Bossa nova na kacu - Jan Kaczmarek


Jan Kaczmarek
Bossa nova na kacu

Kto się budził z głową jak czajnik
Z językiem natomiast jak kołek
Kto miał wątpliwości, czy jest w swej sypialni
Czy w kotle z kipiącym rosołem
Kto przeżył przebudzeń tych smaczek
Że ledwo odnalazł łazienkę
Kto nie mógł w lusterko bez zgrozy popatrzeć
zanuci dziś z nami piosenkę...

Bossa nova, bossa nova odwykowa
Usta milczą, dusza wyje, pęka głowa
I pulsują ni to nutki, ni to słowa
Tom się, kurtka, usmarował
Tom się, kurtka, usmarował
Para pa ram ta ram ta ram ta pam
Tom sie, kurtka usmarował
Bossa nova...

Myśl zbudzona w drętwej głowie
Ma pobudkę niezbyt łatwą
By ustalić klatkę filmu
Przed zerwaniem, tę ostatnią
Czas wyrżnięty z życiorysu
Wziął i zmienił się w zagadkę
Teraz trzeba to posklejać
Klatka z klatką na zakładkę.

Śpiewajmy półgębkiem, ćwierćdziobem
Nie męczmy oblicza mimiką
I tak nas rozwala tętniący krwoobieg
Każdy grymas to jest ryzyko.
Śpiewajmy zupełnie luźniutko
Sprzątając starannie łazienkę
Śpiewajmy cichutko, bo jeszcze raniutko
Tę naszą bolesną piosenkę.

Bossa nova...

Gdzieś w zakątku świadomości
Już się zbudził, wstał i ziewa
Ten natrętny, chociaż swojski
Robak, co go wciąż zalewasz
Wstaje stara ciotka chandra
Wuj obudził wujka spleena
Kac natomiast mruży ślepia
I się klina dopomina.

A jeszcze przed nami zwierzątka
Milutkie, bielutkie, mięciutkie
Z którymi pogramy i w myszkę, i w kotka
Gdy starczy nam środków na wódkę
A jeszcze przed nami delirka
A przed nią huśtawka lękowa
Wiedzie nas tam prawo...
Wiedzie nas tam prawo...
Prowodyrka bossa nova.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz