Andrzej i Eliza
Mój najdziwniejszy dzień
Andrzej Kuryło
Odfrunął gdzieś przerwany nagle sen
Tak zaczął się mój najdziwniejszy dzień
Na palcach ktoś chyłkiem podszedł do mych drzwi
Ktoś przekręcił w zamku klucz i wiedziałem już
Że go dobrze znam, nie od dziś
Za oknem już słoneczny zegar szedł
Gdy ciągle trwał mój najdziwniejszy dzień
Aż nagle ty wypłynęłaś z mroku w blask
Jakby ktoś przesunął czas na najdalszą z dat
Jakby znów się świat zaczął w nas
Z daleka gdzieś zaczęły zbiegać się
Strącone w dół, w niepamięć noce, dnie
We dwoje na karuzeli tamtych chwil
Pędziliśmy - ja i ty, prosząc o to, by
Trwał ten zawrót serc aż po świt
Odfrunął gdzieś przerwany nagle sen
Tak skończył się mój najdziwniejszy dzień
Na palcach ktoś chyłkiem odszedł do mych drzwi
Ktoś przekręcił w zamku klucz i wiedziałem już
Że to byłem ja z tamtych dni
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz