Muzykalny zegar - Jerzy Kleyny


Alibabki - Muzykalny zegar

Jerzy Kleyny

Był raz zegar nad zegary
Pewnie bardzo, bardzo stary, stary był
Już w nie jednym domu i nie lada komu bił
Nader ważny sobie w kącie stał
Srebrną tarczę jak z księżyca miał
Co godzinę melodyjki, istne poezyjki grał

A wokoło się zbierali
Niby w koncertowej sali cały dzień
Ludzie zasłuchani, ludzie zapatrzeni weń
Wszystkie szepty świata wołał tu
Ciche nuty zbierał dzień po dniu
Milkły zegar po zegarze, gdy godziny marzeń bił

Jak on bił, jak grał, jak wydzwaniał
Ludzie słysząc jak on gra, uśmiechali się
Tyle w nim i w nich było grania
Jakby odszedł od nich precz szarobury cień

Jakaż była to muzyka
Gdy w najlepsze sobie cykał - cyk cyk cyk
Cykał jak cykada, jak gaduła gadał tak
Gdy bez końca te muzyczki wiódł
A gdy czasem mu zabrakło nut
Szemrał senne dykteryjki, nocne historyjki plótł

Jak on bił, jak grał, jak wydzwaniał...

Jakich czasów on nie wodził
Jakich nie wyśpiewał godzin - ho ho ho
Aż go ktoś z gawiedzi rzucił na rupieci dno
Na zapadłym strychu może gdzieś
Gra po cichu swą łabędzią pieśń
Może przyjdzie chwila ciszy, jeszcze ktoś usłyszy go...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz