Aleksander Wertyński, Mieczysław Święcicki
Żółty Anioł - Желтый ангел - The Yellow Angel
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgdLL-6qTx98q89jb9eYLF2r3-_TKbLIIN1v41Uau4x5TnFMw6SA24hR182CMFZ2egHVIIC0V4WAO_Kcd1HHkR5TtOEcB62X5SBYny1L4yJjbCdAbh6hiGtl1qM5uIlnZBW22Z0ujnNsXI/s320/105237.jpg)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhmbFNSnhQXaPETyFEtJ-d-uLbFz85SqbPfz1NoRue47yUZP0Wxz5JE94vOYEFPl4MpC9sSHPRXdG0B5UTFaxuxXn0RuxHHrjyUALS7mrJME7K5I7PYvBORTs9dYKnZeX9E_tChmAUjFDU/s320/105237.jpg)
Tadeusz Lubelski
W paryskich restauracjach,
Na balach, na libacjach,
Gdzie błyszczy elektryczny tani raj,
Noc całą w głuchej męce Ja załamuję ręce
I wyśpiewuję tony smętnych bajd.
Grzmi, huczy jazz krzykliwy
I sfora małp kłótliwych
Pysk krzywi, wodząc za mną wzrokiem złym.
Ja na to im, pijany,
Zachwalam oceany
I kwiaty do szampana sypię im.
No, a kiedy wstaje ranek, sunę sennie przez bulwary,
Uciekają w strachu dzieci, nie mam siły już na wstyd.
Kartonowym macham mieczem
Klown zmęczony, błazen stary
I w promieniach mej korony dogorywa jasny świt.
Grzmi, huczy jazz krzykliwy
I sfora małp kłótliwych
Bożego Narodzenia wita dzień.
Ja, upojony winem,
Zasypiam nad pianinem
W tym huku dzikich i świątecznych brzmień.
Wybija zegar z wieży,
Odchodzą fordanserzy,
Orkiestry przebrzmiał finałowy tusz.
Choinka się nie świeci,
Nikogo przy bufecie,
A ja nie mogę głowy podnieść już.
Wtem z choinki wygaszonej żółty Anioł cicho skoczył:
„Ach, Maestro biedny, dosyć! Pan jest chory, czas iść spać.
Powiadają że pan tanga po spelunkach śpiewa w nocy,
Nikt w poczciwym naszym niebie
Wiary temu nie chciał dać."
Z zasłoniętą dłońmi twarzą srogiej mowy wysłuchałem,
Susząc łzy połami fraka, łzy cierpienia, wstydu łzy.
A wysoko, w modrym niebie, boże świece dogasały,
Zasmucony żółty Anioł pośród nich bez śladu znikł.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz