We wtorek o 6-tej - Ludwik Górski

Fryderyka Elkana
We wtorek o 6-tej


Ludwik Górski

To było we wtorek, o szóstej
W alejce cichutkiej i pustej
Ławeczka i kasztan, co właśnie kwitł
I on był, i on był i więcej nikt

A kiedy nieśmiało i z drżeniem
Wśród ciszy mój zabrzmiał głos
Która godzina i jaki dziś dzień jest
Odpowiedział wprost

Jest wtorek, wtorek, godzina jest szósta
Ławeczka ustronna, alejka dość pusta
I zbędny zegarek i zbędny kalendarz
Już wiem, że godzinę i dzień zapamiętasz

Jest wtorek, wtorek, godzina jest szósta
Ławeczka ustronna, alejka dość pusta
Ten dzień zapamiętasz, jak ja już pamiętam
Twe oczy i usta i wtorek i wtorek
Godzina, tak, szósta

A potem dni nazwy zgubiły
Poplątał je wszystkie mój miły
Wiedziałam, że kwiecień
Bo kasztan kwitł
Lecz nie wiedziałam
Czy zmierzch, czy świt

Czy piątek był, czy poniedziałek
Czy inne tygodnia dni
Gdy o godzinę i dzień go spytałam
Odpowiadał mi

Jest wtorek, wtorek, godzina jest szósta
Bez ciebie wieczorem, samotność i pustka
Choć nie znasz godziny i dnia nie pamiętasz
Schowałem zegarek, ukryłem kalendarz

Jest wtorek, wtorek, godzina jest szósta
Bez ciebie wieczorem, samotność i pustka
Ukryłem zegarek, by dzień się zatrzymał
I czasu bieg ustał i ciągle był wtorek
Godzina wciąż szósta

Już dawno nie byliśmy w parku
Żyjemy śród niedziel i czwartków
Nie raz już z kasztana opadał kwiat
A nam w pamięci pozostał ślad
Z alejki ustronnej i pustej
Gdzie wtorek niezmiennie trwa
I powtarzamy czasami o szóstej
Razem, on i ja...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz