Stop klatka - Jonasz Kofta


Stanisława Celińska
Stop klatka

Jonasz Kofta

Jedyna z klatek dla wolnych ludzi,
Która nie więzi, ale budzi,
Przygważdża tylko czas i fakt.
Stop! Widzisz strzępy prawd.
Spada migawka jak gilotyna
I oto wieczność się zaczyna.
Grymas obiektyw miał za świadka.
Stop klatka!

Spójrzcie
Spójrzcie współcześni,
Jacy jesteśmy śmieszni,
Gdy nas kamera przyszpili
w najmniej odpowiedniej chwili.
Gdy dostojnika wymaca
Prywatnie: boso i w gaciach,
Gdy siada na nosie mucha,
Kiedy dzieweczka nie słucha.
Świat jest o wiele bogatszy,
Gdy nam się zdaje, że nikt nie patrzy.

Tego nie wiemy nigdy o sobie,
Jak nas zobaczył obcy człowiek.
Niech nas przekona do ostatka
Stop klatka!
Czas odważony w miligramach,
W tej mikroskali makrodramat.
Każdy przechodzień to zagadka.
Stop klatka!

Lustro, co sprawdza twe oblicze
Nie mówi prawdy ci o niczym.
A prawda, to satyry matka.
Stop klatka!
Życie chwytane na gorąco,
Nieraz sparzyło chwytających.
Lecz chwycić moment wielka gratka.
Stop klatka!

Spójrzcie! Wielcy, maluczcy,
Jesteście po prostu ludzcy.
Coś każdy wie na swój temat,
Na całość sposobu nie ma.
Przy naszych najlepszych chęciach
Możemy źle wyjść na zdjęciach.
Gdy twarz wam migawka przyskrzyni,
Powiecie:  fotograf zawinił.
Staniecie, dostojni i schludni
I tylko nudni, koszmarnie nudni.
Tacy, dostojni i schludni
I tylko nudni, koszmarnie nudni.
Świat jest o wiele bogatszy,
Gdy nam się zdaje, że nikt nie patrzy...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz