Siergiej Trofimow - Осень
Tadeusz Rubnikowicz
Wspomnij mnichu, choć raz moje imię,
W swych modlitwach, szeptanych po świt.
Nad siwymi polami niech płynie,
Niemym echem rozpustny mój byt.
Może jesień tęsknotę ukoi,
Otulając mnie deszczem i mgłą.
Może anioł łzę smutku uroni,
Nad mą duszą bezbożną i złą.
Wspomnij także, dlaczego grzeszyłem,
Nie uznając świętości za grosz.
Jak umiałem, swe życie przeżyłem,
Nie skarżyłem się nigdy na los.
Jesień wszystko urządzi inaczej,
Zacznę mądrzej i lepiej znów żyć.
Czemu anioł nade mną tak płacze
I nie może rozpaczy swej skryć?
Wiatr buszuje wśród pożółkłych liści,
Spiżem żali się wiekowy dzwon
I pod szept zapomnianej modlitwy
W sercu budzi się ożywczy ton.
Jednak wiara niezmiennie coś znaczy,
W zamieszaniu pomaga mi żyć,
Czemu anioł nade mną tak płacze
I nie może rozpaczy swej skryć?...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz