Lampa - Antoni Słonimski


Antoni Słonimski - Lampa

Zgasnąć chciałbym po prostu jako świeca nikła,
Co przed ołtarzem wszystka się spala do końca;
Niechaj śmierć przyjdzie prosta jako zachód słońca,
Do nieba prowadząca, a z życia wynikła.

Jako tarcza księżyca do ruchu przywykła,
Błądząca po błękitach, nocą wracająca,
Jako róża w ogrodach jesienią więdnąca,
Tak niech płynie me życie, a śmierć będzie zwykła.

Alem jest jako lampa zapalona nocą,
Gdy ktoś puka do okna, gdy do drzwi łomocą,
Gdy w pobliżu ktoś krzyknie cierpiący lub chory --

Zapalam się i gasnę, nim przyjdzie świt skory.
I tylko czasem -- w letnie, pachnące wieczory --
Blade ćmy o me serce skrzydłami trzepocą.

1 komentarz: