Świetnie się składa - Jerzy Jurandot

Jerzy Jurandot - Świetnie się składa

Janusz Stanny
Tego dnia przy obiedzie
Mąż powiedział, że jedzie:
Interesy mam w Kocku — powiada.
Żona niby zmartwiona
(Niech wie, jaka z niej żona),
W duszy myśli: świetnie się składa!

Mąż blagował z tym Kockiem,
Z rudą spędzić chce nockę,
Piją wino i ruda jest rada:
- Biedna - mówi - twa żona,
Jak się dowie, to skona...
A on na to: - Świetnie się składa!

Żona wcale nie kona
Tylko także spragniona
Puka do drzwi młodego sąsiada:
- Pójdź, najsłodszy mój draniu,
Jestem sama w mieszkaniu.
A on na to: - Świetnie się składa!

Mąż się z rudą wałkoni,
Żona wierność swą trwoni,
Aż zsiniała księżyca twarz blada,
A Lucyfer, przechera,
W piekle łapy zaciera,
Myśląc sobie: - Świetnie się składa!

Sinożółty wstał ranek,
Zaspał z żoną kochanek.
Aż tu mąż drzwi otwiera... ach, biada!
A mąż w duchu się cieszy,
Żona nie wie, że zgrzeszył,
Śpi jak suseł, świetnie się składa!

Zdjął kamasze i wchodzi,
Chyłkiem, boczkiem, jak złodziej,
Do łożnicy małżeńskiej się skrada...
Wrzasnął: - Co to za spółka?
Co za męska kukułka
W moje gniazdko świetnie się składa?!

Wyjął nóż sprężynowy,
Pomścił hańbę alkowy,
Zarżnął żonę i zarżnął sąsiada.
Potem spać się położył
I popatrzył na nożyk,
I pomyślał: - Świetnie się składa...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz