Wakacje z deszczem - Kazimierz Szemioth

Ludmiła Jakubczak, Stanisława Celińska
Wakacje z deszczem

Kazimierz Szemioth


Będę miała znów wakacje z deszczem
W twarz mi będzie dmuchał chłodny wiatr
Będę patrzeć smutna w morską przestrzeń
Stopami czując mokry piach

Miałeś rację, mówiąc, nie jedź jeszcze
Lecz mi właśnie z deszczem dobrze tak
Pod plecami kosz cichutko trzeszczy
I wiatr ma taki słony smak

Jestem sama znów
Tak jak wtedy, wiesz
Tyś mnie spotkał tu
I także padał deszcz

Wtedy jednak inny byłeś jeszcze
Tak bez siebie wciąż nam było źle
A dziś sama wolę być z tym deszczem
Gdy chłodny wiatr od morza dmie...

Na deszczowe dni - Jerzy Miller

Teresa Tutinas, Zdzisława Sośnicka - Na deszczowe dni💗

Jerzy Miller

Na deszczowe dni trzeba też coś mieć
Może jakieś usta, co nie mówią"nie"
Na deszczowe dni trzeba też coś mieć
Może jakieś oczy, by całować je

Może kilka nut z niedeszczowych dni
Może kilka słów obiecanych mi
Może gdzieś tu są i przywołam je
Chociaż jeden ton, chociaż jeden dźwięk

Na deszczowe dni trzeba też coś mieć
Może jakiś dawno niemówiony wiersz
Może jakieś drzwi, których adres znasz
Ale, czy to warto szukać zgasłych gwiazd
Może jakieś drzwi, których adres znasz
Ale, czy to warto wracać jeszcze raz

Na deszczowe dni...

Może jakiś kwiat z niedeszczowych dni
Może jakiś kształt co się wczoraj śnił
Chociaż parę zdjęć, chociaż jeden list
Bo już późno jest, a ja nie mam nic

Na deszczowe dni trzeba też coś mieć
Może jakieś tango, które lubi się
(Może jakieś lato, gdy nie padał deszcz)
Może jakieś drzwi, których adres znasz
Ale, czy to warto wracać jeszcze raz...

Obrazy: Lynne Danies, Elizabeth Keyser

Pójdziemy w deszcz - Jan Zalewski

Hanna Rek
Pójdziemy w deszcz

Jan Zalewski

O, znowu pada, znowu pada, znowu pada
Pod moim oknem na sekundę kropel sto
Już tak od rana, choć to przecież nie wypada
Zasznurowują sznurki deszczu miasta tło

A gdy popada jeszcze trochę, tak z godzinę
Z dużego małym nasze miasto zrobi deszcz
Małemu miastu wtedy pięknie się skłonimy
I maleńkimi uliczkami wzdłuż i wszerz

Pójdziemy w deszcz, pójdziemy w deszcz
Prosto w ulice, przez aleje, poprzez place
To dla nas, wiesz, to dla nas, wiesz
Mosty, aleje i ulice deszcz poskracał

Tak blisko jest, tak blisko jest
Zewsząd do wszystkich ulic i do wszystkich domów
Niech tylko deszcz, niech tylko deszcz
Jeszcze godzinę choć popada, zaproponuj

O, już nie pada, już przestało, już bezchmurnie
Już się rozwiązał nieskończony deszczu sznur
I nie pójdziemy na nasz spacer, no cóż, trudno
Odpłynął spacer razem z parasolem chmur

Ale na pewno będzie padał znów za chwilę
Z dużego małym nasze miasto zrobi deszcz
Małemu miastu wtedy pięknie się skłonimy
I maleńkimi uliczkami wzdłuż i wszerz

Pójdziemy w deszcz...

Obrazy: Loui Jover

Pada cichy deszcz - Eugeniusz Żytomirski


Hanna Rek - Pada cichy deszcz

Eugeniusz Żytomirski

Pada cichy deszcz
Po burzy cichy deszcz
I krople niby łzy
Lśnią w oczach twych
Już ostatni zgasł
Błyskawicy blask
I grzmot już ostatni ścichł

Pada cichy deszcz
Lecz ty, kochany, wiesz
Że szczęściem darzą nas
I chmurne dni...
Pada cichy deszcz
Coraz cichszy deszcz
Miły, spójrz, słońce znów nam lśni

Jest taka godzina - Kazimierz Winkler


Marta Mirska
Jest taka godzina

Kazimierz Winkler


Trudno nazwać to rozstaniem
Gdy do jutra żegnasz mnie co dzień
Lecz to bardzo długo dla mnie
Noc, poranek i rozległy dzień
Miły mój

Jest taka godzina
Gdy mi tęskno za tobą
Już bym chciała tuż obok
Powędrować przez świat
Jest taka godzina
Gdy mi brak twego głosu
I uśmiechu, i włosów
Rozwichrzonych przez wiatr

Potrafię wtedy
Tak o wszystkim zapomnieć
Że można długo
Długo mówić coś do mnie
A potem, mój miły
Gdy z zadumy się budzę
Ze mnie śmieją się ludzie
Do mnie śmieje się świat

Ledwie mogę się doczekać
Z każdą chwilą bardziej mi cię brak
Już godzina niedaleka
Zbliża ją zegarka drobny takt
Miły mój

Jest taka godzina
Kiedy cichną ulice
Wysrebrzone księżycem
Wśród kasztanów i róż
Jest taka godzina
Gdy cię spotkam jak co dzień
A spóźniony przechodzień
Powie: "Młodzi są, cóż..."

Ktoś tam za oknem
Gra niewprawnie piosenkę
I tak jest dobrze
I tak właśnie jest pięknie
A słowa, cóż, słowa
Znacie pewnie na pamięć
Słownik dla zakochanych
Jest od wieków ten sam

Ballada japońska - Janczarski - Zembaty


Maciej Zembaty
Ballada japońska

Jacek Janczarski, Maciej Zembaty


Trzy kilometry za Jokohamą
Piękna Japonka mieszkała
Co zajmowała się ikebaną 
I niczym innym nie chciała

Mówił jej ojciec - mówiła matka
- Weź się do jakiej roboty!
Lecz ona poza kucaniem w kwiatkach
Na nic nie miała ochoty

Przejeżdżał drogą polski porucznik
Bo los go rzucił w te strony
Ujrzał dziewczynę siedzącą w kucki
I się zakochał - szalony

Ja się nazywasz? - spytał na wstępie
Bo ja na imię mam Jerzyk
- Ja jestem Honda - odrzekło dziewczę
On uszom własnym nie wierzył

Myślał, że Honda jest to motocykl
Produkowany w tym kraju
Tymczasem ujrzał na własne oczy
Dziewczynę marki tej samej

Bez chwili zwłoki wyznał jej miłość
Powiedział - Kocham cię Hondo
Zaryzykuję było nie było
Ty żonom musisz być mojom!
Rodzice zarżnęli wieprza
Ale na drugi dzień po weselu
Przyszła z Kalisza depesza

Gdy ją przeczytał porucznik Jerzyk
Dopiero sobie przypomniał
Że ma już żonę i czworo dzieci
Więc niepotrzebna mu Honda

Niewiele myśląc wrócił skąd przyszedł
Spisując Hondę na straty
Osiadł na stałe w mieście Kaliszu
I kupił Jawę ns rsty

Z tej to powiastki morał wynika

Gdy jedno z drugim połączyć
Lepsza jest Jawa dla porucznika
Niż motycykiel japoński

Uszy - Maciej Zembaty

Barbara Krafftówna, Gustaw Lutkiewicz
Maciej Zembaty - Uszy

Zawsze chciałem troszeczkę za mało,
zawsze byłem troszeczkę za młody.
Moje ciało wrzucano do wody,
choć na wadze stracić nie chciało.
Odrobinka chlebusia z masełkiem,
wody szklanka, słoiczek musztardy -
w turystycznej przyczepie pod Ełkiem
wiodłem żywot surowy i twardy.

A uszy miał ogromne, muskularne,
uszami mógłby, gdyby chciał.
Niepokojące, wręcz fatalne,
przedziwne uszy miał.
A-a-a - dziwne uszy miał!
A-a-a - dziwne uszy miał!

Kiedyś, późnym wieczorem, w przyczepie
na podłodze siedziałem samotnie,
uszy miałem zziębnięte, wilgotne,
choć w przyczepie właściwie najlepiej.
Wtem, zapewne zbłąkana, panienka
weszła ufnie, naiwna, bezgrzeszna.
Zapytała: "Którędy do Ełka?"
Popatrzyła, pobladła, odeszła.

A uszy miał ogromne, muskularne...

Zaszumiało mi w uszach wzgardzonych,
gdy odeszła do Ełka panienka.
Trudno - była taka maleńka
przy mych uszach śmiertelnie zranionych.
Przed przyczepę wyszedłem zieloną,
właśnie zerwał się wicher wieczorny,
nastawiłem me uszy pionowo,
pomyślałem: a może mnie porwie?...

A uszy miał ogromne, muskularne,
a adekwatny wicher wiał.
Niepokojące, wręcz fatalne,
przedziwne uszy miał.
A-a-a - dziwne uszy miał!
A-a-a - dziwne uszy miał!

Nędzna miłość - Maciej Zembaty


Maciej Zembaty
Nędzna miłość

Księżyc zza chmury uśmiech
Nędzarzom śle jak my
Może nam choć wystarczy
Na wspólny dymu łyk
Ty wstydzisz się okropnie
Podartych butów swych
Bo chciałbyś dać mi wszystko
A nie masz prawie nic

Lecz pani jesień jest łaskawa
Póki nie spadnie pierwszy śnieg
Do nas należy dziś Warszawa
Każdy zaułek, dworzec, most

Pod bacznym gwiazd spojrzeniem
Rytm kroków gubiąc wciąż
Spieszymy znów nad Wisłę
Powitać słońca krąg
Obejmij mnie, kochany
Wiem, jak cię dręczy głód
Lecz przecież w Mc Donald'sie
Jest zimnych frytek w bród

Miłości, nie zostawiaj mnie - Maciej Zembaty


Maciej Zembaty
Miłości, nie zostawiaj mnie


Ni stąd ni zowąd w środku nocy
Bezsenność siadła mi na karku
I wkrótce strach się począł rodzić
W najgłębszym serca zakamarku
I choć podobno bez wahania
Tonący chwyta się za brzytwę
Dość długo trwało nim zacząłem
Odmawiać wreszcie tę modlitwę

Miłości, nie zostawiaj mnie
W połowie wyboistej drogi
Miłości, nie obrażaj się
Za wszystkie grzechy przeciw tobie
Wyrozumiała dla mnie bądź
Cierpliwa ze mną bądź jak z dzieckiem
Ja jeszcze tak niewiele wiem
Ot, szczeniak ze mnie po trzydziestce

Jak jeszcze ciężko mi przychodzi
Radość na widok ludzkich twarzy
Po bramach kryję się jak złodziej
I nie ma we mnie wciąż odwagi
Odkładam suchy chleb dla konia
Biedronkę po chleb ślę do nieba
Odciski robią się na dłoniach
A w sercu wiary jakoś nie ma

Miłości nie zostawiaj mnie...

Lecz gdy na wierszu siądzie owad
Gdy tępy nóż kręgosłup przetnie
Mój Bóg odrodzi się od nowa
I spokój zyskam w noce, we dnie
A wtedy rozpacz przełknę chętnie
Ze wstydu przestanę się chować
Smycz szczerozłota wreszcie pęknie
I sens odnajdę w zwykłych słowach...

Uwiądł kwiat - Maciej Zembaty

Maciej Zembaty
Uwiądł kwiat

Cóż z tego, że ja kocham cię
Gdy ty we mnie nie kochasz się
Choć każdy wie, że kocham cię
Przeczucie złe wciąż dręczy mnie

Uwiądł kwiat, który niosłem ci
Cały świat wraz ze mną ronił łzy
Gorzki smak zagościł w ustnej jamie
A aksamit warg mych spierzchł

Bo ona mi zamyka drzwi
Okrutnie drwi, choć nie wie, czy
Nie pójdę, by me otrzeć łzy
Bo inna mi nie zamknie drzwi

Uwiądł kwiat, który niosłem ci...

Więc koniec z tem, ten smutny tren
Niech inny pan tak śpiewa jej
Ja jedno wiem, ja jedno wiem
Ja jedno wiem - Nivea Creme

Going Home - Leonard Cohen


Leonard Cohen - Going Home, Marcin Styczeń - Idę tam

Lubię gadać z Leonardem
Jak z żołnierzem, co ma wartę
Jak z tym draniem w garniturze
Ciasnym ciut

Musi mówić co mu każę
I nieważne czy z rozkazem
Się dziś zgadza czy też nie
Sługa mój

Będzie mówił słowa wielkie
Jak wizjoner albo mędrzec
Chociaż wie, że jest narzędziem
W rękach tego, który panem
Wszystkich słów

Idę tam, gdzie nie jest smutno
Idę tam, gdzie dziś to jutro
Idę tam, gdzie będzie lepiej
Niż jest tu

Idę tam, gdzie znika ciężar
Idę tam, gdzie nikt już nie gra
Idę tam, gdzie niepotrzebny
Żaden strój

Chcę napisać pieśń miłości
Przebaczenia wielki hymn
By nauczyć innych życia
Z pasmem klęsk

By popłakać nad cierpieniem
I poświęcić uzdrowienie
Lecz to mało by zrozumieć
Kim się jest

Chcę byś teraz był już pewny
Że ten ciężar niepotrzebny
Że wystarczy tylko zgoda
By powtarzać wielkie słowa
Nieustannie i z oddaniem
Na Jego zawołanie
W świat je nieść...

Idę tam...

Marcin Styczeń - Lubię gadać z Leonardem

Darkness - Leonard Cohen


Leonard Cohen - Darkness, Marcin Styczeń - Ciemność

Ciemności wirus
W twojej szklance musiał być
Ciemności wirus
Wziąłem tylko łyk
Zapytałem, czy to minie
Powiedziałaś, do dna pij

O przyszłość nie dbam
Zostało mi niewiele dni
I nawet tu i teraz
Do roboty nie mam nic
Przeszłością chciałem się pocieszyć
Ale ciemność już u drzwi

Czy mogłem to przewidzieć
Całkiem przejrzeć cię na wskroś
I w tym młodzieńczym zwidzie
Zobaczyć, że jest jeszcze ktoś
Teraz już widzę skarbie
Ciemność swą wyciąga dłoń

Papierosów już nie palę
Przestałem także pić
Nie kochałem cię wcale
To ty ze mną chciałaś być
Powrotów nie chcę, skarbie
Bo nic już nie smakuje mi

Nevermind - Leonard Cohen


Leonard Cohen - Nevermind, Marcin Styczeń - No i co

To wojny kres
Złożyłem broń
Ścigali mnie
Uciekłem stąd

Ścigali mnie
Przez cały kraj
Ukryłem się
Gdzieś pośród was

Przeszłości mej
Nie znajdą bo
Do grobów trzech
Schowałem ją

Z faktów i kłamstw
Historii tło
Dobrze to znasz
No i co

No i co
No i co
To wojny kres
Złożyłem broń
Są prawdy dwie
Walczących stron
Bierz, którą chcesz
No i co

Zwycięstwo chcą
Zachować ci
Którzy przelali
Najwięcej krwi

Tymczasem ten
Nasz cały świat
Nie więcej niż
Kuchenny blat

Ten bawi się
Ten w coś tam gra
Ta sama pieśń
Każdego dnia

Traveling Light - Leonard Cohen


Leonard Cohen - Traveling Light
Marcin Styczeń - Nie biorę nic

Nie biorę nic
Więc ciebie też
Gwiazdo upadła, już muszę biec
Nie mam daleko, obok jest bar
Tam na gitarze w weekendy gram
Mówią, że jestem podobno tym,
Który się poddał, nie wierzy w „my”
Takich jak ja wciąż paru jest
Nie biorą nic ze sobą też

Żegnaj upadła gwiazdo ma
Mówiłaś prawdę, prosto w twarz
Że miałaś życie nie takie jak
Mogłabyś mieć, gdyby nie ja
Głupi marzyciel, którego sny
Krążyły bardzo daleko od „my”
Takich jak ja wciąż paru jest
Nie biorą nic ze sobą też

Nie biorę nic...

A jeśli spotkam Cię kiedyś tam
Czy będę umiał ukryć ten żal
Że także inne słyszały ten tekst
Nie biorę nic, więc ciebie też

👉TUTAJ w przekładzie Romana Kołakowskiego

Almost Like the Blues - Leonard Cohen


Leonard Cohen - Almost Like the Blues
Marcin Styczeń - Prawie jak ten blues

Głodujących dziś widziałem
Gwałtem się odciskał gwałt
Ich domostwa spopielałe
Milczał głośno cały świat

Znieść nie mogłem ludzkich spojrzeń
Wzrok uciekał w bok i w dół
Było smutno, było groźnie
Było prawie jak ten blues
Było prawie jak ten blues

Umierałem więc na raty
Jeden człowiek, śmierci część
Ale gdy ginęły masy
Chciałem umrzeć razy pięć

Dziś tortury, zabijanie
To kolejny dobry nius
A tu dzieci giną, Panie
A to prawie jak ten blues
A to prawie jak ten blues

Czy zamrozić mam swe serce
By nie musieć więcej czuć
Ojciec mówi: jak najprędzej
Matka mówi: nie rób głupstw

Słucham w kółko ich historii
Starych Żydów mądrych słów
Tak to było w tej niewoli
Było prawie jak ten blues
Było prawie jak ten blues

Ponad nami nie ma Boga
Ani piekła tam na dole
Każdy dzisiaj zna te słowa
Lecz ja inne dzisiaj wolę

Bo dostałem zaproszenie
Jakże bym odmówić mógł
Było prawie jak zbawienie
Było prawie jak ten blues
Było prawie jak ten blues

Amen - Leonard Cohen


Leonard Cohen - Amen - Marcin Styczeń

Mów do mnie wciąż, że nad brzegiem twej rzeki
Zniknie wreszcie pragnienie i głód
Mów do mnie wciąż aż zrozumiem swój sprzeciw
Aż zrozumiem to cierpienie i ból
Mów do mnie wciąż, abym umiał na trzeźwo
Przejść z twą pomocą przez każde piekło
Mów do mnie wciąż, nieustannie powtarzaj
Mów, że mego dobra chcesz
Amen, amen, amen

Mów do mnie wciąż, że ofiary śpiewają
A poczucie winy ma jeszcze sens
Mów do mnie wciąż, niech dziś wszyscy uznają
Że zemsta w Twoich rękach jest
Mów do mnie wciąż, abym umiał na trzeźwo
Przejść z twą pomocą przez każde piekło
Mów do mnie wciąż, nieustannie powtarzaj
Mów, że mego dobra chcesz
Amen, amen, amen

Mów do mnie wciąż, że tam dzień wygrał z nocą
Chociaż tutaj miała wiecznie trwać
Mów do mnie wciąż, że anioły wciąż psocą
I być może staną w moich w drzwiach
Mów do mnie wciąż, abym umiał na trzeźwo
Przejść z twą pomocą przez każde piekło
Mów do mnie wciąż, nieustannie powtarzaj
Mów, że mego dobra chcesz
Amen, amen, amen

Mów do mnie wciąż, że grzech świata cały
Został zmyty przez baranka krew
Mów do mnie wciąż, że gdzieś w nas ocalały
Resztki wiary tych, co szli na rzeź
Mów do mnie wciąż, abym umiał na trzeźwo
Przejść z twą pomocą przez każde piekło
Mów do mnie wciąż, nieustannie powtarzaj
Mów, że mego dobra chcesz
Amen, amen, amen

It Seemed the Better Way - Leonard Cohen


Leonard Cohen - It Seemed the Better Way
Marcin Styczeń - Lepszą drogą pójść

Lepszą drogą pójść
Mogłem tak jak on
Lecz dziś za późno już
By przyjąć drugi cios
Czy prawdę mówił mi
By lepszą drogą pójść
Czy prawdę mówił mi
Bo prawdy nie ma tu

Co miało znaczyć to
Gdzie jest ukryty sens
Najpierw miłość tknął
Potem wskazał śmierć
Czy prawdę mówił mi
By lepszą drogą pójść
Czy prawdę mówił mi
Bo prawdy nie ma tu

Nie powiem więcej nic
Usiądę z boku gdzieś
Spróbuję kielich krwi
Za jego łaskę wznieść

Lepszą drogą pójść
Mogłem tak jak on
Lecz dziś za późno już
By przyjąć drugi cios
Czy prawdę mówił mi
By lepszą drogą pójść
Czy prawdę mówił mi
Bo prawdy nie ma tu

Nie powiem więcej nic
Usiądę z boku gdzieś
Spróbuję kielich krwi
Za jego łaskę wznieść

You Want It Darker - Leonard Cohen


Leonard Cohen - You Want It Darker
Marcin Styczeń - Tylko w moim mroku

Gdy rozdajesz karty
Ja wypadam z gry
A gdy wskrzeszasz z martwych
Gniję w grobie swym
Kiedy Twoja chwała
Mój musi być wstyd
Tylko w moim mroku
Możesz światłem być

Wielki tak, święty tak
Wielbię Imię Twe
Słaby tak, marny tak
Gdyś w ludzkie ciało wszedł
Twoje światło płonie
Dobrze o tym wiesz
Tylko w moim mroku

Hineni Hineni
Jestem Panie mój

To miłosna jest historia
Niewesoła zbyt
Że kochając musisz cierpieć
Giniesz, aby żyć
Tak od zawsze mówi pismo
I to nie jest niemy krzyk
Tylko w moim mroku
Możesz światłem być

Ustawiłem dziś po ścianą
Swe demony trzy
Egzekucję chciałem zacząć
Aby wolnym być
Krzywdy zrobić im nie dałeś
Bo Twe światło lśni
Tylko w moim mroku

Hineni Hineni
Jestem Panie mój

Wielki tak, święty tak
Wielbię Imię Twe
Słaby tak, marny tak
Gdyś w ludzkie ciało wszedł
Twoje światło płonie
Dobrze o tym wiesz
Tylko w moim mroku

Gdy rozdajesz karty
Ja wypadam z gry
A gdy wskrzeszasz z martwych
Gniję w grobie swym
Kiedy Twoja chwała
Mój musi być wstyd
Tylko w moim mroku
Możesz światłem być

Hineni Hineni
Jestem Panie mój

Steer Your Way - Leonard Cohen


Leonard Cohen - Steer Your Way
Marcin Styczeń - Weź swój ster

Weź swój ster i płyń dalej przez świętości i przez szlam
Weź swój ster i płyń dalej, dziś upadłeś, jutro wstań
Weź swój ster i płyń ponad tym, co już zaczyna gnić
Idź by iść
Śnij by śnić
Dzień za dniem
Żyj by żyć

Weź swój ster chociaż serce nie chce słuchać dawnych prawd
Całą dobroć tego świata i mądrości dopadł krach
Możesz kupić dziś kobietę, ale proszę dalej idź
Idź by iść
Śnij by śnić
Dzień za dniem
Żyj by żyć

Weź swój ster i płyń dalej do samego bólu bram
Który bardziej jest prawdziwy niż ktokolwiek, niż ty sam
Ale nie wiem czy w tym bólu znajdziesz Boga czy też nic
Idź by iść
Śnij by śnić
Dzień za dniem
Żyj by żyć

Szepczą wciąż wieczne góry, a zraniony kamień łka
Że Bóg umarł byś był święty, twoja śmierć - marności znak
Powtórz więc: Mea Culpa, zapomniane prawie dziś
Idź by iść
Śnij by śnić
Dzień za dniem
Żyj by żyć

Weź swój ster, ale wiedz, że do pytań nie masz praw
Czemu On się zrównał z nami, choć nie musiał przecież tak
Czemu milczał, gdy bezprawnie go skazali na ten krzyż
Idź by iść
Śnij by śnić
Dzień za dniem
Żyj by żyć

You Got Me Singing - Leonard Cohen


Leonard Cohen - You Got Me Singing
Marcin Styczeń - Każesz mi śpiewać

Każesz mi śpiewać
Nawet wtedy gdy jest źle
Każesz mi śpiewać
Wciąż tę samą prostą pieśń

Każesz mi śpiewać
Odkąd źródła przestały bić
Każesz mi myśleć
Gdzie by się tu można skryć

Każesz mi śpiewać
Chociaż mój przemija świat
Każesz mi myśleć
Jak mam wreszcie wziąć się w garść

Każesz mi śpiewać
Choć doskwiera szarość dnia
Każesz mi śpiewać
Alleluja wielki psalm

Każesz mi śpiewać
Jak więźniowi dajesz cynk
Każesz mi śpiewać
Wystukujesz równy rytm

Każesz mi marzyć
Że ta miłość będzie trwać
Każesz mi myśleć
O tych, których pieśni gram

Come Healing - Leonard Cohen


Leonard Cohen - Come Healing
Marcin Styczeń - Przyjdź uzdrów

Poskładaj w jedną całość
Kawałki mego "ja"
Obietnicą dotrzymaną
Pozwól mi się stać

Wyciągnij drzazgi z oczu
I pomóż dźwigać krzyż
Przyjdź, uzdrów moje ciało
Przyjdź, uzdrów moją myśl

O niebo, chciej wysłuchać
Ten mój pokutny hymn
Przyjdź, uzdrów mego ducha
Przyjdź, uzdrów moją myśl

Przez miłosierdzia bramę
Pozwól mi dziś przejść
Nie zasłużyłem Panie
Na łaskę ani śmierć

Tęskniłem wciąż za mało
By serce mogło bić
Przyjdź, uzdrów moje ciało
Przyjdź, uzdrów moją myśl

Ciemności nie chcę więcej
Niech światło Twoje lśni
Przyjdź, uzdrów moje serce
Przyjdź, uzdrów moją myśl

Niepodzieloną miłość
Ukrywa gwiezdny pył
Twe serce w moim było
Uczyło mnie jak żyć
Niech niebo dzisiaj śpiewa
Niech ziemia niesie pieśń
Przyjdź, uzdrów moje trzewia
Przyjdź, uzdrów imię me

Tęsknoty mojej ręce
Do Ciebie Panie lgną
Krew płynie coraz prędzej
Już ma choroby dość
O Panie, chciej wysłuchać
Ten mój pokutny hymn
Przyjdź, uzdrów mego ducha
Przyjdź, uzdrów moją myśl

Zielony płomień


Stan Borys - Zielony płomień

Bogusław Choiński, Marek Dagnan

W dąbrowy gęstym listowiu
Błyska zielona skra
Trzepoce z wiatrem jak płomień
Mundur harcerski nasz
Czapka troszeczkę na bakier
Dusz rogata w niej
Wiatr polny w uszach i ptaki
W pachnących włosach drzew

Tam gdzie się kończy horyzont
Leży nieznany ląd
Ziemia jest trochę garbata
Więc go nie widać stąd
Kreską przebiega błękitną
Strzępioną pasmem gór
Żeglują ku tej granicy
Białe okręty chmur

Gdzie niskie niebo usypia
Na rosochatych pniach
Gdziekolwiek namiot rozpinam
Będzie kraina ta
Zieleń o zmroku wilgotna
Z niebieską plamką dnia
Cisza jak gwiazda ogromna
W grzywie złocistych traw

W dąbrowy gęstym listowiu
Błyska zielona skra
Trzepoce płomień zielony
Mundur harcerski nasz
Czapka troszeczkę na bakier
Lecz nie poprawiaj jej
Polny za uchem kwiatek
Duszy rogatej lżej...

Wyprawa do lasu - Czesław Miłosz


Czesław Miłosz
Wyprawa do lasu

Drzewa ogromne, że nie widać szczytu,
Słońce zachodząc różowo się pali
Na każdym drzewie jakby na świeczniku,
A ludzie idą ścieżką, tacy mali.

Zadrzyjmy głowy, weźmy się za ręce,
Żeby nie zgubić się w trawach jak w borze.
Noc już na kwiaty nakłada pieczęcie
I z góry spływa kolor po kolorze.

A tam nad nami uczta. Dzbany złota,
Czerwone wina w osinowej miedzi.
I wiezie dary powietrzna karoca
Dla niewidzialnych królów czy niedźwiedzi.

Świat (Poema naiwne)