Kustosz - Jan Wołek

Piotr Machalica
Kustosz

Jan Wołek

To był nasz dom
dzisiaj muzeum
a w nim ja
ten nocny stróż
w filcowych trepkach
blady kustosz
O marzeń złom
snów apogeum
tu się dba
się przetrze kurz
i się odetka
pamięć lustrom

Od życia
dla życia
nie pragnę już nic
co miało być, to już było
już mi więcej nie może los dać
nic się więcej nie może już stać
ten dom, to miasteczko
tu - droga wycieczko
mieszkała miłość

Od życia…

Nie liczę ran
i nie umieram
już co dnia
chociaż to fakt
gradową chmurą
jestem teraz
Wśród zimnych ścian
czasami wzbiera
wielka łza
bolesna tak
że cierpnie skóra
na fotelach

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz