Preclarka z Pohulanki - Wiktor Budzyński


Zofia Terne
Preclarka z Pohulanki

Wiktor Budzyński

Każdy ranek, jak kochanek wita mnie
Słońce do mnie tak przyjemnie, śmieje się
Ludzie znają, pozdrawiają mnie, a ja
Wciąż uważam, kto zawoła, kto znak da

Precle majowe, precle majowe
Świeże, świeżutkie, lwowskie, majowe

Preclarka z Pohulanki
Ze Lwowem jest per ty
Zna magistrat ją i banki
Ulice, dzieci, psy
Więc idzie jak królowa
Przez wierne miasto swe
Zdobyła już pół Lwowa
Czy przez precle, kto wie

Śnieg, upały, lwowskie Wały, rynek, park
Pomalutku, aż do skutku, idzie targ
Chodzę, proszę, głos podnoszę - ta ludzie, hej
Do precelków, bo już coraz ich mniej

Precle, precelki, same jajowe
Lwowskie precelki, precle majowe

Preclarka z Pohulanki
Ma koszyk i jej świat
Ach, rzęsy jak firanki
Ach, usta - róży kwiat
Precelki są w koszyku
Zaś w oczach figlów rój
Amantów ma bez liku
Toczą o precle bój

Gdy pusto już w koszyczku
To zawsze pyta ktoś
Ktoś patrząc na me liczko
Masz dla mnie jeszcze coś
Ja nie mam nic, niech skonam
Ta niech pan szuka sam
Lecz gdy go nie przekonam
Ludzie, co ja mu dam

Coś na ostatek może
W koszyczku znajdzie się
Dla kogoś, o mój Boże
Co szepnie - kocham cię
Dla kogoś, kto tak szczerze
Popatrzy w oczy się
I z koszyczkiem coś zabierze
Precle, serce i mnie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz