Romans z Powiśla - Aleksander Jellin

Tadeusz Faliszewski
Romans z Powiśla


Aleksander Jellin

Za modrą Wisłą, goniąc spojrzeniem
Siedzi Marianna ze swoim Heniem
Jej absztyfikant jest chłop morowy
On bezrobotny jest zawodowy
Raz ją poklepie, raz ją pobije
I, chwalić Boga, jakoś się żyje

Tak pokochałem moją Walerię
Że jej kupiłem los na loterię
Moja Walerciu, ja w szczęście wierzę
Jak wygrasz stawkę, to się pobierzem
Ona wygrała dwadzieścia tysięcy
I jam jej odtąd nie widział więcej

W Saskim Ogrodzie koło fontanny
Jakiś się facet przysiadł do panny
Była niewinna jak wonna lilia
Na imię miała panna Cecylia
Tak z nią flirtował, aż przebrał miarę
Skradł jej całusa, ona mu zegarek

Na górze róże, na dole fiołki
Pożycz pięć złotych do poniedziałku
Już miesiąc zaszedł, psy się uśpiły
Oj, nie pożyczę, mój skarbie miły
Szemrze strumyczek, wstęgą się wije
Może pożyczę, jak się upiję

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz