Nasza młodość - Agnieszka Osiecka

Agnieszka Osiecka - Nasza młodość

Nasza młodość – niedokończona,
nasza młodość – niedouczona,
w krótkich kursach – zagubiona,
płytka jak pierwszy sen.
Nasza młodość – niewygadana,
nasza młodość – jak noc nieznana,
dźwigająca
od kołyski
szary tren.

Na Wielkanoc by dała baranka,
bo to by jeszcze umiała,
pięciolatkę, trzylatkę, stulatkę –
proszę bardzo –
by naszkicowała...

Aż po Ryki, aż do Ameryki
by uleciała
na rozpostartych skrzydłach,
skąpałaby cudzą młodość
w powidłach,
spisałaby nowy kalendarz po korektach,
a niech tam,
lecz nikt już jej słuchać nie chce –
z czym do gości –
tej naszej młodości!

Nasza młodość – bez Pana Boga,
nasza młodość – na czterech nogach,
nasza młodość – wciąż niby blisko,
nasza młodość – jak lotnisko
przywołuje, obiecuje: jeszcze nie...
Nasza młodość – półoszukana,
nasza młodość – jak świeża piana –
miała wrócić, miała zostać
jeszcze noc, jeszcze dwie...

Na Wielkanoc by dała baranka,
bo to by nawet umiała... itd.

Nasza młodość jeszcze się zjawi,
twoja młodość jeszcze zabawi,
ze snu zbudzi,
zaciekawi,
albo nie...
Nasza młodość krucha jak szklanka,
nasza młodość – w skowronkach, na gankach –
na Wielkanoc by dała baranka,
a potem by się zalała,
bo by trochę
tego baranka się bała... Beeeee...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz