Maja Sikorowska
Jaśminowy zawrót głowy
Andrzej Sikorowski
W fotelu u fryzjera zasiadam jak królowa
I nagle się otwiera komnata jaśminowa
I lecę wśród zapachów, o których nikt nie słyszał
Pode mną morze dachów, nade mną wielka cisza
I nigdy tego dosyć i ciągle krzyczę jeszcze
A moje włosy spadają złotym deszczem
I niech tę burzę włosów nad miastem każdy widzi
To uśmiech losu, że można się nie wstydzić
A potem leciuteńka powracam na ulice
I ktoś przede mną klęka, bo skrywam tajemnicę
Zamkniętą w perfum flakon otworzę go w potrzebie
I spłynie na nasz balkon i pewnie też na ciebie
I nigdy tego dosyć i ciągle krzyczę jeszcze
A moje włosy spadają złotym deszczem
I jeśli w noc lipcową napotkasz tę ulewę
To daję słowo wyrośniesz nowym drzewem...
Jaśminowy zawrót głowy
Andrzej Sikorowski
W fotelu u fryzjera zasiadam jak królowa
I nagle się otwiera komnata jaśminowa
I lecę wśród zapachów, o których nikt nie słyszał
Pode mną morze dachów, nade mną wielka cisza
I nigdy tego dosyć i ciągle krzyczę jeszcze
A moje włosy spadają złotym deszczem
I niech tę burzę włosów nad miastem każdy widzi
To uśmiech losu, że można się nie wstydzić
A potem leciuteńka powracam na ulice
I ktoś przede mną klęka, bo skrywam tajemnicę
Zamkniętą w perfum flakon otworzę go w potrzebie
I spłynie na nasz balkon i pewnie też na ciebie
I nigdy tego dosyć i ciągle krzyczę jeszcze
A moje włosy spadają złotym deszczem
I jeśli w noc lipcową napotkasz tę ulewę
To daję słowo wyrośniesz nowym drzewem...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz