doskonalił w głowie swej
proste słowa jej
Ale nigdy nie zanucił,
że świat mógłby piękny być,
lecz bez miłości nie ma nic,
bez niej nie ma nic!

Żył Jaś sobie z dnia na dzień,
wszystkie smutki ciskał w cień,
towarzystwo świetne miał,
na jedwabiach spał.
I nie przyszło mu do głowy,
że to wszystko śmieć i pic,
bo bez miłości nie ma nic,
bez niej nie ma nic!

Tworzył Jaś za rymem rym,
na salonach dzierżył prym,
ale opowiastka ta
drugą stronę ma:
nie umiała żadna dama
romantycznie o nim śnić,
bo bez miłości nie ma nic,
bez niej nie ma nic!

I tak żył Jaś biedny, bo
nigdy nikt nie kochał go,
szczęścia chciał, nie umiał zaś
na tę prawdę wpaść,
że samotny, niekochany
idziesz w świat jak bierny widz,
bo bez miłości nie ma nic,
bez niej nie ma nic!

Młodzi ludzie, spójrzcie w świat,
pijcie swe dwadzieścia lat,
takie lata ma się raz
i przypomnieć czas –
nie oglądaj się na Jasia,
damę swą w ramiona chwyć,
bo bez miłości nie ma nic,
bez niej nie ma nic!

To już puenta, w puencie zaś
zmienia śpiewkę biedny Jaś
i ogniście wzywa nas –
KOCHAĆ CZAS!

👉TUTAJ z tekstem Kazimierza Winklera

Czekanie me to ty - Wojciech Młynarski

Garou - Je n'attendais que vous
Michał Bajor - Czekanie me to ty

Wojciech Młynarski


Czekanie na blaski co sfrunie z gwiazd
I rozjaśni świat w marny czas
Na to by gorzki jak sól wczorajszy zniknął ból.
Czekanie na świt , wzdychanie w noc
B y nagle się zły odmienił los
Zostawiam to innym , bo czekanie moje to...

Czekanie me to ty , kochanie me to ty
Nie sposób abym ślad Twój zgubić mógł,
Choć tak wiele świat w krąg poplątał dróg.
Czekanie me to ty , mą nadzieja ty
Na cudowności dnia i ciszę snu
Na miłość aż do utraty tchu...

A gdy życie mnie pognębić chce
Ja wciąż wierzę ,że nie przegram , nie
I czekam na wielki fart , na kilka niezłych kart
I wyzywam los wciąż , co dnia
Powiedzcie czy żyć wspanialej się da
Niż szczęścia odkrywać smak
W czekaniu myśląc tak...

Lato 42 - Summer of 42


Michel Legrand - Summer of '42, Michal Bajor - Lato 42

Wojciech Młynarski

Ten letni sad
W sukience z mgły
Ten letni wiatr
To byłaś ty
Na piasku ślad
I lata smak
To byłaś ty
W te lata dni
Słoneczna tak

Nie trwożył nas
Przestrachu mrok
Że to 42. rok
Że płonie świat
Że wojna trwa
Ale miłość ta
Jest od wojny silniejsza
Drogę zna
Wierna, najgorętsza
Nowe role
Zna zgubiony ślad

Aż minął czas
Sierpniowych nut
I prysnął cud
Nasz letni cud.
Jesieni czas
Zamieszkał w nas
I chłód

To lekcja jest
I nie ma co
Pokornie czas
Odrobić ją
Że szczęście w nas
Ma zawsze kres
I choć w dłoni swej
Czuję ciepło twej dłoni
W drogi dwie
Mnie i ciebie pogoni
Świat zazdrosny
Bezlitosny tak

Że mija czas
Sierpniowych nut
I pryska cud
Nasz letni cud
Jesieni czas
Zamieszka w nas
I chłód

Summer of '42 - Lato roku 1942

Jeśli nie istniałabyś - Wojciech Młynarski


Joe Dassin - Et si tu n'existais pas
Michał Bajor - Jeśli nie istniałabyś

Wojciech Młynarski


Jeśli nie istniałabyś,
to wiem, że też nie istniałbym
patrząc jak smutny dzień, szary dzień
do mych myśli składa rym.
Gdybyś nie istniała ty,
czy myśli me rzeźbiłyby
miłość z wiatru i mgły, a ma dłoń
dotyk tych cudownych dni
czy pamiętałaby?

Jeśli nie istniałabyś,
dla kogo smutki szłyby w cień?
Czy dla tych, których twarz, uśmiech, szept
zapominam z dnia na dzień?
Gdybyś nie istniała ty
lub wędrowała, Bóg wie gdzie,
To bym gnał śladem twym jak twój cień,
by wytańczyć słowa te:
„Ach dojrzyj, ogrzej mnie”.

Jeśli nie istniałabyś,
dla kogo wtedy istniałbym?
Przy kim bym się uśmiechał co świt
i pomilczał zmierzchem złym?
Jeśli nie istniałabyś,
czy mogłyby pytania te:
„Dokąd iść, po co żyć?” zmienić się
w proste słowa: „Kocham cię
na dobre i na złe”.

Ej, raz - Wojciech Młynarski


Charles Aznavour - Les Deux Guitares
Wojciech Młynarski - Ej raz


Gdzieś w Paryżu mieście jest
Małe, nocne bistro,
Gdzie z napojów pija się
Tylko wódkę czystą.

Zaś Francuzi - bracia tam,
Kiedy chandrę czują,
Powtarzają słowa dwa,
Język wyłamując:
Eh, raz, isczo raz,
Eh, raz, ischo raz,
Isczo mnoga, mnoga raz!

Stary romans można tu
Kupić za trzy franki,
Potem sensu jego słów
Szukaj na dnie szklanki.

I jest taka dziwna moc

W skrzypcach u Cygana,
Że sam nie wiesz, kiedy noc
Zbliża się do rana...

Widzisz gdzieś daleko stąd
W poświacie księżyca
Tłum niedźwiedzi białych, co
Chodzi po ulicach.

Kapitalizm skoro świt
Jest już nie tak szary,
Kiedy Francuz wspomni rytm
Cygańskiej gitary.

Niechaj wzrusza się do łez,
Kto ma słabą głowę -
Romans wprawdzie stary jest,
Ale franki nowe!

Dzisiaj i każdego dnia
W bistrze za operą
Sztuczny Cygan czeka na
Prawdziwych frajerów!