Gustaw Ehrenberg
Szubienica Zawiszy
Młodzieniec przed zagonem powiedział z uśmiechem:
"Konopie na polu bujają szeroko".
Głos jakiś nieznany wnet odrzekł z pośpiechem:
"W lesie rosną jodły wysoko, wysoko!"
Tu przyszli Moskale, młodzieńca wieszali.
"Konopie na polu bujają szeroko".
Wieszali i z niego szyderczo się śmiali:
"W lesie rosną jodły wysoko, wysoko!"
Ksiądz żaden nie śpiewał, nie dzwonił nikt w dzwony.
"Konopie na polu bujają szeroko".
I wiatr tylko głuchy zagwizdał w te strony:
"W lesie rosną jodły wysoko, wysoko!"
Młodzieniec nie błagał pokornie, nie klęczał.
"Konopie na polu bujają szeroko".
Pogodne miał czoło, nie płakał, nie jęczał;
"W lesie rosną jodły wysoko, wysoko!"
Nikt go nie pożegnał, ni bracia, ni matka.
"Konopie na polu bujają szeroko".
Uśmiech jego usta krasił do ostatka.
"W lesie rosną jodły wysoko, wysoko!"
Tu przyszli Moskale, a z nimi pułkownik.
"Konopie na polu bujają szeroko".
I wszyscy krzyczeli: Niech ginie buntownik!
"W lesie rosną jodły wysoko, wysoko!"
I kat mu wnet stryczek zarzucił na szyję:
"Konopie na polu bujają szeroko".
Moskale wrzeszczeli: Buntownik nie żyje!
"W lesie rosną jodły wysoko, wysoko!"
Młodzieniec przed zgonem powiedział z uśmiechem:
"Konopie na polu bujają szeroko".
Głos jakiś nieznany wnet odrzekł z pośpiechem:
"W lesie rosną jodły wysoko, wysoko!"
Szubienica Zawiszy
Młodzieniec przed zagonem powiedział z uśmiechem:
"Konopie na polu bujają szeroko".
Głos jakiś nieznany wnet odrzekł z pośpiechem:
"W lesie rosną jodły wysoko, wysoko!"
Tu przyszli Moskale, młodzieńca wieszali.
"Konopie na polu bujają szeroko".
Wieszali i z niego szyderczo się śmiali:
"W lesie rosną jodły wysoko, wysoko!"
Ksiądz żaden nie śpiewał, nie dzwonił nikt w dzwony.
"Konopie na polu bujają szeroko".
I wiatr tylko głuchy zagwizdał w te strony:
"W lesie rosną jodły wysoko, wysoko!"
Młodzieniec nie błagał pokornie, nie klęczał.
"Konopie na polu bujają szeroko".
Pogodne miał czoło, nie płakał, nie jęczał;
"W lesie rosną jodły wysoko, wysoko!"
Gustaw Ehrenberg |
"Konopie na polu bujają szeroko".
Uśmiech jego usta krasił do ostatka.
"W lesie rosną jodły wysoko, wysoko!"
Tu przyszli Moskale, a z nimi pułkownik.
"Konopie na polu bujają szeroko".
I wszyscy krzyczeli: Niech ginie buntownik!
"W lesie rosną jodły wysoko, wysoko!"
I kat mu wnet stryczek zarzucił na szyję:
"Konopie na polu bujają szeroko".
Moskale wrzeszczeli: Buntownik nie żyje!
"W lesie rosną jodły wysoko, wysoko!"
Młodzieniec przed zgonem powiedział z uśmiechem:
"Konopie na polu bujają szeroko".
Głos jakiś nieznany wnet odrzekł z pośpiechem:
"W lesie rosną jodły wysoko, wysoko!"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz