A nad nim księżyc mleczny w błękitnej przeźroczy,
Świetlisty nurt za nurtem z daleka się toczy
Śnieżny pianą, iskrzący błyskami promieni...
Od czarnych skał ku niebu wionął śpiew syreni -
Leżą na głazach, w księżyc wbiwszy łzawe oczy,
Na pierś dziewczęcą woda ścieka im z warkoczy,
Od bioder łuska rybia tęczowo się mieni.
Śpiewają. I pieśń leci, omdlewa i gnie się
Dziwna, smętna, cudowna, podobna ich ciałom,
Na dnie mórz urodzona w koralowym lesie...
- Nagle jedna wskazała poza skalny załom:
Żagiel, w dali, na mętnym, srebrnym widnokresie
Śpiewają... żagiel płynie... płynie wprost - ku skałom!
Świetlisty nurt za nurtem z daleka się toczy
Śnieżny pianą, iskrzący błyskami promieni...
Od czarnych skał ku niebu wionął śpiew syreni -
Leżą na głazach, w księżyc wbiwszy łzawe oczy,
Na pierś dziewczęcą woda ścieka im z warkoczy,
Od bioder łuska rybia tęczowo się mieni.
Śpiewają. I pieśń leci, omdlewa i gnie się
Dziwna, smętna, cudowna, podobna ich ciałom,
Na dnie mórz urodzona w koralowym lesie...
- Nagle jedna wskazała poza skalny załom:
Żagiel, w dali, na mętnym, srebrnym widnokresie
Śpiewają... żagiel płynie... płynie wprost - ku skałom!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz