
Nie dbam jaka spadnie kara
Nie dbam jaka spadnie kara,
Mina, Sybir czy kajdany,
Zawsze ja, wierny poddany
pracować będę na cara.
W minach kruszec kując młotem,
Pomyślę: ta mina szara,
To żelazo — z niego potem
Zrobi ktoś topór na cara.
Gdy będę na zaludnieniu,
Pojmę córeczkę Tatara:
Może w moim pokoleniu
Zrodzi się Pahlen na cara.
Gdy w koloniach osiędę
Ogród zorzę, ziemię skopię,
A na nich co rok siać będę
Same lny, same konopie.
Z konopi ktoś zrobi nici:
Srebrem obwita nić szara
Może się kiedyś poszczyci,
Że będzie stryczkiem dla cara.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz