Apetyt na czereśnie - Kraków 1968 |
Poezja nie jest, jak sądzę,
zajęciem dla kobiety.
Nie chodzi o pieniądze,
Lecz - powaga poety
Lecz - rozwaga poety . . .
A tu, wokoło, same drobiazgi.
Smutno.
Wesoło.
Księżyce.
Drzazgi.
Droga na targ.
Sobotni gwar.
I ten refren, co po głowie wciąż biega -
Zostawiłam moje szczęście
na moście w Białobrzegach...
Dziś o skoczną piosenkę
mnie koledzy, nie proście.
– Zostawiłam moje szczęście
w Białobrzegach na moście.
Leży tam smutne jak dziura w bucie,
drze się po nocach jak bies na pokucie,
jak siedem nieszczęść po nocach woła:
Cóż to takiego, miły,
coś ty ode mnie wolał?
Cóż jest takiego?
Kobieta?
Podróż?
Kino?
Cóż jest takiego,
ku czemuś ty odpłynął?
I co takiego we mnie,
że zamiast gonić, dzwonić,
przy biurku siedzę zgrzebnie,
długopis dzierżąc w dłoni?...
Tylko się wierszem modlę...
Tylko się wierszem łaszę...
Ty milczysz coraz podlej...
Proszę, w najdalszy kąt się zaszyj...
Ostatnią szansę zgub i przegap.
Baw się. Pij wino jak najczęściej...
Wiem, że na moście w Białobrzegach
też zostawiłeś swoje szczęście.
...Te same łąki nad Pilicą
rudo się srebrzą tak jak wtedy...
...Jeśliś ty tego nie zapomniał...
no to, kochanie... To – pół biedy...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz