O dziewczynie... - Bogdan Loenl


Blackout
O dziewczynie, psie i jabłku

Bogdan Loebl

Miałem namiot mój w Bieszczadach
Namiot nieba, stado gwiazd
Pasłem gwiazdy me w dolinie
Ja i pies mój - wiatr

Przychodzili święci z ikon
Wiatr na butach kładł mi łeb
I dzieliłem między świętych
Chleb, księżyca chleb

Aż razu pewnego przyszła ona
Pod namiot nieba błękitny
Tak cicho, jak wiosną pierwszy drzewa liść

Spod płótna wyjęła jabłko słońca
Spłoszyła blaskiem swym stado
Uciekły gwiazdy me w bory, lasy chmur

Miałem gwiazdy twoich oczu
Smagłych jabłek kształt i smak
Zapomniałem o gwiazd stadzie
I o wietrze - psie


Zapomniałem, że wiatr tylko
Wiernym jak pies umie być
Ze snu oczy otworzyłem
I nie było cię

Nie było oczu twych gwiazd palących
Nie było dobrych rąk twoich
Odeszłaś ze smagłych piersi jabłkiem w noc

Nie było w Bieszczadach stada mego
Nie było także psa - wiatru
A przecież miałem tam namiot nieba mój

Obraz: Chelin Sanjuan Piquero

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz