Nie, ja nie mam już dwudziestu lat - Leszek Długosz


Leszek Długosz
Nie, ja nie mam już dwudziestu lat

Obiecałem w końcu sobie
Że porządek w końcu zrobię
Z tym - co w końcu już w porządku
Dawno trzeba było mieć!

Inni?... Widzę - są już w normie
Inni siedli już spokojnie
- A mnie w grudniu po południu
A mnie jeszcze pachnie bez

Inni, widzę już na prostej!
- Coś posiali, coś urosło
A mnie wyrwie, gdy zagwiżdże
Ktoś nieznany... coś za oknem
Choćby wiatr?...
Myślę sobie-  rzecz ponura
Czy ja zdążę być - akurat?
Czy ja zdążę być - akurat
Choćby raz?...

W końcu... macham na to ręką
Bo czy składnie, czy nieskładnie
Co ma spaść, to i tak spadnie
Co tam forma, co tam norma
- Grunt to przede wszystkim życie
- Podstawowa życia treść!

Nie, ja nie mam już dwudziestu lat... lecz
Lecz gdyby ktoś usłyszał z was
Co serce me, co serce moje knuje - jeszcze
Czego chce?...
Przysięgam że, natychmiast by
Natychmiast by gdzieś
W poprawczaku kazał zamknąć je!

Oczywiście - "Jaka szkoda"
- Tyle czasu, jak ta woda
Beznamiętnie, bezszelestnie, poszło w dal...
Ach, nie wierzcie tej piosence
Bezszelestnie? - Może, zgoda
Beznamiętnie? To nie ja

Oczywiście, przecież widzę
Jasna sprawa, dobrze liczę
- Tyle przeszło... tyle nie ma...
Chryste Panie, szkoda, żal...
- Ale kiepski ze mnie rachmistrz
Ja te cyfry, ja te daty
Wciąż sumuję, wciąż dodaję
Byle jak...

W końcu... macham na to ręką
Myślę: - w niebie mają speców
Podsumują to najlepiej!
- Mnie ta suma obojętna
Byle w sumie, byle w sumie
Byle w sumie grało
To, co w sumie ma wciąż grać!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz