Agnieszka Osiecka
Samotni mężczyźni
Samotnemu mężczyźnie
broda rośnie
niczym trawa.
Samotnemu mężczyźnie
od rana
marzy się zabawa.
Nakłada białą koszulę...
Guzika brak.
I wędruje przed siebie
z nieznanym bólem
byle gdzie,
byle jak...
Byle do wieczora,
byle do wieczora,
a tu jeszcze
tyle, tyle, tyle mil.
Byle do wieczora,
byle do wieczora,
chociaż knajpa co dwa kroki,
masz ten styl.
Byle do wieczora,
byle do wieczora,
a tu jeszcze tyle, tyle,
tyle spraw.
Nie ma przed kim stroić lorda,
co za traf.
Wloką się godziny,
gdzie są dziś dziewczyny,
jedna, druga,
trzecia, czwarta,
jakie złe.
I nie patrzą dziś na ciebie -
nie, to nie.
Byle do wieczora…
Samotni mężczyźni
Samotnemu mężczyźnie
broda rośnie
niczym trawa.
Samotnemu mężczyźnie
od rana
marzy się zabawa.
Nakłada białą koszulę...
Guzika brak.
I wędruje przed siebie
z nieznanym bólem
byle gdzie,
byle jak...
Byle do wieczora,
byle do wieczora,
a tu jeszcze
tyle, tyle, tyle mil.
Byle do wieczora,
byle do wieczora,
chociaż knajpa co dwa kroki,
masz ten styl.
Byle do wieczora,
byle do wieczora,
a tu jeszcze tyle, tyle,
tyle spraw.
Nie ma przed kim stroić lorda,
co za traf.
Wloką się godziny,
gdzie są dziś dziewczyny,
jedna, druga,
trzecia, czwarta,
jakie złe.
I nie patrzą dziś na ciebie -
nie, to nie.
Byle do wieczora…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz