Cmentarze

Gdziekolwiek jestem, zawsze odwiedzam miejscowe cmentarze. Te zapisane w historii i te nieznane, malutkie, skryte gdzieś za pagórkami, pod lasem. Czytam epitafia, podziwiam rzeźby. Dziwactwo? Być może. Dzisiaj, w ten szczególny dzień, przeglądam zdjęcia z nekropolii, które niegdyś odwiedziłam i tych, gdzie spoczywają moi Bliscy. Rakowice w Krakowie, Bródno i Powązki w Warszawie, Lipowy w Lublinie, i ten we Lwowie, gdzie pochowany jest mój pradziadek, i wileńską Rossę. Moich Dziadków „po mieczu”, Stryja i Stryjenki, nigdy nie odwiedzę. Brutalnie zamordowani przez banderowców we wsi, która została zrównana z ziemią, nie pozostał po Nich żaden ślad… Zapalam więc symboliczną lampkę i mam nadzieję, że gdzieś, kiedyś, tam…


Lwów - Cmentarz Łyczakowski





















Wilno - Rossa











Wysowa

Horyniec



Gdzieś na Białorusi


Nad Niemnem




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz