Dwa Plus Jeden
Gdzieś w sercu na dnie
Wojciech Młynarski
Gdzieś w poszumie traw
Jest ścieżka nad staw.
W oknach pelargonie,
Obok na balkonie
Schnie koszula przez matczyne
Uprana dłonie.
Jest jeszcze blask świec
I kaflowy piec,
Ganek w dzikim winie,
Gamy na pianinie.
Czekasz, aż pamięci rzeką
Z wolna przypłynie tu.
Twój pierwszy dom,
Dom, gdzie dzieciństwa dniom
Stary zegar śpiewał bim bam bom!
Mierzył czas radosny
Od wiosny do wiosny.
W brunecie jak ja
Świat swe prawa ma.
Tamten czas daleki
Zamknął już powieki.
Nie da się dwa razy wejść
Do tej samej rzeki.
Lecz zdarza się, że
Gdzieś w sercu na dnie
Coś dziecinnie nuci
Szary dzień odsmuci
Chroń tę nutkę złotą,
Chociaż wiesz, że nie wróci już.
Twój pierwszy dom,
Dom, gdzie dzieciństwa dniom
Stary zegar śpiewał bim bam bom!
Strzeże cię zazdrosny
Świat ludzi dorosłych.
Gdzieś w sercu na dnie…
Gdzieś w sercu na dnie
Wojciech Młynarski
Gdzieś w poszumie traw
Jest ścieżka nad staw.
W oknach pelargonie,
Obok na balkonie
Schnie koszula przez matczyne
Uprana dłonie.
Jest jeszcze blask świec
I kaflowy piec,
Ganek w dzikim winie,
Gamy na pianinie.
Czekasz, aż pamięci rzeką
Z wolna przypłynie tu.
Twój pierwszy dom,
Dom, gdzie dzieciństwa dniom
Stary zegar śpiewał bim bam bom!
Mierzył czas radosny
Od wiosny do wiosny.
W brunecie jak ja
Świat swe prawa ma.
Tamten czas daleki
Zamknął już powieki.
Nie da się dwa razy wejść
Do tej samej rzeki.
Lecz zdarza się, że
Gdzieś w sercu na dnie
Coś dziecinnie nuci
Szary dzień odsmuci
Chroń tę nutkę złotą,
Chociaż wiesz, że nie wróci już.
Twój pierwszy dom,
Dom, gdzie dzieciństwa dniom
Stary zegar śpiewał bim bam bom!
Strzeże cię zazdrosny
Świat ludzi dorosłych.
Gdzieś w sercu na dnie…
Vladimir Volegov
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz