Gallikates - Jeremi Przybora

Jeremi Przybora - Gallikates

(...nieapetyczna męska postać alegoryczna,
personifikacja abstrakcyjna handlu w Peerelu)

To, co panom opowiem, to mały odcinek
tego, co w tym sezonie rzucimy na rynek.
Z golonego agrestu krajowych rodzynek
czterdzieści ton już wkrótce rzucimy na rynek.
Do lewych mankietów trzy miliardy spinek,
do prawych za rok tyleż – rzucimy na rynek.
Czarnymi majtkami dla smutnych dziewczynek
w tym roku formalnie zarzucimy rynek.
Natomiast jeszcze jakiś czas nasz pracy światek
poczeka na rzucenie krótkich męskich gatek.
Nowy model z psiej skóry rzucimy na rynek:
dla pań oraz dla panów – sukin-moka-synek!
Skarżą się gospodynie, że nie mają one
czym zemleć mięsa na tak zwane mielone.
Sprowadzimy z Gujany sto osiem maszynek
i jak nikt nie ukradnie, rzucimy na rynek.
Maszynki efektowne, bardzo pomysłowe –
na wieprzowinę, również na mięso wołowe…
Na okres gołoledzi dla naszych przechodni
rzucimy moc praktycznych z piaskownicą spodni.
Obywatel spokojnie przez gołoledź rypie,
bo co nogę postawi, piasek mu się sypie.
No i wreszcie miliony krajowych sardynek,
ulepszonych, bo z głową, rzucimy na rynek!
To, co panom tu rzekłem, to mały odcinek
tego, co w tym sezonie rzucimy na rynek.

A my Gallikatesa pomału, pomału
usypiamy nalewką z krzyną luminalu…
A kiedy pod jej wpływem zaśnie handlu synek,
to go z trzeciego piętra rzucimy na rynek!

(Źródło: Dzieła niemal wszystkie, t. 1)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz