Agnieszka Osiecka
Taniec z chłopakiem
Ja nie chcę gwiazdki z nieba
ani w filmie nie chcę grać,
ni fortuny mi nie trzeba,
nie chcę innym szczęścia kraść.
Ja chcę tylko, żeby chłopak
zaprosił mnie na tańce,
to przecież nie jest faux pas:
z chłopakiem – a jakże! – na tańce.
Na tańce, na tańce, na tańce!
W niedzielę, we dwoje, pod rękę.
Żeby kręcić się tak,
żeby kochać się w takt,
żeby mruczeć pod nosem piosenkę!
A mama już się gniewa,
ledwo wspomnę o tym coś,
jakby sama była z drzewa,
aż naprawdę bierze złość!
Ja chcę tylko, żeby chłopak
zaprosił mnie na tańce,
to przecież nie jest faux pas:
z chłopakiem – a jakże! – na tańce.
Na tańce…
On nie chce o tym słyszeć,
on by książkę czytał wciąż,
jemu stale trzeba ciszy –
to nie chłopak, tylko mąż!
Ja chcę tylko, żeby chłopak
zaprosił mnie na tańce,
to przecież nie jest faux pas:
z chłopakiem – a jakże! – na tańce.
Na tańce…
Taniec z chłopakiem
Ja nie chcę gwiazdki z nieba
ani w filmie nie chcę grać,
ni fortuny mi nie trzeba,
nie chcę innym szczęścia kraść.
Ja chcę tylko, żeby chłopak
zaprosił mnie na tańce,
to przecież nie jest faux pas:
z chłopakiem – a jakże! – na tańce.
Na tańce, na tańce, na tańce!
W niedzielę, we dwoje, pod rękę.
Żeby kręcić się tak,
żeby kochać się w takt,
żeby mruczeć pod nosem piosenkę!
A mama już się gniewa,
ledwo wspomnę o tym coś,
jakby sama była z drzewa,
aż naprawdę bierze złość!
Ja chcę tylko, żeby chłopak
zaprosił mnie na tańce,
to przecież nie jest faux pas:
z chłopakiem – a jakże! – na tańce.
Na tańce…
On nie chce o tym słyszeć,
on by książkę czytał wciąż,
jemu stale trzeba ciszy –
to nie chłopak, tylko mąż!
Ja chcę tylko, żeby chłopak
zaprosił mnie na tańce,
to przecież nie jest faux pas:
z chłopakiem – a jakże! – na tańce.
Na tańce…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz