Wzdłuż ulic - Jan Brzechwa


Grzegorz Turnau
Wzdłuż ulic

Jan Brzechwa

Wzdłuż ulic, jak wzdłuż snów
co dzień tramwajem jadę.
Wzdłuż ulic, jak wzdłuż snów
migocą światła blade.

I zawsze tylko wzdłuż,
i nigdy już inaczej,
i nigdy, nigdy już
nie zmylę mych przeznaczeń.

Z daleka widzę dom,
gdzie było szczęście moje.
Z daleka widzę dom
przychylny moim snom.

Wzdłuż ulic, jak wzdłuż snów...

I śnią mi się pokoje
pootwierane znów,
i wiszą ręce twoje
wzdłuż ciemnych moich snów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz