Miasto samotnych serc - Janusz Kondratowicz


Hanna Banaszak
Miasto samotnych serc

Janusz Kondratowicz


Jest takie miasto w chmurnym niebie
Gdzie choć na chwilę musisz kiedyś wpaść
A gdy obejrzysz się za siebie
W odbiciu ujrzysz młodszych oczu blask
I rzucisz w kąt wytarty szary płaszcz

A kiedy nocy skraj odchylisz
Z okładek spłyną smukłe jachty aut
I zapamiętasz twarz dziewczyny
Biegnącej z tobą w rozwichrzony wiatr
Zmieni się tło, zrozumiesz, ileś wart

Samotne serce tam zostawisz
Dobre albo złe
Nieśmiałość jak trącony kamyk
W dół potoczy się

I jeszcze raz uwierzysz
Że znów grasz o wszystko
I nie jesteś bez szans

Zadzwonisz stamtąd do przyjaciół
Zaprosisz ich na jutro lub na dziś
A potem windą zjedziesz na dół
By chłodem świtu sen znad powiek zmyć
Szybko coś zjesz i kawy przełkniesz łyk

Samotne serce tam zostawisz...

I nigdy już nie schylisz
Wzroku, gdy ktoś nagle
Ostrzej spojrzy ci w twarz
Choć znów założysz podniszczony płaszcz

Samotne serce tam zostawisz...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz