W moich cierpień izdebce - Jeremi Przybora


Bohdan Łazuka
W moich cierpień izdebce

Jeremi Przybora


W moich cierpień ciaśniutkiej izdebce
z oknem bluszczem i smutkiem zarosłym
wciąż natykam się, gdy po niej drepcę,
na facetów z twych przygód miłosnych.
A za oknem mym słyszę i widzę
tych, co cierpień izdebka nie mieści,
jak się snują w oparach przywidzeń
z twoich przygód miłosnych faceci.

Facet tu,
facet tam.
Czasem dwu,
czasem sam.
Jak ze snu
złego ram
z nimi u-
drękę mam.

W moich cierpień ciaśniutkiej izdebce,
na kozetce, pod lampą, za biurkiem
gwarzą, łażą i ważą mnie lekce
ci faceci, i śmieją się chórkiem.
Nawet tamten najcięższy idiota,
co przy tobie nie stracił na wadze.
Ach okrutna to, straszna ciasnota,
czemu ja się stąd nie wyprowadzę!

Facet tu...

Tak niedawno dziewczęce twe ciało
czas w kobiecość po zęby uzbroił,
a już tylu się panów zebrało –
pełniuteńki cierpienia pokoik.
Jak to szczęście się szybko utlenia!
Bo i tobie nie szczędzi los troski
w pokoiku twojego cierpienia
pełnym dziewczyn z mych przygód miłosnych.

Dziewczę tuż,
dziewczę tam
czasem – cóż…
Czasem z dam.
Ja ci nóż
w serce pcham,
a twój już
sam tam mam...

Obrazy:  Coby Whitmore

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz