Ballada o Izoldzie i Królu Marku - Leszek Długosz


Leszek Długosz
Ballada o Izoldzie i Królu Marku

Na kornwalijskim dworze króla Marka
Zaślubin słodkich dzień idzie huczny.
- Łoś niedościgły w kniei upada
I płyną w rzekach ryby - włócznie

Ty Marku, choć lud darzysz szczodrze
I dla rycerstwa hojne masz dłonie
- Żadnej z najpierwszych cór Kornwalii
Za żonę nie życzyłeś pojąć -
- Wiodą Ci przeto dziewkę obcoplemienną
A blask jej włosów?... wzięty jest od jaskrów.

Ach, podejmijcież instrumenta
Minstrele, czyńcie radość wszelką!
- Pomyślność wodnych znaków sprawcie
- Na miłość ich, na sławę wielką…

Ach, suńcie, suńcie, mnogie pary
- W zwierciadłach pomnażając wdzięki
- Niechaj się ślub dopełnia trwały
- Jak wschód ze słońcem!
- Północ ze śniegiem wiecznym!

Lecz - nie wiesz, Królu, że poseł Tristan
Spośród przyjaciół – najserdeczniejszy,
Wypiwszy napój, z żoną Twą odtąd
- Jak wschód ze słońcem
- Północ ze śniegiem wiecznym

Lecz nie wiesz, Królu… nim wiosen parę,
Nim zim kilkoro ziemię ściśnie…
- Zabraknie jaskrom dawnego blasku
I nie dla Ciebie…
- I nie dla Ciebie głóg zakwitnie.

Obrazy: John William Waterhouse

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz