Zabierz mnie stąd, na litość boską,
bo to już nie są te Mazury,
gdzie się jeździło kochać wiosną
i powracało w czas purpury.
Sarny chorują tu na serce,
w huku głośników i traktora
i mchy konają w poniewierce
w uścisku peta i buciora.
Niewysłowione grzybów pęki,
potworne kacząt przypadłości,
gdy w noc je budzą te piosenki,
które pisałem ci z miłości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz