Bal u Pana Boga - Aleksander Wertyński


Edyta Geppert - Ostatni bal  (Bal u Pana Boga)

Aleksander Wertyński - Бал Господень

Do miasteczka małego, gdzieś od dziecka mieszkała
Piękną suknię moderne, nowej mody journal
Wprost z Paryża samego znana firma przysłała
Byś w niej mogła na pierwszy swój wielki iść bal

W tym miasteczku malutkim tyś marzyła wciąż nocą
O tym balu en grand, co we krwi budzi żar
Pędzą pyszne karety, wokół światła migocą
Ty zaś wkoło roztaczasz urody swej czar

W tym miasteczku malutkim balów nigdy nie było
Ani karet nie ciągnął żaden koński grzbiet
Lata szły, znikła młodość, suknię kurzem pokryło
Piękną suknię z Paryża, Maison Lavalette

Aż się ziścił na koniec szalonych twych marzeń rój
W suknię ciebie ubrali jak gdyby na bal
Jacyś ludzie nieznani ponieśli katafalk twój
Jedziesz w dziwnej karecie w nieznaną gdzieś dal

Czarny wóz, konie dwa wiozą ciebie na wieczny sen
Stary ksiądz budzi w duszy śpiewaniem swym żal
Pachnie bez, ty zaś sama jak cichy żałobny tren
Pojechałaś do Boga na bal

Tłum. Tadeusz Polanowski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz