Spleen - Julian Tuwim

Julian Tuwim - Spleen

Ze znudzenia, ze znużenia
Pusto, sennie, mdło.
Neurocholia? melanstenia?
Diabli wiedzą co.

Gdybyż w innej być mieścinie,
Bo w Warszawie źle...
W Pajtuliszkach? w Bambierzynie?...
Diabli wiedzą gdzie.

Byłoby też doskonale
Lata puścić wspak.
Chętnie bym to zrobił, ale
Diabli wiedzą jak.

Zająć by się jakąś... pracją...
Mracją... czy ja wiem?
Pempologią? alansacją?
Diabli wiedzą czem.

Siadłbym z jakim byczym chłopem,
Pogawędziłbym.
Z księdzem? Żydem? czartem? popem?
Diabli wiedzą z kim.

Może wylazłby z rozmowy
Jakiś zdrowy sąd?
Może z serca, może z głowy,
Diabli wiedzą skąd.

Ziewam, dumam żałośliwie,
Że... że co? że pstro?
Owszem, może... Lecz właściwie
Diabli wiedzą co.

2 komentarze:

  1. Geniusz! Ten wiersz (i drugi Na stacji Chandra Unińska) towarzyszą mi całe moje świadome życie.
    I zawsze tak samo mnie poruszają, czego i Wam życzę Drodzy Czytelnicy (jeżeli w ogóle tacy jeszcze istnieją!)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W pełni się zgadzam. Ja też tak mam. Do siego!!!

      Usuń