Jacek Kleyff, Magda Umer
Późną nocą
Antonina Krzysztoń
Późną nocą jesieni już blisko
Późną nocą jesieni już blisko
Gdzieś pod lasem kwitnie ognisko
Stoją sierpy powleczone chłodem
Stoją sierpy powleczone chłodem
Podciągają kolana pod brodę
W krąg kobiety siedzą w milczeniu
W krąg kobiety siedzą w milczeniu
Wpatrują się w barwy płomienia
I tylko czasem ptak jakiś wrzaśnie
I tylko czasem ptak jakiś wrzaśnie
Dziś nikt nie zaśnie, nie zaśnie
I wszystko jest normalnie poza tem
I wszystko jest normalnie poza tem
Zwykła północ - pożegnanie z latem
A ognisko już samotnie gaśnie
a ognisko już samotnie gaśnie
I coraz jaśniej i jaśniej
Jak zgubione na polu pokosy
jak zgubione na polu pokosy
Śpią kobiety zmarznięte od rosy
I tak mija ta dziwna godzina
I tak mija ta dziwna godzina
Gdy się kończy coś a coś zaczyna
Późną nocą
Antonina Krzysztoń
Późną nocą jesieni już blisko
Późną nocą jesieni już blisko
Gdzieś pod lasem kwitnie ognisko
Stoją sierpy powleczone chłodem
Stoją sierpy powleczone chłodem
Podciągają kolana pod brodę
W krąg kobiety siedzą w milczeniu
W krąg kobiety siedzą w milczeniu
Wpatrują się w barwy płomienia
I tylko czasem ptak jakiś wrzaśnie
I tylko czasem ptak jakiś wrzaśnie
Dziś nikt nie zaśnie, nie zaśnie
I wszystko jest normalnie poza tem
I wszystko jest normalnie poza tem
Zwykła północ - pożegnanie z latem
A ognisko już samotnie gaśnie
a ognisko już samotnie gaśnie
I coraz jaśniej i jaśniej
Jak zgubione na polu pokosy
jak zgubione na polu pokosy
Śpią kobiety zmarznięte od rosy
I tak mija ta dziwna godzina
I tak mija ta dziwna godzina
Gdy się kończy coś a coś zaczyna
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz