Ballada o księstwie Zaścianko - Jeremi Przybora

Irena Kwiatkowska
Ballada o księstwie Zaścianko

Jeremi Przybora

Przepiękna była po śmierci,
Nieboszczka księżna Zaścianko.
Za życia nawet i w ćwierci
Nie była taką niebianką -
Bujniejszy jakby włos
I mniejszy jakby nos,
Tak, i mniejszy jakby nos.

Że książę, co jej nie kochał
I miał specjalne dziewczątko,
Na widok zmarłej zaszlochał,
Jak porzucone dzieciątko:
"Ach! Byłem tobie kat -
Powiedział - A teraz bym cię zjadł" -
Rychło w czas.
(A teraz by ją zjadł?)

A księżna, jakby te słowa
Wróciły znów ją do życia,
Podniosła się całkiem zdrowa
I zbrzydła, nie do ukrycia.
O, znów ma rzadszy włos
I ciut perkatszy nos.
(Hm, i ciut perkatszy nos)


Więc książę pan tym widokiem rażony
Zachwiał się wiotko,
Zatoczył jakoś tak bokiem,
O własną nogę się potknął,
Sczerwieniał, zbladł i jak
Podcięty runął mak.
(Na wznak?)
Na wznak -
Jak mak.

Przepiękny był on po śmierci
Nieboszczyk książę Zaścianko.
Za życia tego i ćwierci
W doczesnym nie miał ubranku.
Tors bujny, cienki stan
I całą gębą pan...

A księżna co go kochała,
Że rzadko kto tak miłuje,
Już patrzeć - słania się cała -
I pada, szepcząc, cytuję:
"Gdyś książę panie trup
I księżna pani w grób".
(Małżonka księżna w grób).

Tu książę, jakby te słowa
Wróciły jego do życia,
Oddychać zaczął od nowa,
Wychodzić z tego niebycia.
Uuu, znów ma grubszy stan
I znów półgębkiem pan.
Taki tam...
(I znów pół czym on tam?)
Półgębkiem.

Gdy podniósł się z tej podłogi,
Na którą upadł przed chwilą,
Znów widzi zmarłej niebogi
Figurę, niby tej z Milo -
Prześliczne oczy w słup,
W ogóle cudny trup....  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz