Piruet na polnej drodze - Marek Grechuta

Dorota Pomykała
Piruet na polnej drodze
Tancerka z bukietem


Marek Grechuta

Weź, zabierz mnie tam
Tam gdzie niebo wisi jak białe runo, jak angora
Ach, jak bardzo jestem, ach, skóra jak mak
Taka słaba jak koteczek i blada
Chyba chora, bardzo chora

Nie, nic mi nie brak
Mam parasol, buty, futro i suknię, i podomkę
Zimno nie jest, ale dreszcz, dreszcze jak prąd
Gdy pomyślę, że się drapię w jeżynach
Po malinkę, po poziomkę

Czas, na mnie już czas
Kino, teatr, radio i telewizja niech pamięta
Że ja patrzę dzisiaj tam, gdzie sypie piach
Polną drogą, siano gryzie, lecz pachnie
Tam rumianek, a tam mięta

Ach, potańczyć tam
W ciepły piasek się mocno wkręcić szybkim piruetem
Potem zrobić lekki skok, niski skłon
I nazbierać w tańcu kwiatów naręcze
By ukłonić się już z bukietem

Ej, panie Degas
Pan mi każe się kłaniać do portretu scenicznego
Lecz już skoro muszę stać
Tak długo trwać w tym ukłonie
Jedźmy, daj się ukłonić drzewom Lasku Bulońskiego

Tak, tak wolno ci
Tak uśmiechać się głupio na te słowa, a zobaczysz
Jak któregoś rana gdy ukroisz chleb
Te trociny, a  z chleba wypada list
Żyję sobie wśród kołaczy

Tam gdzie biały dom
Tam gdzie niebo wisi jak białe runo, jak angora
Ach, jak bardzo jestem, ach, skóra jak mak
Taka słaba jak koteczek i blada
Chyba chora, bardzo chora

Weź, zabierz mnie tam
Tam gdzie niebo wisi jak białe runo, jak angora
Ach, jak bardzo jestem, ach, skóra jak mak
Taka słaba jak koteczek i blada
Chyba chora, bardzo chora...

Edgar Degas

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz