Urodziłem się na raz - Carlos Marrodan


Zespół Reprezentacyjny - Urodziłem się na raz
Gerard Edery - A la una yo naci

Carlos Marrodán

A la una yo naci
A las dos me engrandecí
A las tres tenía amante
A las cuatro me casí
Me casí con un amor

Urodziłem się na raz
A na dwa dorosłem już
Na trzy miałem swoją panią
A na cztery wziąłem ślub
Wziąłem ślub z miłością swą

Powiedz, miła, skąd przychodzisz
Chciałbym poznać życie twe
Jeśli nie masz swej miłości
Ja obrońcą twym być chcę

Urodziłem się na raz,...

Gdy na wojnę odchodziłem
Dwa-m całusy na wiatr słał
Jeden matce przeznaczony
Drugi-m całus tobie dał

Urodziłem się na raz...

A la una yo naci...

Nieszczęśliwa żona


Zespół Reprezentacyjny - Nieszczęśliwa żona
Joaquin Diaz - Mi padre era de Francia

Filip Łobodziński, Jarosław Gugała


Moja matka Aragonką
Francuzem ojciec jest
Jedyną swą córeczkę
Wydali za mąż mnie

Wydali mnie za Żyda
Co dom w Stambule ma
On sypia pod pierzyną
Zaś pod kocykiem ja

On dobre pije wina
A zwykłą wodę ja
On zawsze je do syta
Przymieram głodem ja

Obudził mnie raz w nocy
Bo pić mu chciało się
Nie było wody w domu
Do studni posłał mnie

A że już późno było
Sen w drodze na mnie spadł
W tym śnie spotkałam chłopca
Całusy dwa mi dał

Nie całuj mnie, mój chłopcze
Nie całuj, błagam cię
Gdy pan mój mąż się dowie
Niechybnie zgładzi mnie

A zanim on mnie zgładzi
Śmierć sobie zadam ja
Poczekaj, nie tak szybko
Twój mąż to przecież ja

Obrazy: Eugene von Blaas

Śpiewają skowroneczki - Filip Łobodziński


Zespół Reprezentacyjny - Śpiewają skowroneczki
Ginevra Di Marco & Cristina Donà - La rosa enflorece

Filip Łobodziński

Prześlicznie róża kwitnie
Rozkwita maj co krok
Lecz blask księżyca niknie
Mą duszę spowił mrok…

Śpiewają skowroneczki
Ich trele z wiatrem mkną
Mój los i moja dusza
Dziś w twojej mocy są…

Przybywajże, gołąbko
Przybywaj, błagam cię
Przybywajże, najmilsza
Przybywaj, ocal mnie…

Obraz: Yuri Yarosh

Narodziny Abrahama - Filip Łobodziński


Raices - Cuando el Rey Nimrod
Zespół Reprezentacyjny - Narodziny Abrahama

Filip Łobodziński

Kiedy król Nimrod w drogę się wybierał
Patrzył wciąż na niebo, gdzie się gwiazdy mienią
Ujrzał boskie światło nad żydowską ziemią
Bo oto miał się zrodzić ojciec Abraham

O Abrahamie
Ojcze wielbiony
Błogosławiony
Światło Izraela

Więc do akuszerek ogłosił orędzie
Że gdy do brzemiennej każda z nich przybędzie
Niechaj żaden syn im żywy nie osiędzie
Bo oto miał się zrodzić ojciec Abraham

O Abrahamie...

Gdy żona Teracha brzemienną się stała
Mąż ją zapytywał z wieczora i z rana
„Czemu patrzysz, jakbyś sekret ukrywała?”
Ona zaś już znała skarb, który nosiła

O Abrahamie...

Kiedy się zbliżały jego narodziny
Ona szła przez pola, sady i winnice
Wreszcie dała światu w przytulnej piwnicy
Syna najświętszego, umiłowanego

Avraham avinu
Padre querido
Padre bendicho
Luz de Israel

O Abrahamie...

Opat Piotr - Filip Łobodziński


La Bazanca - Pai Pero
Zespół Reprezentacyjny - Opat Piotr

Filip Łobodziński

W słońcu się wygrzewał dobry opat Piotr, mamo
W słońcu się wygrzewał dobry opat Piotr
Na tyłku biało portki, z wierzchu duży chwost…

A przez dziurkę damy podglądają go, mamo
A przez dziurkę damy podglądają go
„Co to, bracie Piotrze, co ma znaczyć to
co tam ci tak sterczy z gaci niczym knot?”

Z dołu amunicja, z przodu groźna broń, mamo
Z dołu amunicja, z przodu groźna broń
Przy jej to pomocy poluję co noc…

Hejże, bracie Piotrze, wstąpże do nas wstąp, mamo
Hejże, bracie Piotrze, wstąpże do nas wstąp
Nie mogę, o pani, Bóg poświadczy to
Przecież nie dam rady, was tam jest ze sto

Od słowa do słowa dał się skusić Piotr, mamo
Od słowa do słowa dał się skusić Piotr
I w różanej wodzie wykąpały go
Miękkim prześcieradłem wysuszyły go

Sto dwadzieścia niewiast, sto dwadzieścia łon, mamo,
Sto dwadzieścia niewiast, sto dwadzieścia łon
Prócz biednej kucharki, bo miał w końcu dość…

Wcale dość nie miałem, przebóg, to nie to, mamo
Wcale dość nie miałem, przebóg, to nie to
Wcale dość nie miałem, krzyczał prędko mknąc
I wpadł tylnym wejściem, i tak też ją wziął

Sto dwadzieścia córek już w kołyskach śpią, mamo
Sto dwadzieścia córek już w kołyskach śpią
Syna ma kucharka, w kuchni chowa go
Sto dwadzieścia jeden - to dopiero plon

W słońcu się wygrzewał dobry opat Piotr, mamo
W słońcu się wygrzewał dobry opat Piotr
A przez dziurkę damy podglądały go…

Strofy na Purim - Anna Łobodzińska


Raices - Coplas de Purim
Zespół Reprezentacyjny - Strofy na Purim

Anna Łobodzińska

W taką noc, jak noc Purim
Spać nie może chyba nikt
Już z kominów bucha dym
Upiec trzeba stosy ciast

Święty dzień, święty czas
Święta Ester, króluj nam
W takie święto każdy Żyd
Niechaj będzie druh i brat

Już szykuje się Haman
Już po krewnych kazał słać
Wie, że przyszedł śmierci czas
Jutro przecież jest Purim

Święty dzień, święty czas...

A ty, Zeres, głupia - milcz
Już i tak naplotłaś mi
To przez ciebie w dzień Purim
Ja twój mąż, zawisnąć mam

Święty dzień, święty czas...

Nie poskąpcie łaski dziś
Dla biedaków, braci swych
I dla chrześcijan, Turków
I dla najpodlejszego z nas

Święty dzień, święty czas...

Nie poskąpcie marcepanów
Ni nugatów, ni migdałów
Zimnych mięs także niemało
Trzeba nam przy pełnych dzbanach

Święty dzień, święty czas...

Pamiętajcie też o rybach
I pieczeniach, i głowiznach
Wszelkie mięsa, trzeba przyznać
Dobre są przy pełnych dzbanach

Święty dzień, święty czas...

A więc nie odmawiaj picia
Czy to z kadzi, czy z kielicha
Niech nikt się nie waży dzisiaj
Dolać wody nam do wina

Święty dzień, święty czas..

Obrazy: Henry Weiss, Ari Roussimoff, Elena Flerova

Proszę odpowiedz mi - Jarosław Gugała


Zespół Reprezentacyjny - Proszę odpowiedz mi
Francoise Atlan - Para que quero yo mas vivir

Jarosław Gugała

Proszę odpowiedz, proszę, powiedz mi,
Jak na tym świecie mam żyć?...

Chyba już dużo lżej umrzeć będzie, niż
Tak wielki znosić ból, jaki zadajesz mi.

Ja cię kocham, więc powiedz, proszę, mi .
Co zrobić mam, by wreszcie także twą miłość mieć?...

Chyba już dużo lżej umrzeć będzie, niż
Tak wielki znosić ból, jaki zadajesz mi...

Fot. Francoise Atlan

Nadchodzi noc - Jarosław Gugała


La Bazanca - Avridme Galanica
Zespół Reprezentacyjny - Nadchodzi noc

Jarosław Gugała

Nadchodzi noc, kochanie
Więc uchyl mi drzwi
Nadchodzi noc, kochanie
Więc uchyl mi drzwi

Jak pragnę być już z tobą
Kochany, ty wiesz
Nawet, kiedy w nocy nie śpię
O tobie wciąż śnię

Lecz ojciec w nocy czyta
Usłyszy więc nas
Lecz ojciec w nocy czyta
Usłyszy, więc nas

Ale jeśli zgasisz świecę
To pójdzie spać
Ale jeśli zgasisz świecę
To pójdzie spać

Nadchodzi noc, kochanie...

Lecz matka w nocy szyje
Usłyszy więc nas
Lecz matka w nocy szyje
U słyszy więc nas

Ale jeśli schowasz igłę
To pójdzie spać
Ale jeśli schowasz igłę
To pójdzie spać

Nadchodzi noc, kochanie...

Avridme, galanica
Que ya va a amanecer
Avridme, galanica
Que ya va a amanecer
Avrir, ya vos avro
Mi lindo amor
Esta noche yo non duermo
Pensando en vos

Fotografie:
Murad Sayen, David Gray, Thierry Bansront

Kołysanka z Salonik - Jarosław Gugała


La Bazanca - Nana de Salónica
Zespół Reprezentacyjny - Kołysanka z Salonik

Jarosław Gugała

Zaśnij mały mój chłopczyku
Śpij malutki, śpij synku mój
Przy łóżeczku będę twym do świtu
Śpij, malutki, oczka zmruż

Gdy z pieluszek wyrośniesz nam
Pójść do szkoły nadejdzie czas
Będziesz wkrótce, mały mój syneczku
Cyfry i litery znał

A gdy wszystkie już będziesz znał
Ojciec cię zabierze na targ
I już wkrótce, mały mój syneczku
Tam kupiecki poznasz fach

A gdy zechce Bóg dobry tak
Ty w daleki wyruszysz świat
I już wkrótce, mały mój syneczku
Jako wielki wrócisz pan...

Obraz: Hans Versfelt

Piętnaście lat ma ta dziewczyna - Jarosław Gugała


Raices - Axerico de quinze años
Zespół Reprezentacyjny
Piętnaście lat ma ta dziewczyna


Jarosław Gugała

Piętnaście lat ma ta dziewczyna
Lecz dzieckiem już nie jest - to każdy wie…

Najgorsze zaś, że gdy mija nas
Każdy z nas dzieckiem się staje…

Na świecie tym tak wiele jest miast
Od Londynu po Moskwę, od Paryża po Rzym…

Lecz w żadnym z nich nie umiał mnie nikt
Odmłodzić jak ty, dziewczyno…

Dziewczyno, dziewczyno
Litości trochę choć dla mnie miej
No bo jak tak dalej pójdzie
Przecież o tym dobrze wiesz
Trzeba będzie znów w pieluchy
Mimo lat mych wsadzić mnie

Obraz: Jules C. Cave

Girineldo - Jarosław Gugała


Zespół Reprezentacyjny - Girineldo - Raices

Jarosław Gugała

Wszystkie skarby świata tego
Oddać musiałby królowi
Jego sługa Girineldo
By naprawić to, co zrobił

Wczesnym rankiem dnia pewnego
Gdy doglądał pańskiej zbroi
Zawołała wtem do niego
Żona króla z komnat swoich

Girineldo, Girineldo,
Uwierz, proszę, słowom moim
Czekać będę przyjścia twego
W moim łożu dzisiaj w nocy

Pani drwisz ze sługi swego
Bo za tobą siła stoi
Wcale nie drwię, Girineldo
Czekam dzisiaj w łożu moim

Wyznacz więc godzinę jedną
Kiedy wejść mam do alkowy
Kiedy tylko wzejdzie miesiąc
Ty do przyjścia bądź gotowy

Wreszcie, więc kochanka swego
Już królowej widzą oczy
Czule tuli się do niego
Już ich miłość ma w swej mocy

Wnet zmęczeni cicho leżą
Sen głęboki ich zaskoczył
Kiedy, oczom swym nie wierząc
Niespodzianie król nadchodzi

Co mam zrobić z tą kobietą
Wszak nie mogę zabić żony
Jeśli zginie Girineldo
Honor mój wraz z nim stracony

Lepiej niech to skryje ciemność
Niech się nikt nie dowie o tym
Nigdy jeszcze wszak kobieta
Nie oparła się miłości

Oda do włamywacza - Georges Brassens


Georges Brassens - Stances à un cambrioleur
Zespół Reprezentacyjny - Oda do włamywacza

Filip Łobodziński

Książę wytrycha i artysto wśród złodziei
Ty, któryś na swój skok mój zechciał wybrać dom
Gdy ja jeździłem, by znów kogoś rozweselić
Przyjmij w darze tę odę z moich skromnych rąk

Dla twego taktu, wierz mi, mam szacunek wielki
Bo opuszczając dom na klucz zamknąłeś drzwi
By jakiś obcy nie obrobił go do reszty
Dżentelmenów jak ty tak trudno spotkać dziś

Wyniosłeś z sobą tylko niezbędne minimum
Wzgardziłeś tym portretem, który mam od lat
Ktoś mi go kiedyś przyniósł na me urodziny
Znasz się na sztuce - widać, że gust niezły masz

Oto kolejny znak twej zbrodni doskonałej
Czym jest narzędzie pracy, przecież dobrze wiesz
W związku z tym zostawiłeś mi moją gitarę
Solidarność rzemiosła to jest święta rzecz

Tak więc, mój drogi draniu, wszystko przemyślałem
Wybaczam ci od serca, jak mi miły Bóg
I coś mi ukradł, stary, ja ci to oddaję
W lepsze ręce nie mogłoby to przecież pójść

A zresztą nawet ja, który ci dzisiaj śpiewam
Mogłem złoczyńcą zostać, różnie bywa, wiesz
I kradłbym tak jak ty, gdyby nie ma kariera
Byłbym może wspólnikiem twoim, któż to wie

Nie targuj się, gdy zechcesz sprzedać swoją zdobycz
Nie daj oszukać się paserom, radzę ci
Jak mówią, paser kradnie gorzej niźli złodziej
W pogotowiu więc miej marchewkę oraz kij

Miej na uwadze, że policji znać nie dałem
Lecz nie czuj się w ten sposób zaproszony znów
Bo recydywa by z uroku cię odarła
Nie chciej kraść mi wspomnienia i nie wracaj tu

Więc szelmo, niech Merkury strzeże cię od kicia
A mój dobytek niech na zdrowie wyjdzie ci
Nie miej wyrzutów, bo my dwaj jesteśmy kwita
Wszak balladę tę stworzyliśmy ja i ty

PS. Jeżeli jedno w życiu umiesz tylko
Jeśli twym powołaniem jest przebiegle kraść
Karierę w handlu zrób, legalnie, bez ryzyka
Nawet gliniarze będą kłaniać ci się w pas

Morderstwo - Georges Brassens


Georges Brassens - L'Assassinat
Zespół Reprezentacyjny - Morderstwo

Carlos Marrodán, Joanna Karasek

Codziennych zbrodni krwawy smak
Nie tylko Paryż zna
I w naszej wsi, już będzie z rok
Piękny mieliśmy mord...

Chociaż siwiznę tu i tam
Miał nasz naiwny pan
Nagle miłosny poczuł żar
Dla jej dwudziestu lat…

Lecz młode ciało cenę ma
I nie każdego stać
Więc po łajdactwach trzech lub dwóch
Grosza nie stało mu…

Dziewczę wyciąga rączkę swą
Jam goły - rzecze on
Niczym turecki święty, więc
Ona ubrała się
Jam goły amant mówi, więc
Ona ubrała się

I do anioła swego mknie
Który jej konta strzegł
Stukają już do golca drzwi
"Zapłacić musisz mi"…

Jak go zabili - trudno rzec
I tylko tyle wiem
Że pokazała język mu
Gdy był u raju wrót…

Dom przeszukali aż po strych
I nie znaleźli nic
Tylko od komornika list
I weksli gruby plik…

Żal szczery przejął duszę jej
"Wiem, że zrobiłam źle"
Padła do martwych starca stóp
"Niech mi wybaczy Bóg"…

Kiedy do celi wiedli ich
Ona wciąż lała łzy
I ten prawdziwy skruchy gest
Dał jej do nieba wstęp…

A kiedy powiesili ją
Poszła do raju wprost
Przez co dewotki z naszych stron
Wściekłe do dzisiaj są...

Rogacz - Georges Brassens


George Brassens - Le cocu
Zespół Reprezentacyjny - Rogacz

Jarosław Gugała

Nie w guście żony mej czas spędzać w samotności
Gdy ja się uszlachetniam wpatrzony w wędki nić
Wierna naturze swej przyjmuje wszystkich gości
Honory domu im oddając w łóżku mym
Honory domu nam oddając w łóżku swym

Tak, rogacz ze mnie jest, hoduję piękne rogi
Miodowy miesiąc mój niejeden trafił szlag
Nie są już świętem mym zabawy mojej żony
Bo towarzystwo innych w siódmym niebie ma
Bo towarzystwo nasze w siódmym niebie ma

Kontrakt małżeński ni moja osoba skromna
Nie budzą w żonie mej szacunku ni za grosz
A fakt, że cały las, to drobiazg przy mych rogach
Dla mojej pięknej żony jest najmniejszą z trosk
Dla jego pięknej żony jest najmniejszą z trosk

Z całego miasta walą wszyscy, co noszą spodnie
Tu każdy opierunek ma i darmo wikt
Kwiatki z ogrodu mego zrywa byle przechodzień
By w butonierce nosić hańbę mą i wstyd
By w butonierce nosić hańbę jego i wstyd

Gdy umęczony wracam z wędką i z ryb koszykiem
Zastaję z gołym gościem golutką żonę mą
Mógłbym nieśmiało prosić : "Przykryjcie się choć listkiem"
Powiedzą mi, że i tak się wstydzić nie ma co
Powiemy mu, że i tak się wstydzić nie ma co

Rozumiem wszystko, owszem, lecz co by im szkodziło
Grzeczności trochę choć w stosunki nasze wnieść
Zapytać kulturalnie jak tam na rybach było
I o me zdrowie chociaż raz zatroszczyć się
O jego zdrowie chociaż raz zatroszczyć się

Niewiele mi potrzeba, trochę delikatności
Dla męża, co z pokorą małżeństwa dźwiga krzyż
Rogacza się zazwyczaj na rękach wszędzie nosi
Bo szwagrów przecież łączy pokrewieństwa nić
Bo szwagrów przecież łączy pokrewieństwa nić

Gdy siadam do kolacji wtedy moich rywali
Stać jeszcze na bezczelność by gapić się w mój ryż
Byłoby szczytem gdyby za stołem mym siadali
Z rogacza wszystko mam, lecz z Amfitriona nic
Z rogacza wszystko ma, lecz z Amfitriona nic

Że połowica wspólna wcale, przecież nie znaczy
Że jadło i napoje też wspólne muszą być
Nieomal mnie zmuszają, bym ich wyrzucał za drzwi
I wdzięczny jestem gdy mi nie zabiorą ryb
I wdzięczny jest gdy mu nie zabieramy ryb

Mogę się cieszyć jeszcze, że nie są tak bezczelni
By mnie namawiać, żebym ze strzelbą włóczył się
"Rzuć stary to łowienie, chodź z nami na jelenie"
Bo przecież sam nie będę sobie strzelał w łeb
Bo przecież sam nie będzie sobie strzelał w łeb

Mamo, tato - Georges Brassens


Georges Brassens, Patachou - Maman, papa
Zespół Reprezentacyjny - Mamo, tato

Jarosław Gugała

Mamo, mamo, gdy melodię śpiewam tę
Mamo, mamo, małym chłopcem znów być chcę
Takim, który nic nie broi i nie martwi Cię
W szkole zbiera same piątki - tak jak chcesz
Mamo, mamo, ten łobuziak to nie ja
Mamo, mamo, moje słowo chcę Ci dać,
Że rozrabiał już nie będę ani stroił foch
Mamo, mamo, mamo, mamo!

Tato, tato, gdy melodię śpiewam tę
Tato, tato, małym chłopcem znów być chcę
Który czuje, jak wśród burzy znika cały strach
Kiedy uśmiech Twój otuchy daje nam
Tato, tato, mało było czułych słów
Tato, tato, między nami, ale cóż
Widać między mężczyznami sprawy takie są
Tato, tato, tato, tato!

Mamo, tato, gdy melodię śpiewam tę
Mamo, tato, małym chłopcem znów być chcę
Wiele z czasem zrozumiałem i mi bardzo wstyd
Za niedobre zachowanie przykro mi
Mamo, tato, tak żałuję Waszych łez
Mamo, tato, pragnę dzisiaj cofnąć je
Chciałbym dziś Wam wynagrodzić każdą chwilę złą
Mamo, tato, mamo, tato!

Naga kąpała się w toni - Georges Brassens


Georges Brassens - Dans l'eau de la Claire Fontaine
Zespół Reprezentacyjny - Naga kąpała się w toni

Carlos Marrodán, Joanna Karasek

Naga kąpała się w toni przeczystych, krynicznych wód
Wiatr nagły porwał jej suknię i porozrzucał wśród chmur

Dała mi znak zawstydzona, bym przyniósł jej zamiast szat
Garść liści winnego grona, kwiat lilii i mirtu kwiat

Z płatków róży uszyłem stanik - ot, prawie nic
Była nieduża, więc róży aż nadto starczyło mi

Z pędu winnego zieloną spódnicą okryłem ją
Lecz dziewczę było tak drobne, że listka byłoby dość

Podała dłonie w podzięce, wziąłem podziękę z jej ust
Gorąco i tak serdecznie, iż opadł z niej cały strój

I od tej pory codziennie biega, by kąpać się tam
I wznosi modły żarliwe do Boga, by powiał wiatr...

Fernande (Maja) - Georges Brassens


Georges Brassens - Fernande
Zespół Reprezentacyjny - Maja

Jarosław Gugała, Filip Łobodziński

Zwyczajem starszych także ja
Już mam w tym dużą wprawę
Umilam sobie swą samotność
Śpiewając piosenkę tę

Gdy czasem wspomnę Maję, to staje mi, oj staje
Na Ewy widok sam też wzwodzik mam
Gdy myślę o Małgosi, to jeszcze się podnosi
Lecz myśl o Krysi już, zabija wszelką chuć
Bo wzwód nie sługa stary, nie poradzisz nic

Ta tęskna nuta męskich łez
Ryk samotnego samca
Rozbrzmiewa w budce wartowniczej
To strażnik zawodzi tak w głos

Gdy czasem...

Raz przemierzając Plac Zwycięstwa
Do łez się aż wzruszyłem
Gdy głos żołnierza nieznanego
Cichutko zaśpiewał tak

Gdy czasem...

Zaś po modlitwie swej wieczornej
Choć jest mu trochę smutno
Wciąż klęcząc jeszcze przed ołtarzem
Młodziutki ksiądz śpiewał tak

Gdy czasem...

Więc, o samotni, siły swe
Zespólmy aby wreszcie
Tę pieśń pociechy zatwierdzono
Jako państwowy nasz hymn

Gdy czasem...

Nie - prośba o rękę - Georges Brassens


Georges Brassens - La non demande en mariage
Zespół Reprezentacyjny - Nie - prośba o rękę

Anira Łobodzińska

Łaskawie chciej oszczędzić strzał
Wprost w plecy tego, który dał
Nam tyle szczęścia
Kupidyn żartem napiął łuk
A ty byś chciała zaraz już
Ustrzelić męża

Mam zaszczyt więc nie prosić cię o rękę twą
I zamiast niej wyciągnij ku mnie swoją dłoń

Czar Wenus często traci moc
Gdy okazuje się, że noc
Poświęca praniu
Za żadną cenę nie chcę, by
Mej róży płatki w sosie szły
Na drugie danie

Mam zaszczyt więc…

Może wydawać komuś się
Że puszka to odkrycie jest
Rewolucyjne
Lecz ja mam swój prywatny sąd
I nie dam siebie wsadzić do
Konserwy rybnej

Mam zaszczyt więc…

Kucharki w tobie nie chcę mieć
Gosposia marna z ciebie jest
Więc sobie daruj
Zechciej mi tyko służyć tam
Gdzie miejsce jest dla wielkich dam
I mnie pocałuj

Mam zaszczyt więc…

Kwiat przecudowny - Georges Brassens


Une jolie fleur - Kwiat przecudowny


Georges Brassens - Jeremi Przybora

Chociaż nie trwało to dłużej niż rok,
Tak ślepych uczuć szukać by daleko,
Bo nadwerężyłem ja sobie wzrok
Od zapuszczania go w jej piękny dekolt.

Kwiat przecudowny wcielony w cielę,
Cielę prześliczne wcielone w kwiat,
Nie było przecież jej nazbyt wiele,
A przesłoniła mi sobą świat.

Rozsiało niebo powabów ze sto
Po ciele jej, że człowiek bywał głupi,
Bo kiedy zobaczył je naraz, to
Nie wiedział, na czym głównie ma się skupić.

Kwiat przecudowny...

Co do umysłu zasobów to tam
Nie było tego więcej niż u trzmieli.
Lecz któż w miłości wymaga od dam
Wynajdywania prochu na pościeli.

Kwiat przecudowny...

A gdy odeszła, to ostry był ból,
A potem się tęsknoty wlokły smugą
I zioła ze wszystkich aptek i pól
Nie mogły z tego mnie wyleczyć długo.

Kwiat przecudowny...

Z początku żal do niej miałem i złość,
Lecz dziś już jej wybaczyć jestem gotów,
Bo spustoszyła mi serce na wskroś
I teraz mam zupełny z sercem spokój.

Un' jolie fleur dans une peau d'vache
Un' jolie vach' déguisée en fleur
Qui fait la belle et qui vous attache
Puis, qui vous mèn' par le bout du cœur.

👉👉 TUTAJ w przekładzie Filipa Łobodzińskiego


Fot. Brigitte Bardot

Złe zioło - Georges Brassens


Georges Brassens - Le mauvaise herbe
Jacek Bończyk - Złe zioło

Jeremi Przybora

Gdy krwi i chwały nadszedł dzień
i śmierć wycięła innych w pień
ja sam bez ran i całkiem zdrów
w dzień chwały nie poległem ów.

Ja jestem ze złych ziół,
z takich ziół pół na pół -
co chwastem są w połowie,
a w połowie - byle kwiatkiem.
Śmierć wykopała dół,
innym dół,
wspólny dół,
a mnie nie dała w kość,
choć niemoralne to jest dość.

La, la...
Lecz myślę - czyżby nie chciał Bóg,
bym sobie ciut poistnieć mógł?...

Dziewczątko - co nie tanio, lecz
z talentem świadczy wkrąg tę rzecz -
mnie świadczy ją za darmo i
słodko mi z nią się nieraz... śni.

Ja jestem ze złych ziół,
z takich ziół pół na pół -
co chwastem są w połowie
a w połowie byle kwiatkiem.
Rozdaje dziewczę cud
luby trud,
cenny trud,
a gratis darzy mnie,
choć niemoralne to, oj, nie.

La, la...
Lecz myślę,czyżby nie chciał Bóg,
żeby mnie też ktoś kochać mógł?...

Jak baran każdy człek by rad!
Żyć stadnie wśród baranich stad!
Obcy mi ten gromadny trend!
Budzi mój wstręt barani pęd!

Ja jestem ze złych ziół,
z takich ziół pół na pół -
co chwastem są w połowie,
a w połowie byle kwiatkiem.
Ja jestem ze złych ziół -
polnych ziół,
wolnych ziół...
z ogrodów dzikich,co
już je odwiedza mało kto.

La, la...
A może Bóg pozwoli, że
spróbuję rosnąć tam, gdzie chcę?...

Pępek żony policjanta - Georges Brassens


Georges Brassens
Le Nombril des Femmes d'Agents
Pępek żony policjanta

Jeremi Przybora

Zobaczyć pępek (le nombril)
małżonki policjanta (flic’a)
nie jest w Paryżu (à Paris)
przeżyciem, które dech zatyka.
A jednak właśnie w mieście tym
łagodny żył i zacny człowiek,
co pępki żon tamtejszych glin
cięgiem się snuły mu w głowie.

„Starzeję się (je me fais vieux)”,
mawiał ze szczyptą melancholii.
„Nie omijały w życiu mnie
pępki przeróżnych kategorii:
żon tapicerów, szpiclów żon,
księgowych, wdów po chiromantach…
Mais où est – il? (Lecz gdzie jest – on?)
Gdzie pępek żony policjanta?!
Przyglądał się mój swat i dziad
rozlicznym żon żandarmów pępkom.
I brat mój dłoń strudzoną kładł
na podkomisarzowej wdzięku.
Syn widział też tę samą rzecz
u sądownictwa ministrowej.
Ja sam niejednom widział, lecz –
prócz pępka funkcjonariuszowej”.

Ainsi cet homme gémissait.
(Takoż mężczyzna ten narzekał).
A słysząc narzekania te,
dzielnicowego zona rzekła:
„Cierpieniom twym położę kres,
bo wnet zobaczysz, zachwycony,
pępuszek mój, co cackiem jest
do tego celu wymarzonym”.

Wykrzyknął zacny mąż: „Huraaa!
Oto odpustów moich koniec!
Dożyłem wreszcie tego dnia,
gdy wzrok mój tam, gdziem chciał, utonie!”.
Zakrzątnął się (Il s’engaga)
przy jej spódnicy z miną franta,
by perspektywę odkryć na
pępek małżonki policjanta.
Hélas! (Niestety!) Napięć tych
nie wytrzymało serce zucha
i śmierci go powalił sztych
na nieodkrytą połać brzucha.
Na moment przed ziszczeniem snu –
śmierć, tak bogata w swych wariantach,
nie pozwoliła ujrzeć mu
pępka małżonki policjanta.

TUTAJ w przekładzie Jerzego Menela