Dziewczyna z mlekiem - Wojciech Młynarski


Sława Przybylska
Dziewczyna z mlekiem


Wojciech Młynarski

Gdy sen jeszcze klei wam powieki
I nim pierwszy tramwaj go rozproszy
Wtedy właśnie ja - dziewczyna z mlekiem
Chodzę i butelki swe roznoszę

Właśnie świt ostatnie mroki starł już
Nowy dzień wesoło mruga do mnie
A ja biegnę - mleczny funkcjonariusz
Lecz daremnie uciec chcę od wspomnień

Był taki jeden, który zapominał
Był taki jeden, który nie wystawiał
I chociaż wczesna była to godzina
Zawsze przez chwilę ze mną porozmawiał

Brał w drżące dłonie mą butelkę z mlekiem
Spojrzenie rzucał mi - a przyznać muszę
Że tak rozmawiał jak człowiek z człowiekiem
A nie jak lokator z funkcjonariuszem

Odtąd każdy dzień zbyt wolno płynął
I noc każda była nazbyt długa
Tylko świt w mleczarni wciąż był inny
I wesoło grała centryfuga

Sama nie wiem, tak mnie nagle wzięło
Gdy dzień wstawał, czułam, że drżę cała
I tak właśnie wszystko się zaczęło
Serce biło mi, kiedy myślałam

Że jest taki jeden, który nie wystawia
Jest taki jeden, który zapomina
I choć przez chwilę, ale porozmawia
I powie: "Miła z pani jest dziewczyna"

A potem weźmie mą butelkę z mlekiem
I uśmiech rzuci mi - a muszę przyznać
Że nawet nie tak jak człowiek z człowiekiem
Ale rozmawiał już wręcz jak mężczyzna

Miesiąc minął, nawet nie spostrzegłam
Naszych spotkań było wciąż za mało
Aż raz kiedyś na półpiętro wbiegłam
I stanęłam, i aż mnie zatkało

Miał mi przecież wyznać coś ważnego
A tymczasem patrzyłam ze łzami
Potargana, zdyszana od biegu
Na butelkę, co stała pod drzwiami

Czemu wystawił? Zawsze nie wystawiał
Czemu wystawił? Przecież miał zapomnieć
Nawet przez chwilę nie chciał porozmawiać
Zmienił mą radość w szereg przykrych wspomnień

Czy postępować można tak z człowiekiem
Pomyślcie chociaż krótką chwilę sami
Gdy jutro rano swe butelki z mlekiem
Tak jak codziennie znajdziecie pod drzwiami

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz