Mimoza - Julian Tuwim

Hanka Ordonówna
Mimoza

Julian Tuwim

Czemu dzisiaj ma Anita
Uśmiech tajemniczy
Wzrok pełen słodyczy
Bo Don Jose coraz czulsze
Śle do niej spojrzenia
Nie bądź że z kamienia
Dała mu więc słowo
Że w tę noc majową
Spełni tajne jego sny
Chwila schadzki bliska
Już srebrzyście błyska rosa
I kwitnąca drży, mimoza, mimoza
Księżyc sieje czary, słychać płacz gitary
Cicho brzmi canzona, czuła, rozmarzona
I upaja jak narkoza, mimoza, mimoza

I wybiegła z lęku drżąca
Na tę schadzkę nocną
Serce puka mocno
W niepamięci, w zachwyceniu
Myśli jej się mącą
Tak upajająco
Nie chciej mojej zguby, po coś ty o luby
Z kwiatów łoże usłał nam
Na puszystym złocie
W srebrnym lśni migocie rosa
I do pieszczot zwie mimoza, mimoza
Jakże się położę na to kwietne łoże
Zmiłuj się, ja zgniotę te gałązki złote
Po coś zrywał miły Jose, mimozę, mimozę

Co tam było, nie wypowie żadna ludzka mowa
Chyba noc majowa
Chyba słowik, co miłośnie z pobliskiego drzewa
Aż do świtu śpiewa
Księżyc w chmurach skryty
Co na twarz Anity z góry zerkał cały czas
Spytaj się miesiąca
Lub niech powie drżąca, rosa
Lecz najlepiej wie, mimoza, mimoza
Stratowana cała, miazga z niej została
Jakby tabun koni galopował po niej
Tak poezji wyszła proza
Mimoza, mimoza

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz